szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wtorek, 3 lutego 2015
km:0.00km teren:0.00
czas:00:20km/h:0.00
Kategoria Trenażer
Dst: 8,7
Time: 0:20:42
Avs: 25,4
Max: 71,5
Kadencja:
Avg: 76
Max: 154
Total: 1555

Kręcenie w miejscu nie sprawia tyle frajdy co na świeżym powietrzu. Trzeba poczekać na poprawę pogody.

Wtorek, 16 grudnia 2014
km:0.00km teren:0.00
czas:00:30km/h:0.00
Kategoria Trenażer
Dst: 14,7
Time: 0:30:18
Avs: 29,2
Max: 64,0
Kcal: 7398
Kadencja:
Avg: 75
Max: 165
Niedziela, 14 grudnia 2014
km:38.43km teren:5.00
czas:01:35km/h:24.27
Kategoria Solo
Pogoda jak za bajki biorąc pod uwagę, że mamy niemal połowę grudnia. Za oknami słońce, błękitne niebo i niemal bezwietrznie. Siedzieć w domu w taki dzień to grzech więc trzeba ruszyć nogą i bynajmniej nie chodzi o kręcenie przed telewizorem. Pogoda idealna na szosę, ale sprzęt przygotowany pod trenażer dlatego w ruch poszedł góral. Bez ustalonego celu ruszyłem przed siebie, na początek standardowo na Salwator brzegiem Wisły, następnie Błonia i dalej na Zwierzyniec - okolice Lasku Wolskiego. W weekendy przy ładnej pogodzie jest tam zazwyczaj konkretny tłok, dlatego postanowiłem pokręcić sobie dookoła. Jadąc przed siebie dotarłem aż do drogi wylotowej z Krakowa, kierunek Kryspinów i dalej do Balic. Powrót do Karkowa i znowu okolice Lasku Wolskiego, skoro tak trzeba było na chwilę odwiedzić teren, pewnie ostatni raz w tym roku, krótka przerwa na fotkę i dalej przed siebie. Dla urozmaicenia przez Most Zwierzyniecki i Rondo Grunwaldzkie do domu. 

Jesień w Lasku Wolskim:

Czwartek, 11 grudnia 2014
km:0.00km teren:0.00
czas:00:41km/h:0.00
Kategoria Trenażer
Trochę kręcenia przed TV.
Sobota, 6 grudnia 2014
km:0.00km teren:0.00
czas:00:40km/h:0.00
Kategoria Trenażer
Dzisiaj podjazd, w sumie 30 min pod górę z nachylenie od 2% do 6%.
Piątek, 5 grudnia 2014
km:0.00km teren:0.00
czas:01:00km/h:0.00
Kategoria Trenażer
Godzina kręcenia przed TV.

Dane z kręcenia:
Dst: 31,9
Time: 1:00:33
Avs: 31,6
Max: 84,4
Kcal: 752
Kadencja:
Avg: 82
Max: 152
Czwartek, 4 grudnia 2014
km:0.00km teren:0.00
czas:00:35km/h:0.00
Kategoria Trenażer
Zastanawiałem się nad trenażerem już dawno. Kiedy do mojej stajni trafiła szosa wiedziałem, że prędzej, czy później trafi do niej i trenażer. Ostatnio pojawiła się opcja zakupu w dobrej cenie Elite'a, podstawowego modelu. Wstrzymałem się i oferta jak pojawiła się tak się skończyła. I dobrze. Kilka dni temu znowu ta sama oferta i już byłem bliski zakupu, ale postanowiłem przemyśleć temat.
W historii moich zakupów rowerowych już wielokrotnie miały miejsce sytuacje, kiedy zakup;y robiłem na pół gwizdka. Nim części się zużyły ja chciałem mieć lepsze i tak kończyło się zakupami, a używane sprzedawałem, wiadomo z pewną startą.
Tym razem postanowiłem, że będzie inaczej, pooglądałem, porównałem i wybrałem. Wiedziałem, że nie wydam kilku tysięcy na najlepszy sprzęt ale nie chciałem też brać podstawowego. Wybór padł na model z oporem elektromagnetycznym, Tacx Flow sterowany za pomocą małego komputera. Dzięki temu, że jest w niego wyposażony można kontrolować prędkość, dystans, czas jazdy, kadencję i moc. Opór regulowany jest elektronicznie w zakresie -4% zjazd do +9% podjazd. Jest więc w czym wybierać.
Wisienką na torcie jest fakt, że mamy go u siebie w ofercie lepszej niż w internecie, a wiadomo zakupy od ręki cieszą bardziej. Do zestawu trafiła jeszcze opona Vittoria Zafiro Home Trainer.
Natychmiast po powrocie do domu wziąłem się do pracy, złożyłem sprzęt, przeglądnąłem instrukcję (czego z reguły nie robię), wskoczyłem w spodenki i ruszyłem. Godzina nie była już młoda więc aby nie denerwować sąsiadów długo nie kręciłem. Fakt zbyt cicho nie jest, zobaczymy kiedy pojawią się pierwsze skargi ...

Dane z kręcenia: 
Dst: 20,1
Time: 0:35:58
Avs: 33,6
Max: 81,1


Tacx Flow T2200:

Wtorek, 11 listopada 2014
km:37.86km teren:10.00
czas:01:49km/h:20.84
Kategoria Solo
Z okazji wolnego dnia postanowiłem pospać trochę dłużej więc i na rower wyszedłem stosunkowo późno. Wstępnie rozważałem szosę, ale po wczorajszej jeździe w terenie postanowiłem powtórzyć wizytę w Lasku Wolskim. Wsiadłem na górala i standardowo brzegiem Wisły w kierunku Wawelu, alejami i przez Błonia pojechałem w wyznaczonym kierunku. Na początek podjazd brukiem i jak tylko pojawiła się okazja wjechałem w teren. Leśnymi ścieżkami podjazd do Zoo i bez obmyślonej trasy kręciłem po terenowych drogach. Objechałem północną część Lasku i dalej w kierunku Klasztoru Kamedułów, terenowy zjazd w kierunku wylotówki z Krakowa, super zabawa na pełnej liści ścieżce i niespodzianka na dole, dobrze że nie nacisnąłem mocno na pedały, w przerzutce utkwił patyk grubości kciuka.
Szybkie oględziny, na szczęście nic się nie stało więc spokojnie pokręciłem dalej. Już asfaltowo w kierunku toru kajakowego przy A4 i powrót drugim brzegiem. Dawno nie jechałem tą drogą więc miło było zerknąć w "stare" kąty.

Niespodzianka po terenowej jeździe:

Poniedziałek, 10 listopada 2014
km:39.59km teren:10.00
czas:02:05km/h:19.00
Kategoria Z Ekipą
Propozycja wspólnego wyjazdu padła ze strony Rafała, który z okazji długiego weekendu gościł w Krakowie. Wybór padł na poniedziałek więc musiałem się szybko uwinąć w pracy, by choć trochę pokręcić za dnia.
Ruszyliśmy spod Decathlonu i drogą rowerową wzdłuż Wisły na Salwator. Dalej w kierunku kopca Kościuszki i wjazd w teren. Już od pierwszych metrów było wiadomo, że będzie ciekawie. W terenie dość mokro, a to w połączeniu z twardą glebą i trawą sprawiało, że niektóre odcinki były nieprzejezdne. Kręcąc dalej omijając kopiec Kościuszki pojechaliśmy w kierunku Lasku Wolskiego, po drodze na jednym ze zjazdów miałem okazję zobaczyć jak potrafi dymić przypalona tarcza hamulcowa. Sztuki tej dokonał Rafał. Po drodze też spotkaliśmy rowerzystę ujeżdżającego Speca Fat Boy'a, czyli Fatbike'a, chwile pogadaliśmy o wrażeniach z jazdy i samym rowerze. Co ciekawe waży jedynie niewiele ponad 13 kg, z czego 7 kg to koła z oponami. W zamian w takich warunkach jak dzisiaj jazda jak po gładkim, idealnie trzyma na błocie i mokrych liściach.
Po krótkiej rozmowie ruszyliśmy w górę w kierunku ZOO, przerwa na uzupełnienie płynów. Zrobiło się ciemno więc zjazd asfaltowy w drodze powrotnej. Po zmierzchu zrobiło się chłodniej, ale i tak rewelacja jak na niemal połowę listopada.
Na koniec odprowadziłem Rafała do Huty i samotny powrót do domu.

Postój przy ZOO.

Wtorek, 4 listopada 2014
km:106.17km teren:10.00
czas:04:42km/h:22.59
Kategoria >100, Z Ekipą
Na wyjazd umówiłem się z Szefem dzień wcześniej. Szybka propozycja z Jego strony i moja o ataku na setkę. Tym razem propozycja trafy była po mojej stronie. Zdecydowałem się na kierunek na północ od Krakowa. Postanowiłem poprowadzić trasą objechaną w ubiegłym roku z Ekipą docierającą do Krakowa.
Na początek bocznymi drogami do Zielonek i dalej przez Giebułtów, Ojców, Sułoszową, Sieniczno i Olkusz do Rabsztyna. Tam krótki postój i dalej okrężnie powrót do Krakowa. Na początek kierunek na Troks, dalej Braciejówka, Jangrot Trzyciąż, Zadroże, Wielmorza i Skała. Stamtąd już znowu dobrze znaną trasą przez Trojanowice i Zielonki do Krakowa.
Bardzo pozytywnie spędzony dzień, pogoda wymarzona jak na listopad, słońce, ciepło i tylko delikatny wiatr. Lepiej chyba nie może być.

Znalezione w Sułoszowej: