Wpisy archiwalne w kategorii
Solo
Dystans całkowity: | 13883.98 km (w terenie 2058.68 km; 14.83%) |
Czas w ruchu: | 567:49 |
Średnia prędkość: | 24.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4674.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4471 m |
Maks. tętno maksymalne: | 226 (116 %) |
Maks. tętno średnie: | 189 (97 %) |
Suma kalorii: | 281556 kcal |
Liczba aktywności: | 298 |
Średnio na aktywność: | 46.59 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Piątek, 1 kwietnia 2011
Kategoria Nocna Jazda, Solo
km: | 37.55 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:33 | km/h: | 24.23 |
Po pracy krótki wyjazd, znowu raczej po mieście, lub koło niego. Pętla z Łodzi, przez Aleksandrów Łódzki, Rąbień, Zgierz i znowu do Łodzi. Znowu wieczorem i znowu powrót po zmierzchu, ale nie ma czasu, żeby jeździć innych porach. Jakiś czas temu będą w domu miałem w rękach lampkę CAT EYE EL-HL520,
ale stwierdziłem, że gdzie ja się będę po nocach włóczył po Łodzi ..., teraz bujam się po nocach Sigmą micro. Na szczęście jakiś czas temu nabył czołówkę, która daje radę w ciemnościach, choć akurat wczoraj jej nie miałem ... .
Kolejny dzień testowania nowego nabytku, tylnego kółka od Poisonka, Mavic XM317, DT Competition (32 szt.) i na koniec smaczek DT Onyx. Kółko używane ale stan rewelacyjny, kręci się bardzo ładnie.
ale stwierdziłem, że gdzie ja się będę po nocach włóczył po Łodzi ..., teraz bujam się po nocach Sigmą micro. Na szczęście jakiś czas temu nabył czołówkę, która daje radę w ciemnościach, choć akurat wczoraj jej nie miałem ... .
Kolejny dzień testowania nowego nabytku, tylnego kółka od Poisonka, Mavic XM317, DT Competition (32 szt.) i na koniec smaczek DT Onyx. Kółko używane ale stan rewelacyjny, kręci się bardzo ładnie.
Czwartek, 31 marca 2011
Kategoria Nocna Jazda, Solo
km: | 22.23 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:57 | km/h: | 23.40 |
Cały dzień w asie, ale nie na rowerze, rano pobudka i wizyta w Warszawie, pogoda denerwował mnie cały dzień, słońce, ciepło i bardzo przyjemnie, chwilami nawet 19 st. A ja zamiast na rowerze czas spędzałem w pociągu i na zebraniu.
Postanowiłem nie przegapić takiego dnia, wieczorem już nie tak przyjenie i ciepło ale po zimie, takie warunki to i tak jak ideał.
Wyjechałem dość późno bo już po zmierzchu, ale po mieście zawsze można się pokręcić, długo nie było, ale dzień nie do końca zmarnowany.
Postanowiłem nie przegapić takiego dnia, wieczorem już nie tak przyjenie i ciepło ale po zimie, takie warunki to i tak jak ideał.
Wyjechałem dość późno bo już po zmierzchu, ale po mieście zawsze można się pokręcić, długo nie było, ale dzień nie do końca zmarnowany.
Czwartek, 10 lutego 2011
Kategoria Solo
km: | 42.18 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:05 | km/h: | 20.25 |
Dzięki przewie w zimie i naprawdę ładnej pogodzie nie sposób usiedzieć w domu, szczególnie że według prognoz w najbliższej perspektywie znowu będziemy oglądać śnieg. Przedpołudniowy wyjazd w tym samym kierunku co wczoraj, dzisiaj jednak postanowiłem wybrać inną trasę, żeby nie jeździć tak samo. Początek i koniec ten sam bo trzeba się dostać na Kręciwilk, ale dzisiaj wybrałem szlak rolkowy, Skrajnicę i asfaltowy zjazd do Olsztyna, znowu runda dookoła zamku, powrót przez Kusięta i Brzyszów.
Środa, 9 lutego 2011
Kategoria Solo
km: | 43.40 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:14 | km/h: | 19.43 |
Przed wyjazdem miałem małe obawy, zastanawiałem się czy jeszcze potrafię jeździć na rowerze, myślałem nawet o jakiś bocznych kółkach, w końcu na rowerze nie byłem od ponad 3 miesięcy.
Na początek niedługa wycieczka, kierunek jak zawsze, choć to co kiedyś było standardem, dzisiaj już nie jest, a Olsztyn, w którym kiedy potrafiłem być kilka razy w tygodniu obecnie jest miejscem gdzie nie zawsze mam po drodze.
Bardzo miło pojechać w rejony, gdzie kiedyś spędzałem na rowerze sporo czasu. Z racji długiej przerwy nie spodziewałem się fajerwerków, postanowiłem spokojnie pokręcić i delektować się samym faktem jazdy.
Trasa bez żadnych udziwnień, głównie asfalt a w teren zajrzałem tylko w kilku miejscach, miłe zaskoczenie bo błota niewiele jak na tę porę roku.
Kilometrów wyszło niewiele, ale najważniejsze, że w końcu się ruszyłem pojeździć.
Trasa przez Kręciwilk, Skrajnicę do Olsztyna, wizyta w Sokolich, runda dookoła zamku i powrót przez Kusięta. Tempo emeryta, ale nawet się nie zagrzałem.
Widok na Olsztyn, oglądając go rzadziej daje więcej radości.
Na nowy rok rowerowy wczoraj dokonałem jeszcze małego zakupu, tym razem na tył więc mam komplet na czerwono:
Na początek niedługa wycieczka, kierunek jak zawsze, choć to co kiedyś było standardem, dzisiaj już nie jest, a Olsztyn, w którym kiedy potrafiłem być kilka razy w tygodniu obecnie jest miejscem gdzie nie zawsze mam po drodze.
Bardzo miło pojechać w rejony, gdzie kiedyś spędzałem na rowerze sporo czasu. Z racji długiej przerwy nie spodziewałem się fajerwerków, postanowiłem spokojnie pokręcić i delektować się samym faktem jazdy.
Trasa bez żadnych udziwnień, głównie asfalt a w teren zajrzałem tylko w kilku miejscach, miłe zaskoczenie bo błota niewiele jak na tę porę roku.
Kilometrów wyszło niewiele, ale najważniejsze, że w końcu się ruszyłem pojeździć.
Trasa przez Kręciwilk, Skrajnicę do Olsztyna, wizyta w Sokolich, runda dookoła zamku i powrót przez Kusięta. Tempo emeryta, ale nawet się nie zagrzałem.
Widok na Olsztyn, oglądając go rzadziej daje więcej radości.
Na nowy rok rowerowy wczoraj dokonałem jeszcze małego zakupu, tym razem na tył więc mam komplet na czerwono:
Środa, 3 listopada 2010
Kategoria Solo
km: | 40.71 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:01 | km/h: | 20.19 |
Ostatnio na chwilę zawitałem w domu i skorzystałem ze sposobności by w końcu zabrać ze sobą znowu rower. Dzisiaj dzień wolny i ładna pogoda więc plan był by się pokręcić po Łodzi. W sumie bez celu i przed siebie ulicami i ścieżkami, których jest tu jednak więcej niż w rodzimej Częstochowie... . Na rowerze nie siedziałem już ponad miesiąc ... masakra.
W nagrodę, w drodze powrotnej, już blisko celu, na prostej, asfaltowej ścieżce zerwałem łańcuch. Ma się ten power w nogach, no i teraz dwie spinki na łańcuchu ;).
A tak prezentuje się felerne ogniwo, SRAM PC 971:
W nagrodę, w drodze powrotnej, już blisko celu, na prostej, asfaltowej ścieżce zerwałem łańcuch. Ma się ten power w nogach, no i teraz dwie spinki na łańcuchu ;).
A tak prezentuje się felerne ogniwo, SRAM PC 971:
Piątek, 17 września 2010
Kategoria Solo
km: | 62.78 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:35 | km/h: | 24.30 |
Dzisiaj korzystając z urlopu i ładnej pogody ruszyłem się pokręcić. Trasa asfaltowa, inna niż na początku zakładałem. Już na początku trasy modyfikacja i zamiast przez Kusięta pojechałem przez Hutę do Srocka i Brzyszowa. Tu znowu zmiana i jazda w kierunku Małus Małych i Wielkich, następnie Podgórze, Czepurka i Piasek. Stamtąd, już powoli powrót w kierunku domu, jednak trochę dookoła przez Zrębice, Biskupice i Olsztyn. Na sam koniec już przez Odrzykoń, gdzie po drodze jeszcze miła niespodzianka, widoczna na fotkach.
Muchomor:
I jeszcze jeden:
A w sumie było ich tyle:
Muchomor:
I jeszcze jeden:
A w sumie było ich tyle:
Niedziela, 12 września 2010
Kategoria Solo
km: | 54.15 | km teren: | 0.05 |
czas: | 02:05 | km/h: | 25.99 |
Na rowerze nie siedziałem już talk dawno, że w zasadzie to od nowa uczę się jeździć. Masakra jest, jak nie brak czasu, to pogody albo roweru. Weekend spędzony w domu musiał mieć akcent rowerowy. Sobota zajęta od rana do wieczora, ale w niedzielę czas został już dawno zarezerwowany.
Trasa niemalże w pełni asfaltowa, z małym wyjątkiem, bo jak przystało na szanującą się wioskę w Choroniu zwinęli asfalt na weekend. Na szczęście rozwijają też nowy więc pętla przez Choroń teraz będzie znacznie przyjemniejsza.
Cała trasa to jak "zwykle" na początek Olsztyn, w którym nie byłem już tak dawno, że szok. Następnie przez Biskupice do Choronia, gdzie w dużej części jest już nowy asfalt. Komfortowo dotarłem do Poraja i Jastrzębia, gdzie na chwilę odwiedziłem zalew. Droga powrotna przez Kamienicę Polską, Zawodzie i Poczesną.
Ciekawe, kiedy następnym razem uda się ruszyć pokręcić ...
Trasa niemalże w pełni asfaltowa, z małym wyjątkiem, bo jak przystało na szanującą się wioskę w Choroniu zwinęli asfalt na weekend. Na szczęście rozwijają też nowy więc pętla przez Choroń teraz będzie znacznie przyjemniejsza.
Cała trasa to jak "zwykle" na początek Olsztyn, w którym nie byłem już tak dawno, że szok. Następnie przez Biskupice do Choronia, gdzie w dużej części jest już nowy asfalt. Komfortowo dotarłem do Poraja i Jastrzębia, gdzie na chwilę odwiedziłem zalew. Droga powrotna przez Kamienicę Polską, Zawodzie i Poczesną.
Ciekawe, kiedy następnym razem uda się ruszyć pokręcić ...
Sobota, 14 sierpnia 2010
Kategoria >100, Nocna Jazda, Solo
km: | 141.07 | km teren: | 0.00 |
czas: | 05:14 | km/h: | 26.96 |
Pomimo tak długiej przerwy w jeździe i minimalnych przebiegów od jakiego czasu chodziła mi po głowie trasa z Łodzi do Częstochowy.
Czyniąc przygotowania zaopatrzyłem się w nowe opony, bo trasa całościowo asfaltowa.
Przy okazji wyszło, że przedni zacisk niestety do wymiany, wybór prawie ten sam co poprzednio, choć zmienił się kolor:
Po pracy, powrót do domu, szybkie przygotowania i w drogę. Udało mi się wyjechać dopiero koło 17, a przede mną było sporo do przejechania. W domu byłem już długo po zmroku. Trasa znaleziona na google.maps okazała się bardzo przyjemna.
Praktycznie cały czas nawierzchnia bardzo dobra, co przy nowych oponach miało duże znaczenie.
Trasa poniżej:
&via=1
Czyniąc przygotowania zaopatrzyłem się w nowe opony, bo trasa całościowo asfaltowa.
Przy okazji wyszło, że przedni zacisk niestety do wymiany, wybór prawie ten sam co poprzednio, choć zmienił się kolor:
Po pracy, powrót do domu, szybkie przygotowania i w drogę. Udało mi się wyjechać dopiero koło 17, a przede mną było sporo do przejechania. W domu byłem już długo po zmroku. Trasa znaleziona na google.maps okazała się bardzo przyjemna.
Praktycznie cały czas nawierzchnia bardzo dobra, co przy nowych oponach miało duże znaczenie.
Trasa poniżej:
&via=1
Czwartek, 29 lipca 2010
Kategoria Solo
km: | 50.53 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:55 | km/h: | 26.36 |
Popołudniowo - wieczorna przejażdżka w okolicach Łodzi. Na początek w kierunku Konstantynowa Łódzkiego. Następnie przez Mirosławice i Lutomiersk do Kazimierza. Krótki postój na fotki i przez Babice, Wolę Grzymkową i Aleksandrów Łódzki do Zgierza. Stamtąd powrót do Łodzi.
Kościół w Kazimierzu, ładny ale nie było jak się normalnie z aparatem ustawić ...
Kazimierz:
Kościół w Kazimierzu, ładny ale nie było jak się normalnie z aparatem ustawić ...
Kazimierz:
Sobota, 17 lipca 2010
Kategoria Po mieście, Solo
km: | 33.28 | km teren: | 5.00 |
czas: | 01:19 | km/h: | 25.28 |
Wizyta w domu, z racji, że wziąłem ze sobą rower koniecznie musiałem się przejechać. Czasu jak na lekarstwo, ale cel ważny. Dodatkowo niesamowicie brakuje mi naszych lasów. Różnica w porównaniu do tych łódzkich jest niesamowita. Tam ścieżki są mniej terenowe niż niektóre asfalty. O piachu czy korzeniach można zapomnieć.
Przejażdżka krótka, szczególnie odcinek w lesie, ale zaliczona i warto było zabrać ze sobą rower. Niestety znowu coś mi w nim hałasuje. Nie mam już siły i inwencji co to może być i jak zlikwidować. Niemniej jednak coś muszę z tym zrobić.
Na koniec przejażdżki wizyta w sklepie u Rafała, wzbogaciłem się o stojak na rower.
Przejażdżka krótka, szczególnie odcinek w lesie, ale zaliczona i warto było zabrać ze sobą rower. Niestety znowu coś mi w nim hałasuje. Nie mam już siły i inwencji co to może być i jak zlikwidować. Niemniej jednak coś muszę z tym zrobić.
Na koniec przejażdżki wizyta w sklepie u Rafała, wzbogaciłem się o stojak na rower.