Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2011
Dystans całkowity: | 253.82 km (w terenie 73.00 km; 28.76%) |
Czas w ruchu: | 12:38 |
Średnia prędkość: | 20.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.19 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 143 (73 %) |
Suma kalorii: | 5958 kcal |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 31.73 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 30 czerwca 2011
Kategoria Z Ekipą
km: | 30.98 | km teren: | 15.00 |
czas: | 01:26 | km/h: | 21.61 |
Dzień miał wyglądać znacznie inaczej, więcej roweru, ale wyszło jak wyszło i udało się tylko późnym popołudniem wyskoczyć do Łagiewnik. Dzisiaj w towarzystwie Ravena, jak zwykle niebieskim szlakiem, dzisiaj trochę więcej terenu.
Wtorek, 28 czerwca 2011
Kategoria Solo
km: | 27.76 | km teren: | 10.00 |
czas: | 01:08 | km/h: | 24.49 |
Szybki wyjazd do Łagiewnik.
Poniedziałek, 27 czerwca 2011
Kategoria Solo
km: | 34.31 | km teren: | 8.00 |
czas: | 01:25 | km/h: | 24.22 |
Po pracy i szybkich zakupach jeszcze szybsza decyzja, rower. Kierunek Łagiweniki przez Arturówek, niebieski pieszy i Modrzew. Po drodze, gdzie ostatnio w nocy mieliśmy okazję słyszeć dziki, dzisiaj, kiedy było jasno miałem okazję spotkać świnkę, na szczęści nie na swojej drodze, a tylko w jej pobliżu. Obecność dzika w pobliżu trasy przejazdu dobrze motywuje do jeszcze lepszego tempa jazdy.
W Modrzewiu mała zmiana planów sprint asfaltem do Deca, 30 min do zamknięcia i trochę kilometrów, udało się tuż przed zamknięciem.
W Modrzewiu mała zmiana planów sprint asfaltem do Deca, 30 min do zamknięcia i trochę kilometrów, udało się tuż przed zamknięciem.
Piątek, 24 czerwca 2011
Kategoria Masa Krytyczna
km: | 31.83 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:35 | km/h: | 12.32 |
Sprintem do Decathlonu po Irmę i Mateusza, po drodze jeszcze wizyta na poczcie, nareszcie dotarł:
Na miejscu szybka wymiana i nowa część trafiła na swoje miejsce, prezentuje się dużo lepiej niż poprzednia.
Z Deca zabrałem Irmę i Mateusza i razem pojechaliśmy na miejsce zbiórki. Trasa Masy dość urozmaicona i znowu przez połowę czasu nie miałem pojęci, gdzie jesteśmy. Tempo zabójcze, dosłownie, strasznie męczy kręcenie w tempie emeryta.
Na koniec jeszcze pamiątka z Masy, jak widać trochę nas było, moja nie była ostatnia:
Na miejscu szybka wymiana i nowa część trafiła na swoje miejsce, prezentuje się dużo lepiej niż poprzednia.
Z Deca zabrałem Irmę i Mateusza i razem pojechaliśmy na miejsce zbiórki. Trasa Masy dość urozmaicona i znowu przez połowę czasu nie miałem pojęci, gdzie jesteśmy. Tempo zabójcze, dosłownie, strasznie męczy kręcenie w tempie emeryta.
Na koniec jeszcze pamiątka z Masy, jak widać trochę nas było, moja nie była ostatnia:
Wtorek, 21 czerwca 2011
Kategoria Z Ekipą
km: | 38.17 | km teren: | 15.00 |
czas: | 01:44 | km/h: | 22.02 |
Stało się, rama przyjechała w czwartek, cały weekend zajęty więc udało mi się znaleźć czas dopiero w niedzielę w nocy. Rower stanął na własnych kołach. Wczoraj cały dzień w pracy więc o jeździe nie było mowy. Okazja pojawiła się dzisiaj.
Po pracy szybka decyzja i mam dołączyć do ekipy kręcącej się gdzieś w okolicach Łagiwenik. Spotkanie z Celinką, Ravenem i Inimicusem wymiana zdań i opinii (pozytywnych) na temat mojego nowego sprzętu i jazda w las. Irma i Kuba musieli wracać więc do lasu pokręciliśmy razem z Mateuszem. Okazało się, że w płaskiej Łodzi da się znaleźć ciekawe miejsca, o konkretnych podjazdach można pomarzyć, ale ciekawe ścieżki się trafiają.
Pierwsze wrażenia z jazdy bardzo pozytywne, wprawdzie tuż po wyjeździe jeszcze drobne regulacje i korekta ustawienia siedzenia, ale to norma. Nareszcie jazda w błogiej ciszy, tego mi trzeba. Rama znacznie sztywniejsza od poprzednich, przy tym sporo lżejsza, ogólnie teraz strasznie ciąży przód ...
Nowy sprzęcik:
Po pracy szybka decyzja i mam dołączyć do ekipy kręcącej się gdzieś w okolicach Łagiwenik. Spotkanie z Celinką, Ravenem i Inimicusem wymiana zdań i opinii (pozytywnych) na temat mojego nowego sprzętu i jazda w las. Irma i Kuba musieli wracać więc do lasu pokręciliśmy razem z Mateuszem. Okazało się, że w płaskiej Łodzi da się znaleźć ciekawe miejsca, o konkretnych podjazdach można pomarzyć, ale ciekawe ścieżki się trafiają.
Pierwsze wrażenia z jazdy bardzo pozytywne, wprawdzie tuż po wyjeździe jeszcze drobne regulacje i korekta ustawienia siedzenia, ale to norma. Nareszcie jazda w błogiej ciszy, tego mi trzeba. Rama znacznie sztywniejsza od poprzednich, przy tym sporo lżejsza, ogólnie teraz strasznie ciąży przód ...
Nowy sprzęcik:
Czwartek, 16 czerwca 2011
Kategoria Solo
km: | 34.46 | km teren: | 15.00 |
czas: | 01:25 | km/h: | 24.32 |
Podobnie jak wczoraj wyjazd do Łagiwenik. Dzisiaj ominąłem park na Zdrowiu i pokręciłem prosto w kierunku Arturówka. Wjazd do lasu na niebieski szlak. Przejazd przez Arturówek i dalej przez las w kierunku Modrzewia. Po drodze, w miejscu, gdzie wczoraj „spotkaliśmy” dziki miałem okazję obejrzeć ślady ich obecności, widać, że nam się nie wydawało. Na koniec inaczej niż wczoraj powrót lasem z szybką pętlą wokół stawu w Arturówku.
Wygląda na to, że to ostatni regularny wyjazd na Kelly’sie i znowu będzie mógł pełnić funkcję, roweru zastępczego, tak jak to było do tej pory.
Wygląda na to, że to ostatni regularny wyjazd na Kelly’sie i znowu będzie mógł pełnić funkcję, roweru zastępczego, tak jak to było do tej pory.
Środa, 15 czerwca 2011
Kategoria Nocna Jazda, Z Ekipą
km: | 35.49 | km teren: | 10.00 |
czas: | 01:55 | km/h: | 18.52 |
Spontaniczny, popołudniowo – wieczorny wyjazd w towarzystwie Irminy i Mateusza. Na początek wizyta w parku na Zdrowiu, a następnie pojechaliśmy do Łagiewnik. Na miejscu dobrze znana pętla niebieskim szlakiem. Już wjeżdżając do lasu było praktycznie ciemno, a najciekawsze odcinki przejechaliśmy w totalnych ciemnościach. Na sam koniec wizyty w lesie omal nie spotkaliśmy chyba dość sporego stada dzików. Widać ich nie było, ale hałasu zrobiły sporo. Zgasiliśmy więc światła i najciszej jak się dało przejechaliśmy obok nich. Konfrontacji na szczęście nie było.
Środa, 8 czerwca 2011
Kategoria Po mieście
km: | 20.82 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:00 | km/h: | 20.82 |
Na poważnie trzeba zacząć szukać nowego kręgosłupa dla flagowca. W necie propozycji jak na lekarstwo. Ostatnio będąc w domu odwiedziłem kilka zaprzyjaźnionych (i nie) sklepów rowerowych i też nic nie udało się znaleźć. Od rana jazda po Łodzi w poszukiwaniu jakiegoś pomysłu na nowy sprzęt. Kompetencje Sprzedawców w większości przypadków niestety niezbyt wysokie, chcą sprzedać za wszelką cenę i tyle. Dodatkowo patrzyli na mnie jak na kosmitę, kiedy mówiłem, że chcę kupić ramę, kiedy dodałem, że ma mieć piwoty to już w ogóle jakiś szaleniec ... Znaleźć się nic nie udało więc wracam do neta ...