Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2015
Dystans całkowity: | 307.25 km (w terenie 10.00 km; 3.25%) |
Czas w ruchu: | 11:26 |
Średnia prędkość: | 26.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.60 km/h |
Suma podjazdów: | 1401 m |
Maks. tętno maksymalne: | 185 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 179 (92 %) |
Suma kalorii: | 6823 kcal |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 43.89 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 19 lipca 2015
Kategoria Solo, Szosa
km: | 43.81 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:21 | km/h: | 32.45 |
Wszystkie znaki na niebie i ziemi, a także na szklanych ekranach sugerowały powtórkę z wczoraj. Już od rana było potwornie duszno i deszcz był pewniakiem. W sumie nastawiłem się na siedzenie w domu po pracy i popołudniowy deszcz był mi obojętny.
Ok 18 pozytywne zaskoczenie, za oknem pojawiły się konkretne promienie słońca, a powietrze zrobiło się jakby odrobinę lżejsze. Szybka decyzja, jadę. To, co nie udało się wczoraj miałem ochotę zrobić dzisiaj. Wprawdzie standard nie powala swoją długością, ale przejechany w dobrym tempie daje mi frajdę. Niemal bezwietrznie więc jechało się przyjemnie, do tego w cieniu czuć było nawet przyjemny chłód. Dzisiaj też lepsze samopoczucie, dlatego postanowiłem mocniej nacisnąć na pedały, pojechać w lepszym tempie i wrócić do średniej powyżej 30 km/h. Udało się z nawiązką i pomimo skromnego dystansu poczułem, że jeździłem. Więcej takich dni proszę.
O, i okazało się, że telewizja nie kłamie:
Ok 18 pozytywne zaskoczenie, za oknem pojawiły się konkretne promienie słońca, a powietrze zrobiło się jakby odrobinę lżejsze. Szybka decyzja, jadę. To, co nie udało się wczoraj miałem ochotę zrobić dzisiaj. Wprawdzie standard nie powala swoją długością, ale przejechany w dobrym tempie daje mi frajdę. Niemal bezwietrznie więc jechało się przyjemnie, do tego w cieniu czuć było nawet przyjemny chłód. Dzisiaj też lepsze samopoczucie, dlatego postanowiłem mocniej nacisnąć na pedały, pojechać w lepszym tempie i wrócić do średniej powyżej 30 km/h. Udało się z nawiązką i pomimo skromnego dystansu poczułem, że jeździłem. Więcej takich dni proszę.
O, i okazało się, że telewizja nie kłamie:
Sobota, 18 lipca 2015
Kategoria Solo, Szosa
km: | 26.01 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:56 | km/h: | 27.87 |
W ciągu dnia temperatura masakra, do tego spora wilgotność co w połączeniu ze sobą powodowało wrażenie straszną duchotę. Postanowiłem poczekać na późne popołudnie i tu mała niespodzianka, zaczęło zbierać się na burzę. Z pewnymi obawami wskoczyłem w ciuchy i ruszyłem przed siebie. Patrząc w niebo niepewność co do powrotu bez deszczu rosła. Postanowiłem pokręcić się tylko po Krakowie. Na początek brzegiem Wisły na Salwator i Zwierzyniec, dalej przez okolice Lasku Wolskiego powrót do centrum i okrężną w kierunku domu. Chyba nieźle wszystko obliczyłem, bo krótko po powrocie do domu zaczęło padać...
Piątek, 17 lipca 2015
Kategoria Solo, Szosa
km: | 43.71 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:33 | km/h: | 28.20 |
Dzisiaj jakby bardziej z obowiązku niż chęci, ale kręcić trzeba, póki pogoda sprzyja. Później to będzie wymówka, teraz nie mam żadnej ...
Dla urozmaicenia pojechałem dzisiaj w kierunku Skawiny, oprócz próby znalezienia objazdu remontowanego mostu nic specjalnego. Taki se dzień.
Dla urozmaicenia pojechałem dzisiaj w kierunku Skawiny, oprócz próby znalezienia objazdu remontowanego mostu nic specjalnego. Taki se dzień.
Czwartek, 16 lipca 2015
Kategoria Solo, Szosa
km: | 44.96 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:45 | km/h: | 25.69 |
Miał być tylko wyjazd do sklepu po support, ale okazało się, że w pierwszym, do którego dotarłem nie mieli tego co potrzebuję więc na drugi koniec Krakowa do kolejnego. Po drodze dziękowałem sobie, że wybrałem się na rowerze, a nie samochodem, bo miałem wątpliwą przyjemność przeciskania się przez korek. Żałuję, że nie zmierzyłem, ale ładnych kilka kilometrów do odstania w blaszakach.
W drugim sklepie już lepiej, nie dość, że mieli co potrzebowałem, to jeszcze cena mile mnie zaskoczyła. Jako, że byłem na Balickiej szybka decyzja o powrocie dookoła. Kierunek Balice, następnie Kryspinów i powrót przez Zwierzyniec do domu.
W drugim sklepie już lepiej, nie dość, że mieli co potrzebowałem, to jeszcze cena mile mnie zaskoczyła. Jako, że byłem na Balickiej szybka decyzja o powrocie dookoła. Kierunek Balice, następnie Kryspinów i powrót przez Zwierzyniec do domu.
Niedziela, 12 lipca 2015
Kategoria Solo, Szosa
km: | 53.79 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:54 | km/h: | 28.31 |
Jakoś bez weny na jazdę, ale warunki idealne i miałbym wyrzuty sumienia siedząc w domu.
Start późnym popołudniem w kierunku dobrze mi znanym. Dziwne samopoczucie doskwierało chyba nie tylko mnie, już dawno nie miałem tyle sytuacji na kraksy w trakcie jazdy, zarówno piesi jak i inni rowerzyści poruszali się niczym ćmy, masakra.
Na szczęście szybko udało się opuścić zatłoczone bulwary wiślane i wyjechać na drogę z mniejszym ruchem. Standardowo z Salwatoru w kierunku Piekar i przez Rączną i Sciejowice do Liszek skąd dalej do Kryspinowa, tu małe urozmaicenie bo zamiast zjazd na Kraków jeszcze pętla przez Balice i dopiero okrężną drogą kierunek Salwator. Na koniec już standardowo powrót przez Kazimierz.
Ostatnio sporo kombinowania przy sprzęcie, póki co dłubanie przynosi oczekiwane efekty, zobaczymy finał ...
Start późnym popołudniem w kierunku dobrze mi znanym. Dziwne samopoczucie doskwierało chyba nie tylko mnie, już dawno nie miałem tyle sytuacji na kraksy w trakcie jazdy, zarówno piesi jak i inni rowerzyści poruszali się niczym ćmy, masakra.
Na szczęście szybko udało się opuścić zatłoczone bulwary wiślane i wyjechać na drogę z mniejszym ruchem. Standardowo z Salwatoru w kierunku Piekar i przez Rączną i Sciejowice do Liszek skąd dalej do Kryspinowa, tu małe urozmaicenie bo zamiast zjazd na Kraków jeszcze pętla przez Balice i dopiero okrężną drogą kierunek Salwator. Na koniec już standardowo powrót przez Kazimierz.
Ostatnio sporo kombinowania przy sprzęcie, póki co dłubanie przynosi oczekiwane efekty, zobaczymy finał ...
Sobota, 4 lipca 2015
Kategoria Z Ekipą
km: | 51.22 | km teren: | 10.00 |
czas: | 02:26 | km/h: | 21.05 |
Po pracy, chyba w największym upale razem z Sebą ruszyliśmy w kierunku Huty, dalej bocznymi drogami aż do Przylasku Rusieckiego. Tam krótka przerwa nad wodą i dalej wałem Wisły. Trochę przedzierania się przez zarośla i powrót do domu. Co ciekawe podczas jazdy nie było aż tak mocno czuć upału. Problem, kiedy trzeba było się zatrzymać.
Środa, 1 lipca 2015
Kategoria Szosa
km: | 43.75 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:31 | km/h: | 28.85 |
Po dość długiej przerwie, na którą mam jednak usprawiedliwienie (może z wyjątkiem ostatnich dwóch dni) postanowiłem rozruszać kości. Po krótkim serwisie, bo łańcuch wysechł na pieprz, powietrze uciekło z kół, a między szprychami pojawiła się pajęczyna ;) doprowadziłem szosę do stanu używalności i ruszyłem przed siebie.
Późnym popołudniem bo pogoda mocno letnia i w ciągu dnia jest odrobinę gorąco. Ruszyłem na szosowy standard. Pomimo spokojnego tempa i tak można było się rozpłynąć.
Ostatnio zastanawiałem się, czy nie za mało efektywnie wykorzystuję swój sprzęt i bynajmniej nie mam na myśli zbyt rzadką jazdę ...
Jak efektywnie wykorzystać rower:
Późnym popołudniem bo pogoda mocno letnia i w ciągu dnia jest odrobinę gorąco. Ruszyłem na szosowy standard. Pomimo spokojnego tempa i tak można było się rozpłynąć.
Ostatnio zastanawiałem się, czy nie za mało efektywnie wykorzystuję swój sprzęt i bynajmniej nie mam na myśli zbyt rzadką jazdę ...
Jak efektywnie wykorzystać rower: