Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2011
Dystans całkowity: | 301.30 km (w terenie 22.00 km; 7.30%) |
Czas w ruchu: | 13:35 |
Średnia prędkość: | 22.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.97 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (72 %) |
Suma kalorii: | 4115 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 30.13 km i 1h 21m |
Więcej statystyk |
Sobota, 29 października 2011
Kategoria >100, Z Ekipą
km: | 135.73 | km teren: | 10.00 |
czas: | 05:34 | km/h: | 24.38 |
Udział w dzisiejszej wycieczce zaplanowałem, jak tylko na forum padła propozycja Poisonka. Z planami bywa różnie więc nie pisałem anie tak ani (jak to niektórzy lubią) nie. Na miejscu zbiórki stawiłem się dość punktualnie i ... konsternacja, mój udział w wyjeździe stanął pod znakiem zapytania - nie byłem zapisany więc nie jadę. Ostatecznie stanęło na tym, że na wycieczce będę nieobecny.
Ruszyliśmy standardową trasą przez Poczesną, Poraj, Myszków (pierwszy przystanek na Mrzygłodzie), Zawiercie i Ogrodzieniec, gdzie zatrzymaliśmy się na wzmocnienie.
W Ogrodzieńcu:
Dalej, znów znaną drogą w kierunku Kluczy i Rabsztyna, powtarzając trasę i miejsce postoju z ostatniego wypadu do Krakowa. O zamku w Rabsztynie słyszałem, ale widziałem go pierwszy raz, biorąc pod uwagę lokalizację i fakt, że przejeżdżaliśmy tuż przy nim, powiedzieć można jedno, ślepy.
Zamek w Rabsztynie:
Po wzmocnieniu pod zamkiem ruszyliśmy szlakiem czerwonym rowerowym w kierunku Olkusza, po drodze trochę kręcenia przez las i powrót do dobrze znanej asfaltowej drogi w kierunku Ojcowa. Krótki postój w Pieskowej Skale i znowu klika fotek.
Zamek w Pieskowej Skale:
Pod zamkiem:
My i Maczuga, czyli sześć pałek:
Z Pieskowej Skały wśród pięknych, jesiennych widoków kręciliśmy w Dolinie Prądnika, po drodze wizyta przy Bramie Krakowskiej i tu miła odmiana, zamiast monotonnego podjazdu brukiem do drogi krajowej Olkusz - Kraków i dojazd tą drogą do Krakowa, pojechaliśmy dalej doliną Prądnika znacznie przyjemniejszą drogą. Do Krakowa wjechaliśmy w dziwnym miejscu i jeszcze trzeba było znaleźć Stare Miasto. U celu zdjęcia w obowiązkowych punktach.
Barbakan:
Kościół Mariacki:
Tuż przed powrotem do domu wizyta u Smoka:
Z tego wszystkiego o mały włos nie spóźnilibyśmy się na ostatni pociąg do Częstochowy, na szczęście udało się kupić zaopatrzenie na drogę i bilety.
Tuż przed powrotem jeszcze mała, na szczęście niegroźna awaria, w tylnym kole wyraźnie mniej powietrza niż powinno być, trochę dopompowałem i dało się jechać bez klejenia. W drodze powrotnej przekonałem się, że bez klejenia się nie obędzie, poprawiłem koło i połowę drogi musiałem rower prowadzić, kleić w trasie już się nie opłacało ...
Podsumowując bardzo udana wycieczka, szczególnie, że byłem nieobecny.
Ruszyliśmy standardową trasą przez Poczesną, Poraj, Myszków (pierwszy przystanek na Mrzygłodzie), Zawiercie i Ogrodzieniec, gdzie zatrzymaliśmy się na wzmocnienie.
W Ogrodzieńcu:
Dalej, znów znaną drogą w kierunku Kluczy i Rabsztyna, powtarzając trasę i miejsce postoju z ostatniego wypadu do Krakowa. O zamku w Rabsztynie słyszałem, ale widziałem go pierwszy raz, biorąc pod uwagę lokalizację i fakt, że przejeżdżaliśmy tuż przy nim, powiedzieć można jedno, ślepy.
Zamek w Rabsztynie:
Po wzmocnieniu pod zamkiem ruszyliśmy szlakiem czerwonym rowerowym w kierunku Olkusza, po drodze trochę kręcenia przez las i powrót do dobrze znanej asfaltowej drogi w kierunku Ojcowa. Krótki postój w Pieskowej Skale i znowu klika fotek.
Zamek w Pieskowej Skale:
Pod zamkiem:
My i Maczuga, czyli sześć pałek:
Z Pieskowej Skały wśród pięknych, jesiennych widoków kręciliśmy w Dolinie Prądnika, po drodze wizyta przy Bramie Krakowskiej i tu miła odmiana, zamiast monotonnego podjazdu brukiem do drogi krajowej Olkusz - Kraków i dojazd tą drogą do Krakowa, pojechaliśmy dalej doliną Prądnika znacznie przyjemniejszą drogą. Do Krakowa wjechaliśmy w dziwnym miejscu i jeszcze trzeba było znaleźć Stare Miasto. U celu zdjęcia w obowiązkowych punktach.
Barbakan:
Kościół Mariacki:
Tuż przed powrotem do domu wizyta u Smoka:
Z tego wszystkiego o mały włos nie spóźnilibyśmy się na ostatni pociąg do Częstochowy, na szczęście udało się kupić zaopatrzenie na drogę i bilety.
Tuż przed powrotem jeszcze mała, na szczęście niegroźna awaria, w tylnym kole wyraźnie mniej powietrza niż powinno być, trochę dopompowałem i dało się jechać bez klejenia. W drodze powrotnej przekonałem się, że bez klejenia się nie obędzie, poprawiłem koło i połowę drogi musiałem rower prowadzić, kleić w trasie już się nie opłacało ...
Podsumowując bardzo udana wycieczka, szczególnie, że byłem nieobecny.
Piątek, 28 października 2011
Kategoria Masa Krytyczna
km: | 23.36 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:50 | km/h: | 12.74 |
Od pewnego czasu tak planuję swój czas by móc jeździć w Masie, niestety nie udaje mi się przyjechać do Częstochowy, ale substytut w postaci ŁMK musi mi wystarczyć. Jeszcze rano myślałem, że nie uda mi się wcale zjawić na Masie, ale w końcu byłem. Frekwencja bezkonkurencyjna, ale atmosfera znacznie odbiega od Naszej Rodzimej Masy, szczególnie, że dzisiaj spotkałem zaledwie jednego znajomego. Jeszcze przed oficjalnym zakończeniem szybki powrót do domu, jeszcze dzisiaj wyjazd do Częstochowy, bo jutro dzień szczególny ...
Poniedziałek, 17 października 2011
Kategoria Po mieście
km: | 7.53 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:22 | km/h: | 20.54 |
Niedziela, 16 października 2011
Kategoria Nocna Jazda, Po mieście, Solo
km: | 36.79 | km teren: | 12.00 |
czas: | 01:46 | km/h: | 20.82 |
Po południu szybki wyjazd do Lasu Łagiewnickiego przez Arturówek i Modrzew. Wieczorem wizyta w pracy.
Sobota, 15 października 2011
Kategoria Nocna Jazda, Po mieście
km: | 7.40 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:20 | km/h: | 22.20 |
Środa, 12 października 2011
Kategoria Nocna Jazda
km: | 16.45 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:39 | km/h: | 25.31 |
Spontaniczna, nocna przejażdżka po Łodzi. Wizyta w okolicach lotniska, ale bynajmniej nie na lotnisku. Popołudnie suche więc warto się było ruszyć, szczególnie, że pogoda pewnie nie zaserwuje zbyt wiele okazji do kręcenia. Trzeba się przeprosić z ciepłymi ciuchami, na początek rękawiczki z długimi palcami, a niebawem przyjdzie pora na czapkę i inne gadżety.
Czwartek, 6 października 2011
Kategoria Po mieście
km: | 7.52 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:24 | km/h: | 18.80 |
Środa, 5 października 2011
Kategoria Po mieście
km: | 7.35 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:19 | km/h: | 23.21 |
bardzo ciekawa "wyprawa".
Poniedziałek, 3 października 2011
Kategoria Nocna Jazda
km: | 40.91 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:38 | km/h: | 25.05 |
Wieczorem po pracy w kierunku Arturówka i Łagiewnik. W lesie już w całkowitych ciemnościach więc zabawa była. W drodze powrotnej, na szczęście blisko stacji kapeć. Serwis i dalej w drogę, jeszcze zahaczyłem o okolice lotniska, bynajmniej nie po to by oglądać samoloty, spotkanie z moim Skarbem i powrót do domu. Ostanie dni słońca trzeba maksymalnie wykorzystać, szczególnie jeżdżąc po nocach ... .
Sobota, 1 października 2011
Kategoria Nocna Jazda, Po mieście
km: | 18.26 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:43 | km/h: | 25.48 |
Do i z pracy, w drodze powrotnej mocno dookoła.