Wpisy archiwalne w kategorii
Solo
Dystans całkowity: | 13883.98 km (w terenie 2058.68 km; 14.83%) |
Czas w ruchu: | 567:49 |
Średnia prędkość: | 24.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4674.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4471 m |
Maks. tętno maksymalne: | 226 (116 %) |
Maks. tętno średnie: | 189 (97 %) |
Suma kalorii: | 281556 kcal |
Liczba aktywności: | 298 |
Średnio na aktywność: | 46.59 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Piątek, 15 maja 2009
Kategoria Solo, Z Ekipą
km: | 103.86 | km teren: | 10.00 |
czas: | 04:26 | km/h: | 23.43 |
Przerwa w imprezowaniu i wyjazd razem z kumplami trochę się rozruszać. Nie można w końcu cały czas się bawić ... . Rano ustawka ze znajomymi w centrum, chwilę pokręciliśmy się po mieście, a następnie jazda w kierunku Olsztyna. Z Olsztyna podjazd do Biskupic, dla nich był to pierwszy raz ;), ale radę dali. Przez Choroń do Poraja i brzegiem zalewu w kierunku Żarek Letnisko, a stamtąd do Myszkowa. Zostawiłem ich, bo postanowili wracać pociągiem, a ja sobie wróciłem na rowerze. Oczywiście zamiast najkrótszą drogą, pokręciłem znów przez Choroń, Biskupice i Olsztyn. Do domu dotarłem trochę zmęczony, bo czas gonił więc i tempo było niezłe. Po wszystkim jeszcze wieczorna impreza kończąca nasze częstochowskie Juwenalia.
Piątek, 8 maja 2009
Kategoria Solo
km: | 60.80 | km teren: | 15.00 |
czas: | 02:39 | km/h: | 22.94 |
Wolny dzień z piękną pogodą, od samego rana słońce bardo ładnie już świeciło i było dość ciepło. Znów można było ruszyć na rower na krótko. Wprawdzie trochę wiało, ale sam wiatr nie był bardzo mocny, a co najważniejsze ciepły więc nie przeszkadzał zbytnio w jeździe. Na początku pokręciłem asfaltem w kierunku Poraja, następnie rundka dookoła zbiornika retencyjnego i dalej do Choronia i Biskupic. Wjazd w Sokole i żółtym pieszym do Olsztyna. Powrót do domu standardowo przez Skrajnicę.
Napotkany po drodze rowerzysta, ale sztywny był więc nie pogadaliśmy, do tego ciągle gdzieś się patrzył:
Napotkany po drodze rowerzysta, ale sztywny był więc nie pogadaliśmy, do tego ciągle gdzieś się patrzył:
Czwartek, 7 maja 2009
Kategoria Solo
km: | 71.69 | km teren: | 20.00 |
czas: | 02:53 | km/h: | 24.86 |
Popołudniowy wypad do Złotego Potoku. Po dwóch dniach gorszej pogody, które i tak spędziłbym bezrowerowo, gdyż byłem poza miastem dziś już nie padało i pogoda była znów zdatna do jazdy. Trasę ustawiłem sobie tak, aby wiejący dość silny wiatr nie za bardzo dawał się we znaki podczas jazdy. Z początku pokręciłem przez Kusięta do Olsztyna, a stamtąd przez Turów, Bukowno i Piasek do Janowa i Złotego Potoku. Następnie aleją klonową w kierunku Zrębic i przez Sokole Góry do Olsztyna. Powrót do domu standardową trasą przez Skrajnicę i Kręciwilk.
Dworzec kolejowy w Turowie:
Rzepak jeszcze nie kwitnie w pełnej okazałości, w innych rejonach Polski jest bardziej żółto na polach:
I jeszcze koziołki, a może kozy:
Dworzec kolejowy w Turowie:
Rzepak jeszcze nie kwitnie w pełnej okazałości, w innych rejonach Polski jest bardziej żółto na polach:
I jeszcze koziołki, a może kozy:
Niedziela, 3 maja 2009
Kategoria Solo, Z Ekipą
km: | 118.40 | km teren: | 15.00 |
czas: | 04:28 | km/h: | 26.51 |
Po majówce i braku rowerowania dziś zgodnie z planem dzień przeznaczony na jazdę. Mimo dużych chęci jazdy kompletnie nie miałem weny gdzie się wybrać więc bardzo ucieszyła mnie propozycja Poisonka, żeby wyskoczyć gdzieś przed południem. Naszym celem był Olsztyn, a punktem pośredniczącym miał być Dębowiec, z początku asfaltowo do Korwinowa i tam wjazd w las, na niebieski rowerowy i w kierunku Dębowaca, jednak jako "świetny" przewodnik wyprowadziłem nas między Olsztynem a Biskupicami, czy generalnie z celem trochę się rozminęliśmy. Po drodze do tego świetne drogi, żeby nie przesadzić piachu było sporo. Po wyjeździe z lasu podjazd do Biskupic, a tam wjazd w Sokole i zółtym pieszym do Olsztyna. Obowiązkowy przystanek w leśnym, gdzie jak to zwykle w niedzielę, szczególnie przy pięknej pogodzie było wielu rowerzystów. Powrót do domu asfaltem przez Kusięta wyprzedzając po drodze małą grupę szosowców, którzy nawet nie myśleli by nas gonić. Po wejściu do domu czułem niedosyt i wyrzuty sumienia, że niedziela, pogoda przepiękna, w perspektywie tydzień z mniejszą ilością wolnego czasu a i pogoda ma się popsuć.
Przerwa na kawę i postanowiłem jeszcze się ruszyć, trasa budowała się już w trakcie jazdy i co miłe wydłużyła się w stosunku do pierwszych planów. Z początku na Sabinów i w kierunku Poraja przez Brzeziny, Młynek, Hutę Starą, Poczesną, Zawodzie i Osiny. Następnie przez Masłońskie do Myszkowa i Żarek, skąd przez Czatachową do Złotego Potoku i Suliszowic. Później kolejno Krasawa, Zrębice i Sokole Góry, wyjazd w Olsztynie, a stamtąd już standard przez Skrajnicę i Kręciwilk do domu.
Fotki mam tylko dlatego, że musiałem zatrzymać się na na siku:
Przerwa na kawę i postanowiłem jeszcze się ruszyć, trasa budowała się już w trakcie jazdy i co miłe wydłużyła się w stosunku do pierwszych planów. Z początku na Sabinów i w kierunku Poraja przez Brzeziny, Młynek, Hutę Starą, Poczesną, Zawodzie i Osiny. Następnie przez Masłońskie do Myszkowa i Żarek, skąd przez Czatachową do Złotego Potoku i Suliszowic. Później kolejno Krasawa, Zrębice i Sokole Góry, wyjazd w Olsztynie, a stamtąd już standard przez Skrajnicę i Kręciwilk do domu.
Fotki mam tylko dlatego, że musiałem zatrzymać się na na siku:
Środa, 29 kwietnia 2009
Kategoria Z Ekipą, Solo
km: | 33.73 | km teren: | 5.00 |
czas: | 01:21 | km/h: | 24.99 |
Znowu dopiero wieczorem ruszyłem się z domu, po zachodzie słońca już nie robi się tak zimno, jak jeszcze niedawno, a do tego wiatr, który w ciągu dnia mocno zapodaje też jakby ucicha. Najważniejszym jednak powodem wieczornego kręcenia był ogólny brak czasu w ciągu dnia, a lepiej ruszyć się choćby na chwilę wieczorem niż wcale nie jeździć. Standardowa trasa do Olsztyna przez Kręciwilk, rowewrostradę i Skrajnicę. Przy samym wjeździe do Olsztyna spotkałem jadących do domu Lukasa i Sforzę, zawróciłem i w miłym towarzystwie pokręciłem w kierunku domu.
Wtorek, 28 kwietnia 2009
Kategoria Solo
km: | 62.92 | km teren: | 20.00 |
czas: | 02:35 | km/h: | 24.36 |
Dzisiaj znów w przerwie między zajęciami postanowiłem na szybko gdzieś wyskoczyć. Najpierw żółtym pieszym do Olsztyna, który teraz w trakcie suszy jest jedną wielką piaskownicą i tylko miejscami jest twardo. Ale taki jest właśnie jego urok i taki ma być, kilka kilometrów, a można się nieźle zmęczyć kręcąc dobrym tempem. Z Olsztyna powrót przez Skrajnicę i na "szczycie" niemiła niespodzianka w postaci kapcia, przymusowy postój, 15 minut klejenia i z taką właśnie obsuwą wróciłem do domu. Na szczęście na zajęcia się nie spóźniłem.
Po południu a właściwie już wieczorem znów mnie korciło żeby się ruszyć. Znów padło na kierunek Olsztyn, choć do niego nie dotarłem. Po drodze jest świetny punkt widokowy na Częstochowę, nad którą właśnie zachodziło słońce.
Widok na Sokole Góry:
Sprawca kapcia:
Zachód słońca nad Częstochową:
Po południu a właściwie już wieczorem znów mnie korciło żeby się ruszyć. Znów padło na kierunek Olsztyn, choć do niego nie dotarłem. Po drodze jest świetny punkt widokowy na Częstochowę, nad którą właśnie zachodziło słońce.
Widok na Sokole Góry:
Sprawca kapcia:
Zachód słońca nad Częstochową:
Poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Kategoria Solo
km: | 30.81 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:06 | km/h: | 28.01 |
Cały dzień byłem zajęty, rano w "pracy", a później bez mała cały dzień przed komputerem siedząc nad projektem. Pod wieczór, kiedy nadarzyła się okazja by się trochę ruszyć nie zastanawiałem się ani chwili. Przyjemna pogoda, wiatr wiejący przez cały dzień ucichł więc bardzo przyjemnie się kręciło. Z południowej dzielnicy przez centrum na północ, następnie na wschód i powrót do domu. Jazda niezłym tempem a przewietrzenie głowy bezcenne.
Niedziela, 19 kwietnia 2009
Kategoria Solo, >100
km: | 108.64 | km teren: | 30.00 |
czas: | 04:47 | km/h: | 22.71 |
Znów przepiękna pogoda, wprawdzie nie tak ciepło jak już bywało w tym roku, jednak od rana piękne słońce i niemal bezchmurne niebo. Z domu wyruszyłem o świcie czyli koło godziny 12 i pojechałem do Olsztyna, gdzie znajduje się zamek nr 1, odwiedzany zresztą wielokrotnie. Następnie przez zielonym pieszym Sokole Góry udałem się do Zrębic, następnie czerwonym pieszym w kierunku Złotego Potoku, a stamtąd dalej cały czas czerwonym przez Ostrężnik (zamek nr 2) i Czatachową do Mirowa i Kotowic gdzie znajduje się zamek nr 3 oraz jego miniaturka. Ostatni odwiedzony dziś zamek znajduje się zaledwie kilka kilometrów dalej w Bobolicach. Ten też zamek jako jedyny z wymienionych już niebawem będzie prawdziwym zamkiem a nie ruinami, bo właśnie trwa jego renowacja, a planowany termin otwarcia to 1 czerwca. Z Bobolic powrót do Mirowa i przez Niegową, Postaszowice i Gorzków Nowy powrót do Złotego Potoku. Krótki postój nad Amerykanem, miejscowym stawem, a następnie w kierunku Suliszowic i przez Krasawę do Zrębic i znów przez Sokole Góry do Olsztyna, stamtąd już prawie standardowo do domu. Po drodze jeszcze zajrzałem nad zbiorniki wodne przy Hucie Częstochowa, by zrobić kilka fotek śmigłowca, który pobierał tam wodę do gaszenia pożaru gdzieś pod Częstochową.
Wiosna wita Nas w pełni:
Zamek nr 3 w Mirowie lub konkretniej Kotowicach:
Zamek nr 4 w Bobolicach:
Złoty Potok i Amerykan:
I jeszcze śmigłowiec:
Wiosna wita Nas w pełni:
Zamek nr 3 w Mirowie lub konkretniej Kotowicach:
Zamek nr 4 w Bobolicach:
Złoty Potok i Amerykan:
I jeszcze śmigłowiec:
Piątek, 17 kwietnia 2009
Kategoria Solo
km: | 48.54 | km teren: | 10.00 |
czas: | 01:59 | km/h: | 24.47 |
Dzisiejsza pogoda jakby gorsza niż w poprzednich dniach, od rana jakoś pochmurnie i wiatr silniejszy. Nie miałem zbyt wiele czasu więc postanowiłem przejechać się gdzieś niedaleko. Początkowo trochę pod wiatr na niebieski rowerowy i przez las gdzie mniej wiało pojechałem do Poraja, ponieważ pogoda zaczęła coraz mocniej straszyć zrezygnowałem z wizyty nas zalewem i od razu pojechałem przez Choroń do Biskupic. Wiatr zaczął wiać mocniej, ale dla mnie było nawet lepiej bo wiozłem się na nim do Biskupic, później kawałek z bocznym wiatrem i znów miałem w plecy w drodze do Olsztyna, powrót do domu z bocznym wiatrem. Na całej trasie bywały odcinki gdzie wiało mi w twarz i trochę trzeba było powalczyć, ale generalnie i tak dłużej się na nim wiozłem.
Potrąciłem go w drodze do Poraja, ale jak widać na szczęście nic mu się nie stało:
Potrąciłem go w drodze do Poraja, ale jak widać na szczęście nic mu się nie stało:
Czwartek, 16 kwietnia 2009
Kategoria Solo, Sokole Góry
km: | 55.05 | km teren: | 20.00 |
czas: | 02:49 | km/h: | 19.54 |
Rano do serwisu przyciąć przydługawą rurę sterową, bo nowa rama ma trochę niższą główkę i tak z 1 cm pod mostkiem i 2 cm komina zostało tylko 1,5 cm pod mostkiem. Później jeszcze szybka regulacja po wczorajszej przekładce i po południu przejażdżka.
Po obiedzie wybrałem się tradycyjnie w Sokole Góry, przez Skrajnicę do Olsztyna i wjazd w Sokole na niebieski rowerowy, później na żółty pieszy, a następnie nieoznaczony podjazd, który prowadził do ścieżki edukacyjnej. Sama ścieżka wydaje się dość ciekawa, widoki bardzo ładne, ale niestety wszystko raczej dla pieszego a nie rowerzysty, bo bardzo dużo powalonych drzew, wystających skałek więc więcej noszenia niż jazdy. Powrót na szlak i niebawem wyjazd w Olsztynie. Powrót przez Skrajnicę, z tą różnicą, że wjazd jeszcze na żółty pieszy i nim aż na Kręciwilk.
Mój nowy sprzęt w pełnej krasie:
Nie wiem co z tego będzie, ale będzie tego sporo:
Na ścieżce edukacyjnej w Sokolich:
I ruiny zamku w Olsztynie w innej perspektywie niż zazwyczaj:
Po obiedzie wybrałem się tradycyjnie w Sokole Góry, przez Skrajnicę do Olsztyna i wjazd w Sokole na niebieski rowerowy, później na żółty pieszy, a następnie nieoznaczony podjazd, który prowadził do ścieżki edukacyjnej. Sama ścieżka wydaje się dość ciekawa, widoki bardzo ładne, ale niestety wszystko raczej dla pieszego a nie rowerzysty, bo bardzo dużo powalonych drzew, wystających skałek więc więcej noszenia niż jazdy. Powrót na szlak i niebawem wyjazd w Olsztynie. Powrót przez Skrajnicę, z tą różnicą, że wjazd jeszcze na żółty pieszy i nim aż na Kręciwilk.
Mój nowy sprzęt w pełnej krasie:
Nie wiem co z tego będzie, ale będzie tego sporo:
Na ścieżce edukacyjnej w Sokolich:
I ruiny zamku w Olsztynie w innej perspektywie niż zazwyczaj: