szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:312.67 km (w terenie 5.00 km; 1.60%)
Czas w ruchu:13:43
Średnia prędkość:22.79 km/h
Maksymalna prędkość:54.64 km/h
Maks. tętno maksymalne:222 (114 %)
Maks. tętno średnie:144 (74 %)
Suma kalorii:5765 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:52.11 km i 2h 17m
Więcej statystyk
Piątek, 31 października 2014
km:21.80km teren:0.00
czas:01:44km/h:12.58
Kategoria Masa Krytyczna, Z Ekipą
W końcu udało się dotrzeć na Masę w Częstochowie. Tu jednak jest klimat i to dla niego warto pojawić się na Masie. Dzisiaj zebrała się konkretna Ekipa, byli niemal wszyscy ze starej Gwardii.
Po Masie wizyta w Altanie i dość długa posiadówka. Powrót do domu w mało przyjemnej temperaturze, w końcu to już jesień.

Dzisiejsza szprychówka:

Czwartek, 30 października 2014
km:61.73km teren:0.00
czas:02:05km/h:29.63
Kategoria Solo, Szosa
Po niemal tygodniu z mgłą w końcu zawitało słońce. Powietrze nieco się ruszyło i wreszcie rozgoniło wszechobecne mleko.
Korzystając z pięknej pogody i odrobiny wolnego czasu wyskoczyłem na szosę. Bez sprecyzowanego planu ruszyłem w kierunku zwyczajowej pętli. Będąc w Liszkach inaczej niż zazwyczaj zamiast w kierunku Piekar pojechałem na Zagacie, Czernichów, Wołowice i przez Dąbrowę Szlachecką powrót do Liszek. Tym razem skręt na Rączną i przez Jeziorzany i Sciejowice powrót przez Piekary do Krakowa.
Środa, 15 października 2014
km:27.59km teren:0.00
czas:01:44km/h:15.92
Kategoria Po mieście
Przed pracą na krótkie zakupy.
Po ostatnim wyjeździe i powrocie po zmroku bez świateł przetestowałem swoje oświetlenie. Nie wygląda już najlepiej więc pojawił się pretekst żeby kupić coś nowego. Poszperałem, pooglądałem i wybór padł na Lezyne. Okazało się, że wśród ofert najkorzystniejsza była właśnie z Krakowa.

Pogoda ustabilizowała się więc na rowerze po rowerowe zakupy. Na miejscu okazało się, że jestem znacznie przed otwarciem więc postanowiłem skoczyć do IKEI uzupełnić wybrakowaną ostatnio zastawę. Na miejscu wbijam do środka i niemiłe zaskoczenie, z rowerem nigdzie nie wejdę, pomimo barku jakiejkolwiek informacji, że nie życzą sobie wejścia z rowerami. Cóż, każdy ustala zasady u siebie, ale profesjonalnie było by o nich poinformować. Dziwi mnie takie podejście, w środku szczucie ochroną i dziwne argumenty. Żenada, wyszedłem zdegustowany.

Przynajmniej po powrocie do sklepu dostałem to, po co ruszyłem się z domu. Mam nadzieję, że kolejnym razem nie będą grzecznie czekały w domu, kiedy będę kręcił po zmroku.
W drodze powrotnej trafiłem jeszcze nie ciekawą ekspozycję, jak widać są różne pomysły na nadmiar jabłek na rynku.


Niedziela, 12 października 2014
km:65.40km teren:0.00
czas:02:14km/h:29.28
Kategoria Solo, Szosa
Po pracy szybko wskoczyłem w ciuchy rowerowe i w dobrze znaną trasę, na początek w kierunku Kryspinowa i przez Liszki i Rączną w kierunku Jieziorzan. Postanowiłem trochę urozmaicić trasę i pokręciłem nową drogą. Niestety asfalt się skończył i musiałem wrócić na znaną trasę, przez Piekary w kierunku Krakowa znowu kierunek na Tyniec i Skawinę. Ze Skawiny powrót do Krakowa, gdzie jeszcze mała runda i do domu.
Czwartek, 9 października 2014
km:78.18km teren:5.00
czas:03:55km/h:19.96
Kategoria Nocna Jazda, Z Ekipą
Wyjazd planowany już od jakiegoś czasu. Pomysł na trasę przygotował Szef i podobnie jak ostatnio zarówno trasa, jak i sam cel bardzo ciekawe. Znowu kierunek południowy, tym razem Jezioro Dobczyckie i Zamek w Dobczycach. Po drodze jeszcze Chorągwica z masztem nadawczym. Wyłączając początek wałem brzegiem Wisły, gdzie właśnie buduje się ścieżka pieszo rowerowa trasa asfaltowa. Żeby uniknąć monotonii płasko nie było prawie wcale, sporo podjazdów i sporo zjazdów, co w połączeniu z dobrym asfaltem dawało sporo frajdy z jazdy.
U celu krótka przerwa, kilka fotek i powrót. Planowana godzina nieznacznie się przesunęła i powrót grubo po zmierzchu. Oczywiście ktoś zapomniał z domu oświetlenia ...  

Nad Jeziorem Dobczyckim:


Wtorek, 7 października 2014
km:57.97km teren:0.00
czas:02:01km/h:28.75
Kategoria Solo, Szosa
Wreszcie udało się zgrać ładną pogodę z wolnym popołudniem. Udało mi się wyjść z pracy wcześniej z zamiarem spędzenia czasu w siodle. Pogoda wspaniała jak na październik, ok. godziny 16 było 20 stopni i praktycznie bezwietrznie. Wskoczyłem w ciuchy rowerowe i ruszyłem na standardową pętlę.
Na początek brzegiem Wisły na Salwator i dalej w kierunku Kryspinowa, tuż przed Liszkami rozwalona droga więc musiałem zweryfikować swoje plany, powrót przez Kryspinów nie miał sensu. Postanowiłem pokręcić dalej przez Rączną i Jeziorzany i przez Piekary wrócić do Krakowa.
Będąc na wysokości mostu nad Wisłą zmieniłem plany, krótki spacer terenem i przez Kolną ruszyłem w kierunku Tyńca i Skawiny, po drodze znowu zerwany asfalt i znowu jazda prawie terenowa. Na szczęście dalej już nawierzchnia super i można było kręcić bez obaw. W Skawinie kierunek na Kraków i powrót przez Czerwone Maki i Podgórze i Kazimierz do domu.