szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Niedziela, 14 grudnia 2008
km:40.72km teren:10.00
czas:01:39km/h:24.68
Kategoria Solo
Niedzielny rowerzysta, zamiast wstać wcześniej, bo pogoda piękna i była opcja pojeździć dłużej ja zebrałem się w sobie trochę później i o 12 wyszedłem z domu. Czasu niezbyt wiele, ale zawsze lepsze 2 godziny na rowerze niż w domu przed kompem lub telewizorem. Wczoraj planowałem trochę pokręcić, ale poświęciłem czas dla roweru trochę inaczej, zafundowałem mu kąpiel i smarowanie. Dzięki temu dzisiaj wyglądałem naprawdę jak niedzielny rowerzysta, bo mój rowerek wyglądał jakby tyle co ze sklepu wyjechał, ale z drugiej strony odwdzięczył mi się pięknie cichutką, bardzo kulturalną pracą.
Z początku ruszyłem na Kręciwilk i żółtym pieszym do Olsztyna, dosłownie na chwilę w Sokole, przez rynek w Olsztynie do Kusiąt, troche dookoła bo przez rowerostradę do domu.
Pogoda przepiękna, delikatny mróz, ale słonecznie i z bardzo słabym wiatrem.

Dane:
Dst: 40,72
Time: 1:38:46
Avs: 24,75
Max: 46,74

I proszę jaki czyścioszek:




A tą górkę widać tylko przez chwilę przy wyjeździe z Sokolich, i to trzeba podnieść głowę bo inaczej się przegapi, wygląda ładnie:


A tak wygląda z innej perspektywy, też ładnie:

Czwartek, 11 grudnia 2008
km:43.42km teren:23.00
czas:01:57km/h:22.27
Kategoria Solo
Koniec tygodnia w połączeniu z ładną pogodą daje dość prosty do przewidzenia wynik jakim jest jazda na rowerze. Wprawdzie miałem trochę ograniczone ramy czasowe, ale warto było się ruszyć z domu bo pogoda naprawdę ładna. Słonecznie z delikatnym wiatrem, a temperatura całkowicie przeczyła temu co pokazuje kalendarz, kiedy wychodziłem z domu termometr pokazywał 8*. Postanowiłem dzisiaj trochę pokręcić w terenie dlatego też zainstalowałem błotniki. Jak się okazało były złe założenia, bo w terenie dość sucho więc błotniki praktycznie się nie przydały.
Dzisiejsza trasa nie należała do kategorii mocno urozmaiconych, choć nie twierdzę, że nie fajna. Z początku asfaltowo na Kręciwilk, tam żółtym pieszym przez Olsztyn w Sokole, następnie fajny podjazd czarnym, ciekawszym niż zazwyczaj, bo spora ilość mokrych liści zapewniała dobre wrażenia w postaci utraty przyczepności tylnego koła. Zjazd również mocno pokryty liśćmi też oferował dobre wrażenia, w zasadzie nie wiadomo było co jest na drodze. Po zjeździe trochę po piachu i dojazd do zielonego, nim do Olsztyna i asfaltem do Kusiąt, gdzie znów w "teren" na czerwony rowerowy, leśnymi szutrami dojazd w okolice Huty i na asfalt w kierunku domu.
Dane:
Dst: 43,42
Time: 1:56:48
Avs: 22,30
Max: 41,88

I fotki:






To błoto to nie dzisiejsze a z zeszłego tygodnia, jak widać dobrej jakości, bo się ładnie trzyma i nie odpryskuje.






A to "pomocnik" na podjeździe, gwarantował idealną pracę napędu:


A jeśli ktoś jest zainteresowany to grzyby w lesie są:
Piątek, 5 grudnia 2008
km:58.18km teren:12.00
czas:02:50km/h:20.53
Kategoria Z Ekipą
Piątek, czyli dzień wolny, pogoda rano może nie tak ładna jak wczoraj, a ja znowu miałem ochotę odpuścić i spać dalej, niby pogoda niepokojąca a w sumie to nie wiadomo co, może wczorajsza impreza .... Sms do Poisonka a zwrotnym dostałem wiadomość, że piszę głupoty i trza jechać. Przekonany zebrałem się i wyszedłem z domu, całe szczęście bo pogoda się poprawiła i dzień był bardzo przyjemny. Razem z Poisonkiem żółtym pieszym, później niebieskim do Poraja. Przez Choroń i Dębowiec do Olsztyna, stamtąd już najprostszą drogą przez Skrajnicę w kierunku domu, chwila na mieście i powrót do domu. Dzisiaj udało się trochę pokręcić innymi drogami niż asfaltowymi, tam sporo wody i ziemi, a właściwie ich mieszaniny zwanej popularnie błotem, rower wygląda miodzio i chyba nie ma sensu go myć póki co.

Dane:
Dst: 58,18
Time: 2:49:53
Avs: 20,54
Max: 41,13
Czwartek, 4 grudnia 2008
km:50.63km teren:10.00
czas:02:08km/h:23.73
Kategoria Solo
Piękna pogoda i to nawet nie tylko biorąc pod uwagę, że od 4 dni mamy grudzień. Na wysokie temperatury nie ma co liczyć, choć myślę, że ta dzisiejsza, czyli lekki plus może być za wysoką uznany. Wiatr dzisiaj do silnych też nie należał i nawet kiedy wiał w twarz i mrozić też nie mroził. Bardzo przyjemnie było pokręcić sobie w promieniach słońca i pod niemalże bezchmurnym niebem. Bez większego pomysłu na trasę pojechałem zielonym rowerowym do Olsztyna, tam objazd przez zamek i znów asfaltowo w kierunku Turowa, następnie Bukowno, zjazd z asfaltu i ciekawymi polnym drogami niemalże do Małusów Wielkich, następnie Małusy Małe, Brzyszów, Srocko i przez Zawodzie do domku.

Dane:
Dst: 50,63
Time: 2:07:49
Avs: 23:77
Max: 47,56

Dzisiaj próbowałem nowy nabytek w postaci kompaktowego aparatu:
Poprawiające nastrój słońce, o tej porze roku bezcenne:


A to mi wygląda na świeżo malowane:


Widok na zamek w Olsztynie:


A w tym miejscu można się zastanowić nad aktualną porą roku, bo na późną jesień to nie wygląda:


Stamtąd przyjechałem:


I tam pojechałem:
Piątek, 28 listopada 2008
km:63.56km teren:0.00
czas:03:15km/h:19.56
Kategoria Nocna Jazda, Z Ekipą
Ostatni piątek miesiąca minął pod znakiem roweru, nie dość, że piątek, czyli dzień z reguły dla roweru (jak pozwala pogoda), do tego sprzyjająca aura i ostatni piątek miesiąca, czyli spotkanie z ekipą, a co za tym idzie wieczorne kręcenie. Z "samego rana" koło 11 wyjazd na miasto i razem z Poisonkiem trochę pozwiedzaliśmy. Po południu spotkanie z ekipą i razem szturm na Olsztyn, inaczej niż zazwyczaj bez postoju i powrót, obowiązkowa wizyta u Andrzeja i mile spędzony wieczór.

Dane:
Dst: 63,56
Time: 3:15:19
Avs: 19,52
Max: 39,71
Czwartek, 27 listopada 2008
km:39.93km teren:0.00
czas:01:55km/h:20.83
Kategoria Z Ekipą
Spóźniony, trochę, bo dopiero dzisiaj ruszyłem się zobaczyć śnieg z z perspektywy siodełka. Niestety, ale prawie już go nie ma, a co najwyżej trochę błota, wody i brei pośniegowej. Namówiony przez Poisonka, bo sam miałem chyba zbyt mało motywacji ruszyłem się z domu, razem rundka przez Olsztyn, dość popularną trasą.

Dane wyjazdu:
Dst: 39,93
Time: 1:55:14
Avs: 20,79
Max: 34,90
Czwartek, 13 listopada 2008
km:72.93km teren:20.00
czas:03:04km/h:23.78
Kategoria Solo
Tak jakoś bez inwencji twórczej pokręciłem w stronę huty, wcześniej niż zazwyczaj zjechałem z asfaltu i pojechałem w kierunku Zielonej Góry, wyjechałem w Kusiętach i przez Góry Towarne do Olsztyna, stamtąd planowałem wjechać na chwile w Sokole i wrócić żółtym pieszym. Przed Olsztynem jednak skręciłem jak nakazywał objazd zamiast kręcić się między pracującymi i nim wjechałem do centrum zaintrygował mnie drogowskaz na Turów. Nigdy tamtędy nie jechałem więc czas był najwyższy, pojechałem więc asfaltowo do Turowa, następnie Bukowno, Lusławice, kawałek szutrem i przez Czepurkę do Piasku, stamtąd już główną drogą do Janowa, Złotego Potoku i wjazd na aleję klonową i czerwonym pieszym do Zrębic. Tu już zaplanowany wcześniej wjazd w Sokole i zielonym pieszym do Olsztyna, przez Skrajnicęi szlak rolkowy w kierunku domu.

Dane:
Dst: 72,93
Time: 3:03:41
Avs: 23,82
Max: 41,50
Wtorek, 11 listopada 2008
km:139.62km teren:50.00
czas:06:28km/h:21.59
Kategoria Z Ekipą, >100
Bardzo udany rowerowo dzień. Wycieczka w dużym gronie roweromaniaków z Cze-wy i okolic. Sam pomysł na wyjazd powstał sporo czasu temu i wyszedł od Poisonka . Autorem trasy i dzisiejszym przewodnikiem był Jacek . Do realizacji planów niezbędna była tylko współpraca pogody, a ta, zresztą jak przez ostatnie tygodnie była bardzo łaskawa. Dzień był przepiękny, słonecznie, z delikatnym wiatrem, czasami może trochę wiało trochę mocniej, dość ciepło. Sama wycieczka była bardzo ciekawa, gdyż wiodła drogami po zachodniej stronie Częstochowy, czyli trasami odwiedzanymi przeze mnie bardzo rzadko, a bardzo malowniczymi i przyjemnymi w jeździe. Samej trasy nie znam i póki Jacek jej nie opisze mogę podać co najwyżej odwiedzane miejsca i to też nie wszystkie. Wszystko zaczęło się od spotkanie w Częstochowie i wspólny przejazd na spotkanie z Jackiem w Pająku, stamtąd w kierunku Boronowa, jednak wcześniej zjazd z nieutwardzonej drogi, odwiedziliśmy min: Kochanowice, Harbułtowice, Brzozę i Cieszową, gdzie w ramach dłuższej przerwy wspólne ognisko, dalej w kierunku Koszęcina i z powrotem na Boronów, Hutki, Rększowice, rozstanie z przewodnikiem w Młynku, skąd do domu już blisko.

Dokładna trasa dostarczona przez Jacka:
Pająk – Kowale – Huta Szklana – Dębowa Góra – Zumpy – Hadra – Kierzki – Drapacze – Kolonia Lisów – Głąby – Turza – Łebki – Stasiowe – Zborowskie – Pawełki – Brzoza – Lubockie – Kochanowice – Droniowice – Harbułtowice – Cieszowa – Rzyce – Koszęcin – Hucisko – Boronów – Okrąglik Niwy – Hutki – Rększowice – Nierada – Młynek

Dane wycieczki:
Ilość uczestników: 12
Dst: 139,62
Time: 6:27:54
Avs: 21,59
Max: 44,30

Trochę fotek, będzie więcej jak dostanę od Fotografów.
Posąg dla uczczenia 60-tej rocznicy powstania koła łowieckiego w Koszęcinie:


Mapka terenów po których dziś kręciliśmy:
Niedziela, 9 listopada 2008
km:66.43km teren:25.00
czas:02:57km/h:22.52
Kategoria Solo
Znów pogoda miała dzisiaj sporo do zaoferowania, po nocnym deszczu rano świeciło słońce i zachęcało do wyjścia z domu. W pewnym momencie trochę się chmurzyło, ale na szczęście niegroźnie i nic nie spadło na głowę. Tak się zastanawiałem gdzie pojechać i wybór padł na mocno wyjeżdżoną już trasę. Na początku asfaltowo do Olsztyna przez Kręciwilk, szlak rolkowy i Skrajnicę. Tam na zielony pieszy w Sokole Góry i do Zrębic skąd czerwonym pieszym do Złotego Potoku. W alei Klonowej spotkałem Jacka krótka rozmowa i każdy ruszył w swoim kierunku. Szlakiem ku źródłom właśnie w kierunku źródełek Wiercicy i asfaltowo przez Siedlec i Krasawę z powrotem do Zrębic, znowu zielonym pieszym do Olsztyna, ale tam tym razem na żółty pieszy w kierunku domu.

Dane:
Dst: 66,43
Time: 2:56:55
Avs: 22,53
Max: 36,22
Piątek, 7 listopada 2008
km:63.82km teren:12.00
czas:02:52km/h:22.26
Kategoria Z Ekipą
Z samego rana o 11 razem z Poisonkiem ruszyliśmy w kierunku Poraja, wszystko zaczęło się standardowo, przez Kręciwilk, kawałek żółtym pieszym i na niebieski rowerowy, w Poraju wjazd w "teren" czyli przez Choroń do Biskupic. Następnie do Olsztyna i przez Skrajnicę w kierunku domu, odprowadziłem Poisonka do pracy i przez centrum do domu. Pogoda cały czas trzyma fason, wprawdzie coraz chłodniej i w powietrzu czuć wilgoć, ale nie pada, a to jest dla mnie ważne, bo deszczu nie lubię.

Dane:
Dst: 63,82
Time: 2:52:19
Avs: 22,22
Max: 54,84