szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:316.59 km (w terenie 21.00 km; 6.63%)
Czas w ruchu:13:17
Średnia prędkość:23.83 km/h
Maksymalna prędkość:49.11 km/h
Maks. tętno maksymalne:188 (96 %)
Maks. tętno średnie:162 (83 %)
Suma kalorii:5551 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:26.38 km i 1h 06m
Więcej statystyk
Sobota, 26 czerwca 2010
km:38.40km teren:10.00
czas:01:46km/h:21.74
Kategoria Solo
Dzisiaj w końcu udało się dotrzeć do Łagiewnik. Całkiem niedaleko, a tereny zapowiadają się naprawdę interesująco. W końcu udało się wjechać i pojeździć po lesie. Brakowało mi tego, zapach rewelacyjny. Mam nadzieję, że częściej uda się kręcić w tym rejonie.





Poniedziałek, 21 czerwca 2010
km:30.23km teren:3.00
czas:01:19km/h:22.96
Kategoria Po mieście
Z samego rana po Łodzi załatwić kilka spraw. Z uwagi na brak znajomości miasta kilometrów wyszło trochę więcej, bo trasa kombinowana.
Nawet udało się na chwilę zjechać z dróg utwardzonych.
Sobota, 19 czerwca 2010
km:7.48km teren:0.00
czas:00:19km/h:23.62
Kategoria Po mieście
Do pracy i z powrotem.
Piątek, 18 czerwca 2010
km:30.11km teren:0.00
czas:01:22km/h:22.03
Kategoria Solo
Wieczorne kręcenie po Łodzi.
Środa, 16 czerwca 2010
km:15.23km teren:0.00
czas:00:42km/h:21.76
Kategoria Po mieście
Do pracy i z powrotem, dwa razy. W porównaniu do poprzedniego tygodnia zimno, w drodze nawet nie zdążyłem się rozgrzać.
Wtorek, 15 czerwca 2010
km:30.22km teren:3.00
czas:01:21km/h:22.39
Kategoria Solo
Po pracy postanowiłem pokręcić dla relaksu. Na początku chciałem udać się w kierunku północnym, standardowym gdzie jeździłem ostatnio, jednak przypominało mi się, że w kierunku przeciwnym powinno być ciekawiej. Postanowiłem odwiedzić letni tor saneczkowy. Na miejsce dotarłem bez problemów, choć miasta nie znam. Na pewno złożyło się na to dobrze wytłumaczona trasa i fakt, że była banalnie prosta.
Na miejscu, prócz rynny saneczkowej znalazłem trochę ścieżek, przygotowanych raczej dla rowerzystów grawitacyjnych oraz spotkałem masę komarów. Nie spodziewałem się, że w Łodzi są podjazdy, na których będzie trzeba rower wnosić. Niektóre zjazdy zresztą nie były lepsze, szczególnie, że było trochę mokro.

Na górze szybkie foty i ucieczka przed komarami.


A oto, co w łodzi robi się z rowerami ....
Piątek, 11 czerwca 2010
km:35.51km teren:5.00
czas:01:28km/h:24.21
Kategoria Solo
Kolejny dzień upałów, wprawdzie znowu niemal cały dzień w pracy, ale pogoda i tak nie pozwala na zbyt dużo w takie upały. Za to kiedy dzień zmierza ku końcowi warunki robią się sprzyjające, i to podwójnie bo temperatura maleje a ja mam czas.
Znowu pokręciłem się w okolicach centrum Łodzi, wybierając tym razem przeciwny kierunek niż ostatnio, jadąc w okolice lotniska Reymonta.
Tam na miejscu ciekawostka, na placu przy lotnisku taka oto wystawa. Niestety wszystko pozamykane, może to taka pora, a może wcale nie wolno wchodzić. Muszę to sprawdzić, bo na pewno warto było by obejrzeć z bliska.
Do tego fotki tylko telefonem, bo aparatu ze sobą nie zabrałem, a wygląda na to, że trzeba zacząć ze sobą wozić.









Czwartek, 10 czerwca 2010
km:39.31km teren:0.00
czas:01:40km/h:23.59
Kategoria Po mieście, Solo
Na raty, ale zawsze tak lepiej niż wcale. Rano do pracy, następnie w czasie przerwy krótka wycieczka po centrum Łodzi, na koniec powrót z pracy dość okrężną drogą zahaczając o trasę z ostatniej wieczornej wycieczki. Tym razem udało się bez kapcia ...
Poniedziałek, 7 czerwca 2010
km:23.94km teren:0.00
czas:01:02km/h:23.17
Kategoria Po mieście, Solo
To co nie udało się wczoraj chciałem zrealizować przynajmniej w części dzisiaj. Niestety do pracy nie mogłem jechać na rowerze, ale za to dysponowałem niewielką ilością czasu po.
Łodzi nie znam kompletnie więc wybrałem prostą trasę, póki co bez udziwnień.
W pewnym momencie jakbym dawno nie kleił, złapałem kapcia, w mojej tylnej oponie powstała nowa dziura, a sterczało z niej takie oto cudo:

Niedziela, 6 czerwca 2010
km:8.00km teren:0.00
czas:00:22km/h:21.82
Kategoria Po mieście
Rano idealnie równo z budzikiem usłyszałem tajemnicze syczenie. Po przebudzeniu namierzyłem jego źródło, którym było moje tylne koło. Nie wiadomo dlaczego dętka nagle pękła i było po wszystkim.
Na szczęście miałem delikatny zapasa czasu więc mogłem pozwolić sobie na klejenie i zdążyłem do pracy na rowerze.
Po pracy miałem jeszcze plan się przejechać, ale niestety nie udało się. Jak widać do pracy mam blisko.