Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 395.57 km (w terenie 10.00 km; 2.53%) |
Czas w ruchu: | 15:26 |
Średnia prędkość: | 25.63 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.48 km/h |
Suma podjazdów: | 674 m |
Maks. tętno maksymalne: | 220 (113 %) |
Maks. tętno średnie: | 149 (76 %) |
Suma kalorii: | 10167 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 35.96 km i 1h 24m |
Więcej statystyk |
Piątek, 30 maja 2014
Kategoria Masa Krytyczna, Z Ekipą
km: | 25.53 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:38 | km/h: | 15.63 |
Udało się zgrać kolejną wizytę w Częstochowie z wyjazdem rowerowym. Tym razem zabrałem ze sobą górala, choć plan miał być typowo miejski.
Z delikatnym spóźnieniem dotarłem na zbiórkę przed 99 Częstochowską Masą Krytyczną. Jak się okazało moje spóźnienie to nic, Panowie Policjanci, stawili się z zaledwie ponad 30 minutowym poślizgiem. W końcu z niemałym spóźnieniem ruszyliśmy w trasę.
Po drodze nici z rozmowy z dawno niewidzianymi Kumplami, gdyż "wrobili" mnie w obstawę przejazdu. Na koniec również nic z tego, czas gonił więc odprowadziłem Ekipę i szybki powrót do domu.
Z delikatnym spóźnieniem dotarłem na zbiórkę przed 99 Częstochowską Masą Krytyczną. Jak się okazało moje spóźnienie to nic, Panowie Policjanci, stawili się z zaledwie ponad 30 minutowym poślizgiem. W końcu z niemałym spóźnieniem ruszyliśmy w trasę.
Po drodze nici z rozmowy z dawno niewidzianymi Kumplami, gdyż "wrobili" mnie w obstawę przejazdu. Na koniec również nic z tego, czas gonił więc odprowadziłem Ekipę i szybki powrót do domu.
Niedziela, 25 maja 2014
Kategoria Szosa, Z Ekipą
km: | 37.63 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:17 | km/h: | 29.32 |
Spontan i w sobotę wieczorem wizyta w Częstochowie u Rodziców. Oczywiście na tylnym siedzeniu przyjechał ze mną rower. Tym razem zabrałem ze sobą szosę.
Nieśpiesznie, bo tuż przed południem samotnie przez Stary Raków, Kucelin, Kręciwilk i Kusięta do Olsztyna. Trasa, którą kiedy pokonywałem nawet kilka razy w tygodniu teraz czekała na mnie chyba ze dwa lata. W Kusiętach bardzo przyjemny asfalt więc sama przyjemność kręcenia.
W Olsztynie "czekał" już Marcin ze swoim nowym nabytkiem, porobiło się, niebawem w leśnym mało kto będzie docierał na MTB. Honoru Górali broni jednak dzielnie Robert, który dotarł niedługo po mnie, a który co się potwierdziło w drodze powrotnej szosy nie potrzebuje. Powrót na początek główną drogą do Częstochowy, Odrzykoń i następnie tą samą trasą co rano.
Dzięki Panowie za wspólny powrót, miła odmiana dla kręcenia solo.
Nieśpiesznie, bo tuż przed południem samotnie przez Stary Raków, Kucelin, Kręciwilk i Kusięta do Olsztyna. Trasa, którą kiedy pokonywałem nawet kilka razy w tygodniu teraz czekała na mnie chyba ze dwa lata. W Kusiętach bardzo przyjemny asfalt więc sama przyjemność kręcenia.
W Olsztynie "czekał" już Marcin ze swoim nowym nabytkiem, porobiło się, niebawem w leśnym mało kto będzie docierał na MTB. Honoru Górali broni jednak dzielnie Robert, który dotarł niedługo po mnie, a który co się potwierdziło w drodze powrotnej szosy nie potrzebuje. Powrót na początek główną drogą do Częstochowy, Odrzykoń i następnie tą samą trasą co rano.
Dzięki Panowie za wspólny powrót, miła odmiana dla kręcenia solo.
Sobota, 24 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 31.85 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:05 | km/h: | 29.40 |
Z samego rana rozruszać kości po wczorajszej jeździe. Lokalnymi drogami w okolicach standardowej rundy i powrót przez Stare Miasto.
Piątek, 23 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 88.28 | km teren: | 0.00 |
czas: | 03:23 | km/h: | 26.09 |
O Bochni myślałem już od jakiegoś czasu, dzisiaj warunki ku temu okazały się idealne. Południowo-wschodni wiatr był idealny. Nie lubię wracać walcząc z wiatrem, wolę trudzić się na początku, a korzystać w drodze powrotnej. Niestety moje ostatnie wyjazdy nie były najlepszym przygotowaniem do dzisiejszej wycieczki. Swoje dołożyła pogoda i charakterystyka trasy, dość silny wiatr, temperatura w granicach 30 st i sporo, jak dla mnie wzniesień.
Zaczynając od początku, rano po koła do szosówki, trafiła się super okazja wiec grzechem było by nie skorzystać, powrót do domu i wymiana . Kiedy wszystko już było gotowe ruszyłem w trasę, kręcą się rewelacyjnie, rower zyskał rasowego wyglądu i stracił na wadze prawie 800g.
Przeciskając się między samochodami ruszyłem w kierunku Wieliczki, od tej pory spokojnie kręciłem sobie szerokim i równym poboczem. Tak dotarłem do Bochni i na miejscu rozczarowanie, kopalnia soli nie prezentuje się tak okazale jak w Wieliczce, wejście do muzeum wygląda jak nie przymierzając przydrożny bar, a do szybu prowadzi przez bramę między kamienicami. Tylko konstrukcje wind do szybów świadczą o obecności kopalni. Z uwagi na brak możliwości zwiedzania z rowerem odwiedziłem sklep i urządziłem sobie piknik w miejskim parku.
Ne za bardzo mi się chciało, ale wypadało ruszyć w drogę powrotną, całe szczęście, że w tę stronę przewyższenia były odrobinę mniejsze, a wiatr wspomagał jazdę. Niestety połączenie braku kondycji z warunkami pogodowymi dały mi niezły wycisk dzisiaj, nie zmienia to jednak faktu, że dzień jak najbardziej udany.
Profil dzisiejszej trasy (w jedną stronę):
Zaczynając od początku, rano po koła do szosówki, trafiła się super okazja wiec grzechem było by nie skorzystać, powrót do domu i wymiana . Kiedy wszystko już było gotowe ruszyłem w trasę, kręcą się rewelacyjnie, rower zyskał rasowego wyglądu i stracił na wadze prawie 800g.
Przeciskając się między samochodami ruszyłem w kierunku Wieliczki, od tej pory spokojnie kręciłem sobie szerokim i równym poboczem. Tak dotarłem do Bochni i na miejscu rozczarowanie, kopalnia soli nie prezentuje się tak okazale jak w Wieliczce, wejście do muzeum wygląda jak nie przymierzając przydrożny bar, a do szybu prowadzi przez bramę między kamienicami. Tylko konstrukcje wind do szybów świadczą o obecności kopalni. Z uwagi na brak możliwości zwiedzania z rowerem odwiedziłem sklep i urządziłem sobie piknik w miejskim parku.
Ne za bardzo mi się chciało, ale wypadało ruszyć w drogę powrotną, całe szczęście, że w tę stronę przewyższenia były odrobinę mniejsze, a wiatr wspomagał jazdę. Niestety połączenie braku kondycji z warunkami pogodowymi dały mi niezły wycisk dzisiaj, nie zmienia to jednak faktu, że dzień jak najbardziej udany.
Profil dzisiejszej trasy (w jedną stronę):
Czwartek, 22 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 36.06 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:15 | km/h: | 28.85 |
Na początek wzdłuż Wisły i połowa standardowej trasy. Na wysokości toru kajakowego zmiana trasy i lokalnymi drogami powrót do centrum, do domu delikatnie okrężną drogą.
Środa, 21 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 41.58 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:26 | km/h: | 29.01 |
Grzech nie wykorzystać takiej pogody więc wieczorem ruszyłem się na standardową rundę. W międzyczasie plany uległy zmianie i zamiast wałem pokręciłem bocznymi drogami do Tyńca i następnie do Skawiny. Z racji pory dalej kierunek powrotny Kraków. Przez osiedle Europejskie, Borek powrót pod Wawel, stąd już blisko do domu.
Niedziela, 18 maja 2014
Kategoria Solo
km: | 37.62 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:41 | km/h: | 22.35 |
Po tygodniu deszczu wreszcie niebo się przetarło i nawet pokazało się Słońce. Wykorzystując okienko pogodowe postanowiłem zobaczyć jak ma się Wisła w Krakowie. Trasa zbliżona do standardowej, wydłużona o wizytę na błoniach i w okolicach Lasku Wolskiego.
Co do samej Wisły to widać znaczący wzrost poziomu wody, a wiele miejsc, gdzie normalnie dociera się suchą stopą teraz zniknęło pod brunatną wodą i niestety potężną ilością śmieci. Jak wszystko wróci do normy Służby Miejskie będą miały co robić.
Próg wodny Kościuszko, normalnie jest tu kilka metrów różnicy poziomów wody:
Koniec drogi pod mostem Dębnickim:
Co do samej Wisły to widać znaczący wzrost poziomu wody, a wiele miejsc, gdzie normalnie dociera się suchą stopą teraz zniknęło pod brunatną wodą i niestety potężną ilością śmieci. Jak wszystko wróci do normy Służby Miejskie będą miały co robić.
Próg wodny Kościuszko, normalnie jest tu kilka metrów różnicy poziomów wody:
Koniec drogi pod mostem Dębnickim:
Sobota, 10 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 29.89 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:00 | km/h: | 29.89 |
Późnym popołudniem na spacer brzegami Wisły. Tuż przed zmierzchem bardzo przyjemna pogoda, niemal bezwietrznie i dość przyjemna temperatura.
Zachód słońca nad Laskiem Wolskim i dym snujący się nad wałami.
Zachód słońca nad Laskiem Wolskim i dym snujący się nad wałami.
Piątek, 9 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 12.00 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:28 | km/h: | 25.71 |
Miało być to co zawsze, jednak pogoda postanowiła inaczej. Postanowiłem wrócić z krótkiego spaceru.
Niedziela, 4 maja 2014
Kategoria Szosa
km: | 30.88 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:07 | km/h: | 27.65 |
Wyjazd na standardową rundkę, w spokojnym tempie, kiedy nagle śmignął mi rowerzysta na bliźniaczym sprzęcie. Jako, że nie można odpuszczać dogoniłem i razem kręciliśmy przez rundę brzegami Wisły. Dalej spokojnym tempem przegadaliśmy całą drogę. Wyjazd w bardzo miłym towarzystwie i fajna odmiana od kręcenia solo.
W trakcie rozmowy upewniłem się, co do planów dotyczących szosówki, nie zarzucam rozglądania się za kołami :).
W trakcie rozmowy upewniłem się, co do planów dotyczących szosówki, nie zarzucam rozglądania się za kołami :).