Niedziela, 2 listopada 2014
Kategoria Sokole Góry
km: | 42.81 | km teren: | 15.00 |
czas: | 01:46 | km/h: | 24.23 |
Zabrałem ze sobą górala do Częstochowy planując odwiedzić teren i dawno niejeżdżone ścieżki. Chętnych na niedzielny wyjazd nie było więc samotnie ruszyłem w kierunku Olsztyna. Na początek drogą pożarową i dalej w Sokole Góry. Wybrałem żółty pieszy do Biskupic i następnie podjazd czarnym. Kiedyś tę trasę objeżdżałem dość często.
Jazda w terenie dość spokojna, kilkucentymetrowa warstwa liści zniechęcał mnie do popuszczenia wodzy fantazji. Dopiero na częściej uczęszczanych drogach było względni widać po czym się jedzie.
Powrót do Olsztyna zielonym szlakiem i dalej terenem do Leśnego, gdzie spotkałem kilka znajomych twarzy. Krótka przerwa i powrót asfaltowy do domu w towarzystwie Poisonka. Dzisiaj kręcił na szosie więc zdecydowałem się dostosować by wracać w towarzystwie. Dobre tempo i średnia trochę podskoczyła.
Ambona w okolicach drogi pożarowej:
Jazda w terenie dość spokojna, kilkucentymetrowa warstwa liści zniechęcał mnie do popuszczenia wodzy fantazji. Dopiero na częściej uczęszczanych drogach było względni widać po czym się jedzie.
Powrót do Olsztyna zielonym szlakiem i dalej terenem do Leśnego, gdzie spotkałem kilka znajomych twarzy. Krótka przerwa i powrót asfaltowy do domu w towarzystwie Poisonka. Dzisiaj kręcił na szosie więc zdecydowałem się dostosować by wracać w towarzystwie. Dobre tempo i średnia trochę podskoczyła.
Ambona w okolicach drogi pożarowej:
Piątek, 31 października 2014
Kategoria Masa Krytyczna, Z Ekipą
km: | 21.80 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:44 | km/h: | 12.58 |
W końcu udało się dotrzeć na Masę w Częstochowie. Tu jednak jest klimat i to dla niego warto pojawić się na Masie. Dzisiaj zebrała się konkretna Ekipa, byli niemal wszyscy ze starej Gwardii.
Po Masie wizyta w Altanie i dość długa posiadówka. Powrót do domu w mało przyjemnej temperaturze, w końcu to już jesień.
Dzisiejsza szprychówka:
Po Masie wizyta w Altanie i dość długa posiadówka. Powrót do domu w mało przyjemnej temperaturze, w końcu to już jesień.
Dzisiejsza szprychówka:
Czwartek, 30 października 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 61.73 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:05 | km/h: | 29.63 |
Po niemal tygodniu z mgłą w końcu zawitało słońce. Powietrze nieco się ruszyło i wreszcie rozgoniło wszechobecne mleko.
Korzystając z pięknej pogody i odrobiny wolnego czasu wyskoczyłem na szosę. Bez sprecyzowanego planu ruszyłem w kierunku zwyczajowej pętli. Będąc w Liszkach inaczej niż zazwyczaj zamiast w kierunku Piekar pojechałem na Zagacie, Czernichów, Wołowice i przez Dąbrowę Szlachecką powrót do Liszek. Tym razem skręt na Rączną i przez Jeziorzany i Sciejowice powrót przez Piekary do Krakowa.
Korzystając z pięknej pogody i odrobiny wolnego czasu wyskoczyłem na szosę. Bez sprecyzowanego planu ruszyłem w kierunku zwyczajowej pętli. Będąc w Liszkach inaczej niż zazwyczaj zamiast w kierunku Piekar pojechałem na Zagacie, Czernichów, Wołowice i przez Dąbrowę Szlachecką powrót do Liszek. Tym razem skręt na Rączną i przez Jeziorzany i Sciejowice powrót przez Piekary do Krakowa.
Środa, 15 października 2014
Kategoria Po mieście
km: | 27.59 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:44 | km/h: | 15.92 |
Przed pracą na krótkie zakupy.
Po ostatnim wyjeździe i powrocie po zmroku bez świateł przetestowałem swoje oświetlenie. Nie wygląda już najlepiej więc pojawił się pretekst żeby kupić coś nowego. Poszperałem, pooglądałem i wybór padł na Lezyne. Okazało się, że wśród ofert najkorzystniejsza była właśnie z Krakowa.
Pogoda ustabilizowała się więc na rowerze po rowerowe zakupy. Na miejscu okazało się, że jestem znacznie przed otwarciem więc postanowiłem skoczyć do IKEI uzupełnić wybrakowaną ostatnio zastawę. Na miejscu wbijam do środka i niemiłe zaskoczenie, z rowerem nigdzie nie wejdę, pomimo barku jakiejkolwiek informacji, że nie życzą sobie wejścia z rowerami. Cóż, każdy ustala zasady u siebie, ale profesjonalnie było by o nich poinformować. Dziwi mnie takie podejście, w środku szczucie ochroną i dziwne argumenty. Żenada, wyszedłem zdegustowany.
Przynajmniej po powrocie do sklepu dostałem to, po co ruszyłem się z domu. Mam nadzieję, że kolejnym razem nie będą grzecznie czekały w domu, kiedy będę kręcił po zmroku.
W drodze powrotnej trafiłem jeszcze nie ciekawą ekspozycję, jak widać są różne pomysły na nadmiar jabłek na rynku.
Po ostatnim wyjeździe i powrocie po zmroku bez świateł przetestowałem swoje oświetlenie. Nie wygląda już najlepiej więc pojawił się pretekst żeby kupić coś nowego. Poszperałem, pooglądałem i wybór padł na Lezyne. Okazało się, że wśród ofert najkorzystniejsza była właśnie z Krakowa.
Pogoda ustabilizowała się więc na rowerze po rowerowe zakupy. Na miejscu okazało się, że jestem znacznie przed otwarciem więc postanowiłem skoczyć do IKEI uzupełnić wybrakowaną ostatnio zastawę. Na miejscu wbijam do środka i niemiłe zaskoczenie, z rowerem nigdzie nie wejdę, pomimo barku jakiejkolwiek informacji, że nie życzą sobie wejścia z rowerami. Cóż, każdy ustala zasady u siebie, ale profesjonalnie było by o nich poinformować. Dziwi mnie takie podejście, w środku szczucie ochroną i dziwne argumenty. Żenada, wyszedłem zdegustowany.
Przynajmniej po powrocie do sklepu dostałem to, po co ruszyłem się z domu. Mam nadzieję, że kolejnym razem nie będą grzecznie czekały w domu, kiedy będę kręcił po zmroku.
W drodze powrotnej trafiłem jeszcze nie ciekawą ekspozycję, jak widać są różne pomysły na nadmiar jabłek na rynku.
Niedziela, 12 października 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 65.40 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:14 | km/h: | 29.28 |
Po pracy szybko wskoczyłem w ciuchy rowerowe i w dobrze znaną trasę, na początek w kierunku Kryspinowa i przez Liszki i Rączną w kierunku Jieziorzan. Postanowiłem trochę urozmaicić trasę i pokręciłem nową drogą. Niestety asfalt się skończył i musiałem wrócić na znaną trasę, przez Piekary w kierunku Krakowa znowu kierunek na Tyniec i Skawinę. Ze Skawiny powrót do Krakowa, gdzie jeszcze mała runda i do domu.
Czwartek, 9 października 2014
Kategoria Nocna Jazda, Z Ekipą
km: | 78.18 | km teren: | 5.00 |
czas: | 03:55 | km/h: | 19.96 |
Wyjazd planowany już od jakiegoś czasu. Pomysł na trasę przygotował Szef i podobnie jak ostatnio zarówno trasa, jak i sam cel bardzo ciekawe. Znowu kierunek południowy, tym razem Jezioro Dobczyckie i Zamek w Dobczycach. Po drodze jeszcze Chorągwica z masztem nadawczym. Wyłączając początek wałem brzegiem Wisły, gdzie właśnie buduje się ścieżka pieszo rowerowa trasa asfaltowa. Żeby uniknąć monotonii płasko nie było prawie wcale, sporo podjazdów i sporo zjazdów, co w połączeniu z dobrym asfaltem dawało sporo frajdy z jazdy.
U celu krótka przerwa, kilka fotek i powrót. Planowana godzina nieznacznie się przesunęła i powrót grubo po zmierzchu. Oczywiście ktoś zapomniał z domu oświetlenia ...
Nad Jeziorem Dobczyckim:
U celu krótka przerwa, kilka fotek i powrót. Planowana godzina nieznacznie się przesunęła i powrót grubo po zmierzchu. Oczywiście ktoś zapomniał z domu oświetlenia ...
Nad Jeziorem Dobczyckim:
Wtorek, 7 października 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 57.97 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:01 | km/h: | 28.75 |
Wreszcie udało się zgrać ładną pogodę z wolnym popołudniem. Udało mi się wyjść z pracy wcześniej z zamiarem spędzenia czasu w siodle. Pogoda wspaniała jak na październik, ok. godziny 16 było 20 stopni i praktycznie bezwietrznie. Wskoczyłem w ciuchy rowerowe i ruszyłem na standardową pętlę.
Na początek brzegiem Wisły na Salwator i dalej w kierunku Kryspinowa, tuż przed Liszkami rozwalona droga więc musiałem zweryfikować swoje plany, powrót przez Kryspinów nie miał sensu. Postanowiłem pokręcić dalej przez Rączną i Jeziorzany i przez Piekary wrócić do Krakowa.
Będąc na wysokości mostu nad Wisłą zmieniłem plany, krótki spacer terenem i przez Kolną ruszyłem w kierunku Tyńca i Skawiny, po drodze znowu zerwany asfalt i znowu jazda prawie terenowa. Na szczęście dalej już nawierzchnia super i można było kręcić bez obaw. W Skawinie kierunek na Kraków i powrót przez Czerwone Maki i Podgórze i Kazimierz do domu.
Na początek brzegiem Wisły na Salwator i dalej w kierunku Kryspinowa, tuż przed Liszkami rozwalona droga więc musiałem zweryfikować swoje plany, powrót przez Kryspinów nie miał sensu. Postanowiłem pokręcić dalej przez Rączną i Jeziorzany i przez Piekary wrócić do Krakowa.
Będąc na wysokości mostu nad Wisłą zmieniłem plany, krótki spacer terenem i przez Kolną ruszyłem w kierunku Tyńca i Skawiny, po drodze znowu zerwany asfalt i znowu jazda prawie terenowa. Na szczęście dalej już nawierzchnia super i można było kręcić bez obaw. W Skawinie kierunek na Kraków i powrót przez Czerwone Maki i Podgórze i Kazimierz do domu.
Niedziela, 28 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 60.88 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:06 | km/h: | 28.99 |
Po ostatniej przerwie w ładnej pogodzie, a także drobnej infekcji, której się nabawiłem w ubiegłym tygodniu aż skręcało mnie aby ruszyć się i pokręcić. W między czasie dotarły nowe buty i pedały. Teraz jest już pełnoprawna szosa.
Jak widać powodów do jazdy wiele. Jak tylko temperatura osiągnęła przyjemny poziom wskoczyłem w ciuchy i przed siebie. Na początek kierunek Nowa Huta, następnie Niepołomice i Wieliczka. Inaczej niż jeździłem dotychczas z Wieliczki dalej na zachód przez Barycz powrót do Krakowa. Na koniec jeszcze na stare miasto i powrót przez Kazimierz do domu.
Po wszystkim jeszcze taka miła informacja:
Jak widać powodów do jazdy wiele. Jak tylko temperatura osiągnęła przyjemny poziom wskoczyłem w ciuchy i przed siebie. Na początek kierunek Nowa Huta, następnie Niepołomice i Wieliczka. Inaczej niż jeździłem dotychczas z Wieliczki dalej na zachód przez Barycz powrót do Krakowa. Na koniec jeszcze na stare miasto i powrót przez Kazimierz do domu.
Po wszystkim jeszcze taka miła informacja:
Piątek, 19 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 43.75 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:20 | km/h: | 32.81 |
Ostatnie przebłyski lata, korzystając z dobrej pogody na popołudniowy standard.Przez Piekary, Rączną, Jeziorzany, Liszki i Kryspinów.
Czwartek, 18 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 49.85 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:33 | km/h: | 32.16 |
Ostatni wariant trasy, którego z powodu ulewy nie było mi dane przejechać w dobrym tempie wydaje się interesujący. Dzisiaj postanowiłem go powtórzyć z nadzieją, że objadę całą trasę suchym kołem. Udało się, a dodatkowo na koniec wizyta w Bikershopie. Pooglądałem, porozmawiałem i praktycznie podjąłem decyzję. Wiem, jakie towarzystwo dostaną nowe buty na szosę.