szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:625.94 km (w terenie 20.00 km; 3.20%)
Czas w ruchu:24:00
Średnia prędkość:26.08 km/h
Maksymalna prędkość:60.91 km/h
Maks. tętno maksymalne:224 (115 %)
Maks. tętno średnie:162 (83 %)
Suma kalorii:16293 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:41.73 km i 1h 36m
Więcej statystyk
Niedziela, 28 lipca 2013
km:29.05km teren:0.00
czas:00:56km/h:31.12
Kategoria Solo
Rano szybkie przygotowanie bike'a. Łańcuch całą drogę wczoraj wołał o smarowanie. Myśląc, że wszystko gotowe złapałem za Accent'a i konsternacja. Gdzie jak gdzie ale w nim bym się nie spodziewał, okazało się, że wczoraj zabrałem piękny szklany grot czego efektem był kapeć z tyłu. Jak widać wkładka antyprzebiciowa nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa.
Aby nie tracić czasu na klejenie złapałem RDR'a i zabrałem go na asfaltową rundę. Pomimo sprzyjających warunków (temperatura około 30st i opony 2,1") postanowiłem poprawić wczorajszą średnią. Pracując od początku udało się, a po powrocie nie było różnicy przed i po prysznicu ...

Znalezisko w oponie:
Sobota, 27 lipca 2013
km:29.13km teren:0.00
czas:00:57km/h:30.66
Kategoria Solo
Poranny standard przed pracą. Po drodze postanowiłem popracować nad średnią. Mniej więcej od połowy trasy średnia cały czas rosła, na koniec udało się osiągnąć cel, trójka z przodu.

Pod Wawelem pojawił się nowy pomnik, twierdzą, że ekspozycja tymczasowa, moim zdaniem powinien pozostać.

Czwartek, 25 lipca 2013
km:28.13km teren:0.00
czas:01:20km/h:21.10
Kategoria Po mieście
Delikatnie po Krakowie.
Środa, 24 lipca 2013
km:64.90km teren:10.00
czas:02:50km/h:22.91
Kategoria Solo
Plany trochę uległy zmianie więc postanowiłem trochę pokręcić. Kierunek północ i przez Zielonki, Giebułtów do Ojcowskiego Parku Narodowego. Na miejscu postanowiłem wjechać pod Grotę Łokietka i tu niemiła niespodzianka, na drodze za Bramą Krakowską "powitał" mnie zakaz jazdy na rowerze. Cóż, smutno, ale zakazów łamać nie wypada, zawróciłem i ruszyłem dalej. Przy kolejnym wjeździe do Parku takiego znaku już nie było, a że droga jakby bardziej przejezdna uznałem, że zwyczajnie nie "zapraszają" tylko na części szlaków. Zgodnie z wcześniejszym postanowieniem ruszyłem pod górę do Groty Łokietka, na górze "prysznic" i dalej do Czajowic i tu na wjeździe do parku znowu zakaz, trochę zmieniłem plany i postanowiłem wrócić do Krakowa trasą olkuską, szczególnie, że w tym kierunku niemal cały czas biegnie w dół, z wiatrem w plecy jechało się niezwykle przyjemnie. Na miejscu jeszcze trochę pokręciłem się po Krakowie, a na koniec śniadanie nad Wisłą.

Niespodzianka na wjeździe do Parku:


Widok na Kraków w oddali:
Niedziela, 21 lipca 2013
km:123.08km teren:10.00
czas:04:56km/h:24.95
Kategoria Z Ekipą, >100
Jakiś czas temu Ekipa z Częstochowy zapowiedziała swoją wizytę w Krakowie, jako, że akurat dysponowałem wolnym w dniu Ich wyjazdu postanowiłem wyruszyć na przeciw i razem wrócić do Krakowa. Plan był dość prosty, przez Zielonki, Ojców na spotkanie w Pieskowej Skale. Na szczęście trochę się posypało i spotkanie przeniosło się do Rabsztyna. Dotarłem do wszystkich niezłym tempem po drodze spotykając szosowca z Sosnowca, któremu najpierw dałem zmianę za Ojcowem prowadząc do Pieskowej Skały. Już miałem odpuścić i kontaktować się ze Swoimi, kiedy wreszcie dostałem zmianę i razem jechaliśmy dalej po drodze łykając jednego górala i gościa na leciwym authorze. Oczywiście obaj weszli na koło i we czterech jechaliśmy dalej. Góral szybko został z tyłu, a Pan na niepozornym rowerze zamiast również zostać ... dał nam zmianę. I tak we trzech dotarliśmy do Sieniczna, gdzie Pan na authorze, jak się okazało kurier odbił na Kraków, a Szosowiec i ja pojechaliśmy na Olkusz. W Olkuszu pożegnaliśmy się i już sam dotarłem do Rabsztyna, gdzie czekała (chyba na mnie) pokaźna Ekipa. Szybko ruszyliśmy dalej i tak przez Podlesie, Troks, Braciejówkę, Michałówkę, Jangrot, Trzyciąż, Wielmożę dotarliśmy do Skały, skąd długim zjazdem przez Zielonki do Krakowa.
Przy tablicy wspólne zdjęcie i razem nad Wisłę na obiad. Dalej odprowadziłem Ekipę na dworzec i wróciłem wzdłuż Wisły do domu.

Razem tuż przed Krakowem:
Sobota, 20 lipca 2013
km:11.85km teren:0.00
czas:00:35km/h:20.31
Kategoria Solo
Kiedy wreszcie odespałem ciężki tydzień ruszyłem się na spacer po Krakowie. Dawno nie byłem na rynku i to był dzisiejszy "ambitny" cel mojej wyprawy. Posłuchałem hejnału i wróciłem do domu.
Czwartek, 18 lipca 2013
km:13.34km teren:0.00
czas:00:33km/h:24.25
Kategoria Po mieście
Wizyta w Bikershop'ie. Tyle, na więcej czasu nie było.
Środa, 17 lipca 2013
km:35.34km teren:0.00
czas:01:11km/h:29.86
Kategoria Solo
Szybki wypad pod Kraków, cel Kokotów. Wioska w sumie jak każda inna, ale odnaleźć odpowiedni adres graniczy z cudem, przykładowa numeracja kolejnych domów 25, 79, 458 itd. Gratulacje, świetny pomysł.
W końcu jednak udało się odnaleźć odpowiedni adres, i jest:

Wtorek, 16 lipca 2013
km:62.00km teren:0.00
czas:02:14km/h:27.76
Kategoria Solo
Dzisiaj z racji wolnego tradycyjna pętla nieco wydłużona, przy A4 a właściwie pod nią dalej wzdłuż Wisły. Cały czas asfaltowo przez Piekary, Liszki i Nową Wieś Szlachecką powrót do Kryspinowa, na miejscu trochę pokręciłem się oglądając miejscowe wodne atrakcje i dalej do Krakowa. Powrót do domu przy torze kajakowym i prawym brzegiem rzeki. Po powrocie szybki prysznic, śniadanie i wizyta RCKiK. Co ja zrobię z ośmioma czekoladami ... ?
Niedziela, 14 lipca 2013
km:29.24km teren:0.00
czas:00:58km/h:30.25
Kategoria Solo
Miało być spokojnie, bo przed pracą, bo żeby nie być zmęczonym, bo całe popołudnie na nogach. Trasa standard, tylko dzisiaj jakby więcej wiatru. Dobrze się złożyło, bo choć silny to walczyłem z nim jadąc w kierunku mostu na A4. W połowie drogi średnia 28, a z powrotem kiedy wiatr pomagał szło pięknie i finalnie powyżej 30. Miło.