Wpisy archiwalne w kategorii
Solo
Dystans całkowity: | 13883.98 km (w terenie 2058.68 km; 14.83%) |
Czas w ruchu: | 567:49 |
Średnia prędkość: | 24.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4674.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4471 m |
Maks. tętno maksymalne: | 226 (116 %) |
Maks. tętno średnie: | 189 (97 %) |
Suma kalorii: | 281556 kcal |
Liczba aktywności: | 298 |
Średnio na aktywność: | 46.59 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Środa, 24 lutego 2010
Kategoria Solo
km: | 38.82 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:50 | km/h: | 21.17 |
Dzisiaj pogoda już nie prezentowała się tak ładnie jak wczoraj, temperatura wprawdzie pozostała na miłym poziomie, ale brak słońca sprawiał, że nie było już tak przyjemnie. Pomimo dużej ilości wody na drodze z góry na szczęście nie padało i to wystarczyło żeby przekonać mnie do ruszenie się z domu.
Trasa bardzo podobna do wczorajszej i tylko nieznacznie zmodyfikowana. W Olsztynie zamiast pod zamek pojechałem kawałek dalej zobaczyć co słychać w pobliżu Sokolich Gór. Wjazd w teren praktycznie niemożliwy, dużo śniegu zmieszanego z błotem mocno utrudniającego jazdę.
Olszyn i okolice Sokolich Gór:
Najgorsze, że przez zimę kierowcy chyba zapomnieli o istnieniu rowerzystów, dzisiaj miałem kilka sytuacji, w których albo zostałem spektakularnie ochlapany, w innych co gorsza niemal zepchnięty z drogi przez kierowców samochodów.
Trasa bardzo podobna do wczorajszej i tylko nieznacznie zmodyfikowana. W Olsztynie zamiast pod zamek pojechałem kawałek dalej zobaczyć co słychać w pobliżu Sokolich Gór. Wjazd w teren praktycznie niemożliwy, dużo śniegu zmieszanego z błotem mocno utrudniającego jazdę.
Olszyn i okolice Sokolich Gór:
Najgorsze, że przez zimę kierowcy chyba zapomnieli o istnieniu rowerzystów, dzisiaj miałem kilka sytuacji, w których albo zostałem spektakularnie ochlapany, w innych co gorsza niemal zepchnięty z drogi przez kierowców samochodów.
Wtorek, 23 lutego 2010
Kategoria Solo
km: | 37.47 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:46 | km/h: | 21.21 |
Kolejny dzień pięknej pogody, ale pierwszy, w którym dysponowałem wolnym przedpołudniem. Nareszcie się doczekałem, bezchmurne niebo, delikatny wiatr i całkiem przyjemna temperatura. Od dłuższego czasu nie było okazji pojeździć, bo panujące warunki szczególnie do niej nie zachęcały. Mam nadzieję, że teraz to już początek szeroko rozumianej operacji zwanej WIOSNA.
Z racji panujących warunków jazda tylko asfaltem, zresztą zapowiada się na to, że tak pozostanie przez dłuższy czas. Wyjazd raczej krótki z uwagi ograniczone ramy czasowe, ale po takiej przerwie każdy kilometr i tak bardzo cieszy.
Zamek w Olsztnie:
I nareszcie moja zimówka w pełnej krasie:
Z racji panujących warunków jazda tylko asfaltem, zresztą zapowiada się na to, że tak pozostanie przez dłuższy czas. Wyjazd raczej krótki z uwagi ograniczone ramy czasowe, ale po takiej przerwie każdy kilometr i tak bardzo cieszy.
Zamek w Olsztnie:
I nareszcie moja zimówka w pełnej krasie:
Wtorek, 26 stycznia 2010
Kategoria Solo
km: | 19.06 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:49 | km/h: | 23.34 |
Po długiej przerwie w rowerowaniu w końcu się skusiłem. W ten sposób rozpocząłem sezon 2010. Zimówkę złożyłem jeszcze w ubiegłym roku, ale nie było okazji się przejechać. Dodatkowo jakiś czas temu wyposażyłem się w maskę neoprenową i czas najwyższy było ją przetestować.
Pogoda wyśmienita i tylko temperatura mogła by być bardziej ludzka. Z racji na panujące warunki nie było mowy o dłuższym wyjeździe więc tylko pokręciłem się kolo osiedla. Drogi suche więc jechało się całkiem przyjemnie.
Pogoda wyśmienita i tylko temperatura mogła by być bardziej ludzka. Z racji na panujące warunki nie było mowy o dłuższym wyjeździe więc tylko pokręciłem się kolo osiedla. Drogi suche więc jechało się całkiem przyjemnie.
Sobota, 26 grudnia 2009
Kategoria Solo
km: | 74.60 | km teren: | 23.30 |
czas: | 03:23 | km/h: | 22.05 |
Wczoraj od samego rana aż mnie skręcało, pogoda piękna ale nie dało rady się z domu ruszyć. Obiecywałem sobie, że dzisiaj będzie inaczej i liczyłem, że pogoda się utrzyma. Dzisiaj rano okazało się, że nie tylko się utrzymała, ale też była jeszcze ładniejsza. Wprawdzie temperatura niższa niż wczoraj i wiatr dość silny, ale jak na grudzień po prostu bajka.
Z domu ruszyłem się koło południa, a za cel obrałem Złoty Potok. Asfaltowo przez Kusięta do Olsztyna i następnie w Sokole Góry. Później Zrębice i Złoty Potok. Powrót do domu przez Siedlec, Sokole Góry i Olsztyn.
Widoki typowe dla grudnia:
Z domu ruszyłem się koło południa, a za cel obrałem Złoty Potok. Asfaltowo przez Kusięta do Olsztyna i następnie w Sokole Góry. Później Zrębice i Złoty Potok. Powrót do domu przez Siedlec, Sokole Góry i Olsztyn.
Widoki typowe dla grudnia:
Poniedziałek, 23 listopada 2009
Kategoria Solo
km: | 52.80 | km teren: | 6.00 |
czas: | 02:15 | km/h: | 23.47 |
Dzisiaj wracając z zajęć usłyszałem w radiu: "w całej Polsce pochmurnie i opady deszczu", spojrzałem w górę i trochę się zdziwiłem, bo niebo nade mną było pięknie błękitne i przyjemnie świeciło słońce. Postanowiłem nie zmarnować tak pięknej pogody i wyskoczyć choć na krótko na rower, szczególnie, że ostatni weekend był piękny, ale jeździć nie było jak.
Z racji, że czasu miałem niezbyt wiele wybrałem pętlę przez Korwinów, Poczesną, Kamienicę Polską, Poraj i Choroń do Biskupic. Następnie trochę terenem przez Sokole, gdzie zastała mnie już konkretna szarówka. Znowu asfaltowo z Olsztyna przez Kusięta do domu. Po drodze tylko mały postój na fotki, niezbyt przyjemny bo dzień dość wietrzny. Podczas jazdy jednak dużo bardziej komfortowo, może nie na odcinkach z wiatrem w twarz, ale każda pętla ma to do siebie, że czasami wieje w przodu ale z tyłu też.
Po powrocie i krótkiej przerwie jeszcze wizyta na pływalni. Po wszystkim zaskoczenie, oto zjawił się zapowiadany deszcz ...
Kilka fotek z trasy:
Z racji, że czasu miałem niezbyt wiele wybrałem pętlę przez Korwinów, Poczesną, Kamienicę Polską, Poraj i Choroń do Biskupic. Następnie trochę terenem przez Sokole, gdzie zastała mnie już konkretna szarówka. Znowu asfaltowo z Olsztyna przez Kusięta do domu. Po drodze tylko mały postój na fotki, niezbyt przyjemny bo dzień dość wietrzny. Podczas jazdy jednak dużo bardziej komfortowo, może nie na odcinkach z wiatrem w twarz, ale każda pętla ma to do siebie, że czasami wieje w przodu ale z tyłu też.
Po powrocie i krótkiej przerwie jeszcze wizyta na pływalni. Po wszystkim zaskoczenie, oto zjawił się zapowiadany deszcz ...
Kilka fotek z trasy:
Środa, 18 listopada 2009
Kategoria Solo
km: | 74.57 | km teren: | 25.00 |
czas: | 03:22 | km/h: | 22.15 |
Wynik połączenia dnia wolnego z ładną pogodą był prosty do przewidzenia. Najpierw postanowiłem się porządnie wyspać, następnie śniadanie i rower. Kierunek południowy, na początek asfaltem przez Kusięta do Olsztyna. Następnie terenowo przez Sokole Góry i Zrębice do Złotego Potoku. Na miejscu znów w las, wcześniej niż zazwyczaj i trochę pomyliłem szlaki. Wjechałem na czerwony pieszy, prowadzący w przeciwnym kierunku niż podążałem. Było jednak warto, bo po drodze uraczył mnie niezłymi widokami. Następnie, już dobrym szlakiem w kierunku źródeł Wiercicy i dalej Siedlca, Krasawy i znowu do Zrębic. Powrót do domu przez Sokole Góry, Olsztyn i Skrajnicę. Na sam koniec spotkałem jeszcze Jurczyka więc powrót w miłym towarzystwie.
Author po ostatnich zmianach, póki co wersja ostateczna:
Na wspomnianym czerwonym pieszym:
Author po ostatnich zmianach, póki co wersja ostateczna:
Na wspomnianym czerwonym pieszym:
Niedziela, 15 listopada 2009
Kategoria Solo, >100, Nocna Jazda, Z Ekipą
km: | 104.96 | km teren: | 3.00 |
czas: | 04:20 | km/h: | 24.22 |
Dzisiejsza aura wbrew zapowiedziom ze środka tygodnia okazała się bardzo ładna. Jeszcze w piątek w prognozach wisiał deszcz na niedzielę, ale na szczęście uległy one zmianie i co najważniejsze nie odstawały od pogody.
Nigdzie się nie śpiesząc z domu wyruszyłem tuż przed południem, w planach była niezbyt długa przejażdżka. Trasa, praktycznie cała asfaltowa, początkowo do Olsztyna przez Kusięta, następnie Biskupie z blatu i zjazd w kierunku Zrębic, przez Zrębice i Przymiłowice z powrotem do Olsztyna. Wizyta na zamku, z objazdem i podjazdem, po czym powrót przez Kusięta do domu.
Po południu sms od Poisonka i mało myśląc znowu miałem zaplanowany rower. Trasa i scenariusz podobny jak wczoraj, z tą różnicą, że powrót do domu bardziej na około.
Razem trochę się tego dzisiaj uzbierało.
Nigdzie się nie śpiesząc z domu wyruszyłem tuż przed południem, w planach była niezbyt długa przejażdżka. Trasa, praktycznie cała asfaltowa, początkowo do Olsztyna przez Kusięta, następnie Biskupie z blatu i zjazd w kierunku Zrębic, przez Zrębice i Przymiłowice z powrotem do Olsztyna. Wizyta na zamku, z objazdem i podjazdem, po czym powrót przez Kusięta do domu.
Po południu sms od Poisonka i mało myśląc znowu miałem zaplanowany rower. Trasa i scenariusz podobny jak wczoraj, z tą różnicą, że powrót do domu bardziej na około.
Razem trochę się tego dzisiaj uzbierało.
Piątek, 6 listopada 2009
Kategoria Solo
km: | 50.06 | km teren: | 7.00 |
czas: | 02:02 | km/h: | 24.62 |
Dzisiejszy wolny dzień powitał mnie piękną pogodą, od rana świeciło słońce i było dość ciepło, do tego wiał tylko słaby wiatr. Tuż przed wyjazdem jeszcze niespodzianka w postaci kapcia, tydzień nie jeździłem ale nie zauważyłem. Podczas oględzin okazało się, że dziura powstała przez łatkę, ale taką do opony.
Z delikatnym opóźnieniem ruszyłem w zaplanowaną trasę. Z początku nudnie, asfaltowo przez Słowik, Korwinów, Zawodzie i Nową Wieś do Poraja. Stamtąd przez Choroń do Biskupic, gdzie zrobiło się na chwilę mniej nudno, gdyż wjechałem na chwilę w Sokole. W lesie piękne widoki, w słoneczny dzień widoki naprawdę cieszą oczy. Z Olsztyna powrót do domu przez Skrajnicę.
Z delikatnym opóźnieniem ruszyłem w zaplanowaną trasę. Z początku nudnie, asfaltowo przez Słowik, Korwinów, Zawodzie i Nową Wieś do Poraja. Stamtąd przez Choroń do Biskupic, gdzie zrobiło się na chwilę mniej nudno, gdyż wjechałem na chwilę w Sokole. W lesie piękne widoki, w słoneczny dzień widoki naprawdę cieszą oczy. Z Olsztyna powrót do domu przez Skrajnicę.
Sobota, 31 października 2009
Kategoria Solo
km: | 51.39 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:02 | km/h: | 25.27 |
Ostatni dzień października podobnie jak poprzedni oferowała całkiem przyjemną pogodę. Co prawda jest coraz chłodniej, ale to, że nie pada mnie wystarcza. Korzystając ze sprzyjających warunków i chwili wolnego ruszyłem się z domu choć na trochę. Jakoś nie chciało mi się dzisiaj narzucać nie wiadomo jakiego tempa więc kręciłem sobie spokojnie. Trasa asfaltowa, do Poraja, przez Choroń do Biskupic. Następnie Olsztyn i powrót do domu przez Kusięta. Niestety obecnie ściemnia się bardzo szybko więc w domu zameldowałem się już po zmroku. Dobrze, że profilaktycznie zabrałem oświetlenie.
Środa, 28 października 2009
Kategoria Nocna Jazda, Solo, Z Ekipą, >100
km: | 107.89 | km teren: | 25.00 |
czas: | 04:31 | km/h: | 23.89 |
Bardzo dobrze się złożyło, bo dzisiejsza poprawa pogody zbiegła się idealnie z wolną środą. Na początek do południa samotny wyjazd do Złotego Potoku, trasa jak zwykle w obie strony, trochę asfaltu, trochę terenu. Miejscami w lesie bywało mokro ale bez tragedii, choć błotniki nawet się przydały.
Po powrocie trochę przerwy i wspólny wyjazd w towarzystwie Poisonka i Sti. Tym razem już sam asfalt, ale za to po ciemku. Ogólnie kręciło się bardzo przyjemnie.
Po powrocie trochę przerwy i wspólny wyjazd w towarzystwie Poisonka i Sti. Tym razem już sam asfalt, ale za to po ciemku. Ogólnie kręciło się bardzo przyjemnie.