Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2011
Dystans całkowity: | 344.45 km (w terenie 15.00 km; 4.35%) |
Czas w ruchu: | 14:33 |
Średnia prędkość: | 23.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.71 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 189 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 139 (71 %) |
Suma kalorii: | 6846 kcal |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 49.21 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
Piątek, 29 lipca 2011
Kategoria Masa Krytyczna, Z Ekipą
km: | 25.92 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:01 | km/h: | 12.85 |
W porównaniu do wczorajszego kręcenia dzisiaj można powiedzieć, że w ogóle się nie przemieszczałem. Co ciekawe, takie tempo męczy znacznie bardziej niż wykręcanie dobrych średnich.
Sama Masa bardzo pozytywna, nie wiem dokładnie ile było uczestników i ile bywało na poprzednich, ale dzisiaj wyglądało to naprawdę dobrze. Organizatorzy nie docenili Łódzkich rowerzystów i szprychówek zabrakło. Dla mnie starczyło, co ciekawe nie tylko szprychówek ale i prezentów z okazji Urodzin Łodzi:
Sama szprychówka też nawiązywała do lokalnego święta:
Sama Masa bardzo pozytywna, nie wiem dokładnie ile było uczestników i ile bywało na poprzednich, ale dzisiaj wyglądało to naprawdę dobrze. Organizatorzy nie docenili Łódzkich rowerzystów i szprychówek zabrakło. Dla mnie starczyło, co ciekawe nie tylko szprychówek ale i prezentów z okazji Urodzin Łodzi:
Sama szprychówka też nawiązywała do lokalnego święta:
Czwartek, 28 lipca 2011
Kategoria Solo
km: | 58.70 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:10 | km/h: | 27.09 |
Ostatnio razem z Ravenem naszą przejażdżkę po miejscowościach wokół Łodzi zakończyliśmy na Brzezinach. Dzisiaj postanowiłem sprawdzić drogę od Brzezin. Wcześnie rano, szczególnie jak na dzień wolny, wybrałem się drogą, którą ostatnio wracaliśmy. Do Brzezin droga dość ruchliwa, do tego jej szerokość nie daje komfortu kręcenia w towarzystwie samochodów, duży plus, po wyjeździe z Łodzi nawierzchnia bardzo dobrej jakości więc jechało się w porządku, tempo ciekawe i na miejscu średnia wyniosła powyżej 30 km/h. W samych Brzezinach pokręciłem się w dość spokojnym tempie i ruszyłem w kierunku Andrespola, droga znacznie spokojniejsza, ale i nawierzchnia pozostawiała miejscami sporo do życzenia. Ostatni odcinek, powrót z Andrespola do Łodzi z wiatrem w twarz, do tego bardzo słaba ścieżka rowerowa wzdłuż drogi więc jednak wybór padł na jezdnię.
Wieczorem w końcu się zdecydowałem, zamówiłem trochę rowerowej biżuterii w necie, do RDR'a trafią między innymi:
Śruby do otworów pod koszyk bidonu, mocowania hamulców, regulacji hamulców i przerzutek, mocowania linek i samych przerzutek:
Wieczorem w końcu się zdecydowałem, zamówiłem trochę rowerowej biżuterii w necie, do RDR'a trafią między innymi:
Śruby do otworów pod koszyk bidonu, mocowania hamulców, regulacji hamulców i przerzutek, mocowania linek i samych przerzutek:
Wtorek, 26 lipca 2011
Kategoria Z Ekipą
km: | 67.13 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:26 | km/h: | 27.59 |
Jeszcze w pracy próbował się do mnie dodzwonić Raven, rozmawiać nie było jak ale jakoś wiedziałem w jakiej sprawie dzwoni. Kiedy udało się wyjść do domu telefon i wyjazd umówiony. Raven, choć "miejscowy" nie miał pomysłu na trasę więc zrealizowaliśmy moją propozycję, której zresztą nie udało mi się wprowadzić w życie przez wspaniałą lipcopadową pogodę.
Znowu wyruszyliśmy dość późno więc nie było szansy na dłuższą przejażdżkę. Sama pętla, na którą wyruszyliśmy wiodła z Łodzi przez Zgierz, Stryków, Brzeiny i z powrotem do Łodzi. Tuż przed na moje słowa wracamy na 9:00, Raven stwiierdził, że i tak o 8:00 ma padać, cóż, życie. I fakt, po drodze trochę pokropiło, tuż przed wjazdem do Łodzi można powiedzieć, że padało, ale w centrum sucho i nikt nie słyszał o deszczu. Sama przejażdżka bardzo miła, sam asfalt a do tego w większości naprawdę dobra nawierzchnia więc tempo ciekawe i dobra średnia.
Znowu wyruszyliśmy dość późno więc nie było szansy na dłuższą przejażdżkę. Sama pętla, na którą wyruszyliśmy wiodła z Łodzi przez Zgierz, Stryków, Brzeiny i z powrotem do Łodzi. Tuż przed na moje słowa wracamy na 9:00, Raven stwiierdził, że i tak o 8:00 ma padać, cóż, życie. I fakt, po drodze trochę pokropiło, tuż przed wjazdem do Łodzi można powiedzieć, że padało, ale w centrum sucho i nikt nie słyszał o deszczu. Sama przejażdżka bardzo miła, sam asfalt a do tego w większości naprawdę dobra nawierzchnia więc tempo ciekawe i dobra średnia.
Niedziela, 24 lipca 2011
Kategoria Z Ekipą
km: | 46.92 | km teren: | 15.00 |
czas: | 02:14 | km/h: | 21.01 |
Popisów rowerowych w moim wykonaniu było już sporo, ale ostatnio przeszedłem samego siebie. Cała historia jest złożona więc po kolei. Wiedziałem, że ten weekend spędzam w domu więc powstawały też plany na rower. Chciałem przyjechać na rowerze z Łodzi, ale pogoda jaką serwuje nam lipiec nie do końca jest zdatna do takiej wycieczki. Zweryfikowałem swoje plany rowerowe i liczyłem już chociaż na niedzielny wyjazd na Kelly'sie, który stoi sobie w Częstochowie. Spakowałem najpotrzebniejsze graty: licznik, buty, rękawiczki, okulary i kask, ciuchy zapasowe mam w domu. Prognoza pogody była coraz bardziej optymistyczna więc w sobotę poszedłem podszykować rower i ... konsternacja. Zapomniałem o niedawnym defekcie wellgo i braku pedałów w Kelly'sie. szybka akcja i z ratunkiem pośpieszył Poisonek, który pożyczył mi 520'tki Shimano oraz kilka kropel zielonego Finish Line'a.
Mając gotowy rower ruszyłem na miejsce zbiórki, gdzie stawili się Poisonek, Sti i Sebik. Wspólnie trochę asfaltem, trochę terenem w kierunku Olsztyna przez Górę Ossona, Zieloną Górę, Kusięta i Góry Towarne. Na miejscu posiadówka w plenerze, czasy się zmieniają, kiedyś celem był Leśny. Powrót do domu już dość standardowy przez Skrajnicę i Hutę. Dzień pozytywny, szczególnie, że dzisiaj zaliczyłem więcej przewyższeń, niż od początku roku ...
Mając gotowy rower ruszyłem na miejsce zbiórki, gdzie stawili się Poisonek, Sti i Sebik. Wspólnie trochę asfaltem, trochę terenem w kierunku Olsztyna przez Górę Ossona, Zieloną Górę, Kusięta i Góry Towarne. Na miejscu posiadówka w plenerze, czasy się zmieniają, kiedyś celem był Leśny. Powrót do domu już dość standardowy przez Skrajnicę i Hutę. Dzień pozytywny, szczególnie, że dzisiaj zaliczyłem więcej przewyższeń, niż od początku roku ...
Piątek, 15 lipca 2011
Kategoria Z Ekipą
km: | 58.73 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:21 | km/h: | 24.99 |
Już w pracy Raven coś wspominał o rowerze, planów specjalnych nie miałem, ale umówić się nie udało. Po powrocie do domu kontrola pogody, bo za oknem wyglądało niezbyt ciekawie. Wszystkie serwisy twierdziły, że padać nie będzie więc szybki telefon do Mateusza i ustalenie miejsca spotkania. Z Łodzi wyjechaliśmy ok 19, jeszcze dobrze nie ruszyliśmy, a zaczęło sobie kropić. Cóż, jak już ruszyliśmy to jedziemy dalej. Z racji braku opon w teren wyboru nie było i w grę wchodził tylko asfalt. Postanowiłem pokazać Mateuszowi pętlę przez Pabianice, Konstantynów, Aleksandrów i Zgierz. W sam raz na ilość jaką dysponowaliśmy.
Kropiło tylko do Pabianic, na trasie do Konstantynowa hulał sobie wiatr, ale na wąskich oponach pomimo przeciwnego wiatru kręciło się bardzo przyjemnie. Po drodze postój w Aleksandrowie, gdzie w Biedronce uzupełniliśmy energię. Po tankowaniu i krótkiej przerwie od razu przyjemniej się kręciło, szczególnie, że na trasie Aleksandrów - Zgierz wiatr nam sprzyjał.
Po drodze jeszcze postój na kilka fotek, bo widoki były naprawdę ciekawe.
Dzisiaj ponowna wizyta w rowerowym, wczoraj czekając na opony zaopatrzyłem się w dętkę Hutchinson'a Air Light i Pompkę Zefal'a Air Profil Micro, pompka prezentuje się rewelacyjnie, ale z uwagi na jej wymiary napompowanie opony o szerokości 2.1 może stanowić wyzwanie.
Ocena wartości użytkowych i postanowiłem wybrać coś innego. Wybór padł na Zefal Cross XL:
Znacznie cięższa, ale jest siła przy pompowaniu.
Na szczęście nie musiałem weryfikować jej wartości użytkowych, mam nadzieję, że długo nie będę musiał.
Kropiło tylko do Pabianic, na trasie do Konstantynowa hulał sobie wiatr, ale na wąskich oponach pomimo przeciwnego wiatru kręciło się bardzo przyjemnie. Po drodze postój w Aleksandrowie, gdzie w Biedronce uzupełniliśmy energię. Po tankowaniu i krótkiej przerwie od razu przyjemniej się kręciło, szczególnie, że na trasie Aleksandrów - Zgierz wiatr nam sprzyjał.
Po drodze jeszcze postój na kilka fotek, bo widoki były naprawdę ciekawe.
Dzisiaj ponowna wizyta w rowerowym, wczoraj czekając na opony zaopatrzyłem się w dętkę Hutchinson'a Air Light i Pompkę Zefal'a Air Profil Micro, pompka prezentuje się rewelacyjnie, ale z uwagi na jej wymiary napompowanie opony o szerokości 2.1 może stanowić wyzwanie.
Ocena wartości użytkowych i postanowiłem wybrać coś innego. Wybór padł na Zefal Cross XL:
Znacznie cięższa, ale jest siła przy pompowaniu.
Na szczęście nie musiałem weryfikować jej wartości użytkowych, mam nadzieję, że długo nie będę musiał.
Środa, 13 lipca 2011
km: | 18.15 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:48 | km/h: | 22.69 |
Wieczorem trochę po Łodzi, bardzo trochę. Pękł tysiąc w tym sezonie, dopiero ...
Czwartek, 7 lipca 2011
Kategoria Solo
km: | 68.90 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:33 | km/h: | 27.02 |
Po ostatniej listopadowej pogodzie, tak się ładnie złożyło, że pierwszy dzień powrotu lata zbiegł się z wolnym w pracy. Z uwagi na ostatnią awarię w tylnej oponie i nieskuteczną naprawę, dzisiaj założyłem kupione rok temu opony Vittorii w rozmiarze 1,5". Wygląda, że z Nobby Nic'a nic już nie będzie i trzeba pomyśleć o czymś nowym. Z racji ogumienia dzisiaj tylko asfalt. Postawiłem na znaną pętlę przez Pabianice, Konstantynów, Aleksandrów i Zgierz, skąd zajrzałem jeszcze do Łagiewnik. W drodze powrotnej wizyta w rowerowym, ważenie i rozmowa, w głowie klaruje się jakie ogumienie trafi do RDR'a.