szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2008

Dystans całkowity:662.61 km (w terenie 144.00 km; 21.73%)
Czas w ruchu:29:17
Średnia prędkość:22.63 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:73.62 km i 3h 15m
Więcej statystyk
Piątek, 28 listopada 2008
km:63.56km teren:0.00
czas:03:15km/h:19.56
Kategoria Nocna Jazda, Z Ekipą
Ostatni piątek miesiąca minął pod znakiem roweru, nie dość, że piątek, czyli dzień z reguły dla roweru (jak pozwala pogoda), do tego sprzyjająca aura i ostatni piątek miesiąca, czyli spotkanie z ekipą, a co za tym idzie wieczorne kręcenie. Z "samego rana" koło 11 wyjazd na miasto i razem z Poisonkiem trochę pozwiedzaliśmy. Po południu spotkanie z ekipą i razem szturm na Olsztyn, inaczej niż zazwyczaj bez postoju i powrót, obowiązkowa wizyta u Andrzeja i mile spędzony wieczór.

Dane:
Dst: 63,56
Time: 3:15:19
Avs: 19,52
Max: 39,71
Czwartek, 27 listopada 2008
km:39.93km teren:0.00
czas:01:55km/h:20.83
Kategoria Z Ekipą
Spóźniony, trochę, bo dopiero dzisiaj ruszyłem się zobaczyć śnieg z z perspektywy siodełka. Niestety, ale prawie już go nie ma, a co najwyżej trochę błota, wody i brei pośniegowej. Namówiony przez Poisonka, bo sam miałem chyba zbyt mało motywacji ruszyłem się z domu, razem rundka przez Olsztyn, dość popularną trasą.

Dane wyjazdu:
Dst: 39,93
Time: 1:55:14
Avs: 20,79
Max: 34,90
Czwartek, 13 listopada 2008
km:72.93km teren:20.00
czas:03:04km/h:23.78
Kategoria Solo
Tak jakoś bez inwencji twórczej pokręciłem w stronę huty, wcześniej niż zazwyczaj zjechałem z asfaltu i pojechałem w kierunku Zielonej Góry, wyjechałem w Kusiętach i przez Góry Towarne do Olsztyna, stamtąd planowałem wjechać na chwile w Sokole i wrócić żółtym pieszym. Przed Olsztynem jednak skręciłem jak nakazywał objazd zamiast kręcić się między pracującymi i nim wjechałem do centrum zaintrygował mnie drogowskaz na Turów. Nigdy tamtędy nie jechałem więc czas był najwyższy, pojechałem więc asfaltowo do Turowa, następnie Bukowno, Lusławice, kawałek szutrem i przez Czepurkę do Piasku, stamtąd już główną drogą do Janowa, Złotego Potoku i wjazd na aleję klonową i czerwonym pieszym do Zrębic. Tu już zaplanowany wcześniej wjazd w Sokole i zielonym pieszym do Olsztyna, przez Skrajnicęi szlak rolkowy w kierunku domu.

Dane:
Dst: 72,93
Time: 3:03:41
Avs: 23,82
Max: 41,50
Wtorek, 11 listopada 2008
km:139.62km teren:50.00
czas:06:28km/h:21.59
Kategoria Z Ekipą, >100
Bardzo udany rowerowo dzień. Wycieczka w dużym gronie roweromaniaków z Cze-wy i okolic. Sam pomysł na wyjazd powstał sporo czasu temu i wyszedł od Poisonka . Autorem trasy i dzisiejszym przewodnikiem był Jacek . Do realizacji planów niezbędna była tylko współpraca pogody, a ta, zresztą jak przez ostatnie tygodnie była bardzo łaskawa. Dzień był przepiękny, słonecznie, z delikatnym wiatrem, czasami może trochę wiało trochę mocniej, dość ciepło. Sama wycieczka była bardzo ciekawa, gdyż wiodła drogami po zachodniej stronie Częstochowy, czyli trasami odwiedzanymi przeze mnie bardzo rzadko, a bardzo malowniczymi i przyjemnymi w jeździe. Samej trasy nie znam i póki Jacek jej nie opisze mogę podać co najwyżej odwiedzane miejsca i to też nie wszystkie. Wszystko zaczęło się od spotkanie w Częstochowie i wspólny przejazd na spotkanie z Jackiem w Pająku, stamtąd w kierunku Boronowa, jednak wcześniej zjazd z nieutwardzonej drogi, odwiedziliśmy min: Kochanowice, Harbułtowice, Brzozę i Cieszową, gdzie w ramach dłuższej przerwy wspólne ognisko, dalej w kierunku Koszęcina i z powrotem na Boronów, Hutki, Rększowice, rozstanie z przewodnikiem w Młynku, skąd do domu już blisko.

Dokładna trasa dostarczona przez Jacka:
Pająk – Kowale – Huta Szklana – Dębowa Góra – Zumpy – Hadra – Kierzki – Drapacze – Kolonia Lisów – Głąby – Turza – Łebki – Stasiowe – Zborowskie – Pawełki – Brzoza – Lubockie – Kochanowice – Droniowice – Harbułtowice – Cieszowa – Rzyce – Koszęcin – Hucisko – Boronów – Okrąglik Niwy – Hutki – Rększowice – Nierada – Młynek

Dane wycieczki:
Ilość uczestników: 12
Dst: 139,62
Time: 6:27:54
Avs: 21,59
Max: 44,30

Trochę fotek, będzie więcej jak dostanę od Fotografów.
Posąg dla uczczenia 60-tej rocznicy powstania koła łowieckiego w Koszęcinie:


Mapka terenów po których dziś kręciliśmy:
Niedziela, 9 listopada 2008
km:66.43km teren:25.00
czas:02:57km/h:22.52
Kategoria Solo
Znów pogoda miała dzisiaj sporo do zaoferowania, po nocnym deszczu rano świeciło słońce i zachęcało do wyjścia z domu. W pewnym momencie trochę się chmurzyło, ale na szczęście niegroźnie i nic nie spadło na głowę. Tak się zastanawiałem gdzie pojechać i wybór padł na mocno wyjeżdżoną już trasę. Na początku asfaltowo do Olsztyna przez Kręciwilk, szlak rolkowy i Skrajnicę. Tam na zielony pieszy w Sokole Góry i do Zrębic skąd czerwonym pieszym do Złotego Potoku. W alei Klonowej spotkałem Jacka krótka rozmowa i każdy ruszył w swoim kierunku. Szlakiem ku źródłom właśnie w kierunku źródełek Wiercicy i asfaltowo przez Siedlec i Krasawę z powrotem do Zrębic, znowu zielonym pieszym do Olsztyna, ale tam tym razem na żółty pieszy w kierunku domu.

Dane:
Dst: 66,43
Time: 2:56:55
Avs: 22,53
Max: 36,22
Piątek, 7 listopada 2008
km:63.82km teren:12.00
czas:02:52km/h:22.26
Kategoria Z Ekipą
Z samego rana o 11 razem z Poisonkiem ruszyliśmy w kierunku Poraja, wszystko zaczęło się standardowo, przez Kręciwilk, kawałek żółtym pieszym i na niebieski rowerowy, w Poraju wjazd w "teren" czyli przez Choroń do Biskupic. Następnie do Olsztyna i przez Skrajnicę w kierunku domu, odprowadziłem Poisonka do pracy i przez centrum do domu. Pogoda cały czas trzyma fason, wprawdzie coraz chłodniej i w powietrzu czuć wilgoć, ale nie pada, a to jest dla mnie ważne, bo deszczu nie lubię.

Dane:
Dst: 63,82
Time: 2:52:19
Avs: 22,22
Max: 54,84
Czwartek, 6 listopada 2008
km:51.45km teren:15.00
czas:02:15km/h:22.87
Kategoria Solo
Niestety pogoda coraz bardziej pasuje do kalendarza, dzisiaj typowo listopadowo, tylko temperatura nie najgorsza, bo względnie ciepło i co najważniejsze nie padało. Powietrze jednak bardzo wilgotne, a przez cały dzień utrzymywała się mgła, miejscami nawet dość gęsta, a widoczność spadała do ok 200-300 m. Nie miałem koncepcji na trasę, a i zapału jakoś było niezbyt wiele, prawdę mówiąc to mi się nie chciało. Całe szczęście, że się znam i wiem, że jak już się ruszę to jest spoko, a jeśli leń zwycięży to potem jestem na siebie zły. Na początku pokręciłem w stronę centrum i tam wjechałem na czerwony rowerowy, nim cały czas przez Mirów, Zieloną Górę i Kusięta do Olsztyna. Spontaniczne spotkanie z górką w Biskupicach, gdzie wspomniana mgła była najbardziej gęsta. Zjazd do Sokolich Gór, wskoczyłem na żółty pieszy, przez Sokole i dalej szlakiem aż na Kręciwilk, stamtąd już standard asfaltem do domu.

Dane:
Dst: 51,45
Time: 2:14:43
Avs: 22,91
Max: 46,74
Środa, 5 listopada 2008
km:62.59km teren:22.00
czas:02:42km/h:23.18
Kategoria Solo
Wolne popołudnie spędzone w siodle. W ramach urozmaicenia kolejny raz starałem się ominąć Olsztyna, choć niestety się nie udało. Początkowo na żółty pieszy, później niebieski rowerowy w kierunku Poraja, nieoznaczoną ścieżką do Zawodzia i wizyta nad stawami, później przez Kamienicę Polską do Jastrzębia. Wizyta nad zalewem w Poraju i kilka fotek, niestety tylko telefonem. Następnie do "centrum" Poraja, Choroń, Biskupice, wjazd na żółty pieszy do Sokolich, do wspomnianego Olsztyna i przez Skrajnicę i szlak rolkowy do domu.

Dane:
Dst: 62,59
Time: 2:42:29
Avs: 23,11
Max: 44,30

Fotki:


Niedziela, 2 listopada 2008
km:102.28km teren:0.00
czas:03:49km/h:26.80
Kategoria Solo, >100
Wolna niedziela, piękna pogoda więc nie sposób usiedzieć w domu. Nie miałem zbyt sprecyzowanej koncepcji trasy, a jedynie co miałem zaplanowane to odwiedzić Węglowice, małą miejscowość, gdzie wiele lat temu byłem na koloniach letnich. Dzisiaj jazda asfaltem, ale nie tylko bo po drodze trafiały się ścieżki rowerowe z kostki no i kawałek szutru. Z domu wyjechałem w kierunku zachodnim do Konopisk, Boronowa, później przez Olszynę, Kalinę, gdzie zniszczenia po sierpniowej trąbie powietrznej są chyba dużo większe niż w odwiedzonej w piątek Blachowni. Na pasie szerokości sporo ponad 100 metrów ostały się naprawdę tylko nieliczne drzewa, a i one nosiły ślady ogromnej siły wiatru. Zatrzymałem się zrobić kilka zdjęć, patrząc na zniszczenia człowiekowi robi się głupio kiedy uświadomi sobie jaką siłą dysponuje natura.
Z Kaliny pojechałem przez Herby do wspomnianych wcześniej Węglowic, a tam przypadkowe spotkanie z Jurczykiem, krótka rozmowa i każdy ruszył w swoją stronę. Pokręciłem się trochę po Węglowicach i udałem się w kierunku Wręczycy, tam w miejscu, gdzie mogłem skręcić w kierunku Częstochowy postanowiłem wykręcić coś więcej i pojechałem w kierunku Kłobucka, później przez Łobodno, Kamyk, Białą do Częstochowy, aby wykonać założony w trasie plan pojechałem do domu mocno okrężną drogą, zahaczyłem o Hutę poszukać jeszcze kilku kilometrów i przez Kucelin wróciłem do domu.
Plan wykonany, w dodatku z naprawdę dobrą, jak na mnie średnią, zresztą myślę, że przy kapciach 2,1 to naprawdę dobra średnia na takim dystansie.

Dane wycieczki:
Dst: 102,28
Time: 3:48:49
Avs: 26,82
Max: 40,41

I foty z trasy:
Też rower, ale jaka zabawa ...










Zniszczenia w Kalinie, sporo już posprzątane ale i tak widok daje pojęcie o sile natury: