szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:150.97 km (w terenie 0.05 km; 0.03%)
Czas w ruchu:06:33
Średnia prędkość:23.05 km/h
Maksymalna prędkość:63.06 km/h
Maks. tętno maksymalne:185 (95 %)
Maks. tętno średnie:140 (72 %)
Suma kalorii:3929 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:50.32 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Piątek, 24 września 2010
km:34.04km teren:0.00
czas:01:53km/h:18.07
Kategoria Masa Krytyczna
W końcu udało się dotrzeć na Masę, do tego na tę rodzimą Częstochowską. Z ekipą nie widziałem się już tak dawno, że szok, może nawet ze sto lat.
Przed samą Masą jeszcze wyskoczyłem sobie trochę pokręcić, następnie spotkanie ze wszystkimi na Placu Biegańskiego. Zanim ruszyliśmy, krótkie wprowadzenie Janka i Arka, kto był ten wie o czym.
Fotka sprzed Masy:
Piątek, 17 września 2010
km:62.78km teren:0.00
czas:02:35km/h:24.30
Kategoria Solo
Dzisiaj korzystając z urlopu i ładnej pogody ruszyłem się pokręcić. Trasa asfaltowa, inna niż na początku zakładałem. Już na początku trasy modyfikacja i zamiast przez Kusięta pojechałem przez Hutę do Srocka i Brzyszowa. Tu znowu zmiana i jazda w kierunku Małus Małych i Wielkich, następnie Podgórze, Czepurka i Piasek. Stamtąd, już powoli powrót w kierunku domu, jednak trochę dookoła przez Zrębice, Biskupice i Olsztyn. Na sam koniec już przez Odrzykoń, gdzie po drodze jeszcze miła niespodzianka, widoczna na fotkach.

Muchomor:


I jeszcze jeden:


A w sumie było ich tyle:


Niedziela, 12 września 2010
km:54.15km teren:0.05
czas:02:05km/h:25.99
Kategoria Solo
Na rowerze nie siedziałem już talk dawno, że w zasadzie to od nowa uczę się jeździć. Masakra jest, jak nie brak czasu, to pogody albo roweru. Weekend spędzony w domu musiał mieć akcent rowerowy. Sobota zajęta od rana do wieczora, ale w niedzielę czas został już dawno zarezerwowany.
Trasa niemalże w pełni asfaltowa, z małym wyjątkiem, bo jak przystało na szanującą się wioskę w Choroniu zwinęli asfalt na weekend. Na szczęście rozwijają też nowy więc pętla przez Choroń teraz będzie znacznie przyjemniejsza.
Cała trasa to jak "zwykle" na początek Olsztyn, w którym nie byłem już tak dawno, że szok. Następnie przez Biskupice do Choronia, gdzie w dużej części jest już nowy asfalt. Komfortowo dotarłem do Poraja i Jastrzębia, gdzie na chwilę odwiedziłem zalew. Droga powrotna przez Kamienicę Polską, Zawodzie i Poczesną.
Ciekawe, kiedy następnym razem uda się ruszyć pokręcić ...