szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:218.40 km (w terenie 3.00 km; 1.37%)
Czas w ruchu:08:44
Średnia prędkość:25.01 km/h
Maksymalna prędkość:69.80 km/h
Maks. tętno maksymalne:185 (95 %)
Maks. tętno średnie:153 (78 %)
Suma kalorii:6144 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:54.60 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Piątek, 26 marca 2010
km:101.50km teren:3.00
czas:04:27km/h:22.81
Kategoria >100, Masa Krytyczna, Nocna Jazda, Solo, Z Ekipą
Podobno ostatni dzień tak ładnej pogody, szkoda było go nie wykorzystać. Rano zajęty więc nic się nie udało ale w planach była wizyta na Masie Krytycznej.
Z domu ruszyłem się dwie godziny wcześniej by pojechać coś więcej. Wybór padł na asfaltową pętlę przez Poczesną, Poraj, Choroń, Biskupice i Olsztyn. Wszystko w zasadzie byłoby ok, ale źle sobie obliczyłem czas i w Choroniu zorientowałem się, że w zasadzie to nie zdążę na Masę. Dodatkowo jeszcze musiałem podjechać do domu przebrać i zabrać oświetlenie. Tak więc sprintem przez ponad 20 km do domu, szybka akcja i znowu sprint na miejsce spotkania. O dziwo spóźniłem się tylko 5 minut, wszyscy czekali ;).
Następnie wspólny przejazd, wreszcie w tempie masowym, praktycznie nie przekraczaliśmy 9 km/h, co w przypadku Częstochowskiej Masy stanowi naprawdę sukces. Drugim sukcesem była frekwencja, bo stawiło się 150 rowerzystów i rolkarzy.
Po wszystkim tradycyjnie jeszcze wspólny wyjazd i tak w sześcioosobowym składzie udaliśmy się do Olsztyna. W drodze do domu jeszcze dodatkowa pętla, bo setka w zasięgu i trzeba było skorzystać.
Na koniec szprychówka z dzisiejszej Masy:
Środa, 24 marca 2010
km:52.30km teren:0.00
czas:01:51km/h:28.27
Kategoria Po mieście, Solo
Dzisiaj również do pracy, ale już na podstawowym bike'u i co ważniejsze nie standardowo. Korzystając z okazji, że zaczynałem koło południa postanowiłem wstać wcześniej i nacieszyć się piękną pogodą i rowerem. Na początku do Olsztyna przez Kusięta, następnie dalej do Biskupic i przez Choroń i Poraj do pracy. Generalnie dojazd zamiast 10 km wyszedł znacznie dłuższy. Po wszystkim powrót do domu już normalnie, i to tylko ze względu na fakt, że popołudniu musiałem jeszcze stawić się na zajęciach i czasu nie miałem w nadmiarze.
Wtorek, 23 marca 2010
km:21.07km teren:0.00
czas:00:46km/h:27.48
Kategoria Po mieście
Dzisiaj do pracy rowerkiem, pomimo wspaniałej pogody wsiadłem na zimówkę. Na miejscu umyłem rower po zimie i nasmarowałem to co jeszcze pozostało przy życiu. Łańcuch jest w strasznym stanie i aż żal patrzeć na niego, ale w końcu nie ma się co dziwić, napęd ma prawie 10kkm. Przy okazji czyszczenia podcentrowałem sobie koła i inne takie. Jak na złość w drodze powrotnej przy dobrej prędkości zaliczyłem piękną wyrwę w drodze, z wrażenia aż łańcuch spadł a tyle kółko zaczęło bić bardziej niż przed centrowaniem.
Poniedziałek, 22 marca 2010
km:43.53km teren:0.00
czas:01:40km/h:26.12
Kategoria Solo
Wczoraj niestety nie udało się powitać wiosny, rano w w pracy, a pod wieczór kiedy już miałem zamiar się ruszyć wzięło się i rozpadało. Dzisiaj, choć trochę chłodniej na szczęście sucho i bez deszczu, wiejący wiatr sprawnie uporał się z drogami po nocnych opadach i wszędzie asfalty były suche.
Wybrałem się do Olsztyna jadąc przez Kusięta i Skrajnicę, po drodze zaglądając do lasu, gdzie widok jest straszny. Coś czuję, że przez długi czas nie będzie dane pojeździć szlakami leśnymi, bo zalega tam ogromna ilość powalonych drzew.
W samym już Olsztynie nawrót na rondzie i jazda w kierunku Kusiąt, następnie Brzyszów i Srocko oraz wizyta w centrum miasta i odwiedziny w znajomym sklepei rowerowym. Odebrałem plakaty na piątkową Masę i udałem się w kierunku domu. Mam nadzieję, że w końcu uda się na nią wybrać, bo przez ostatnie miesiące jakoś nie było mi dane.