Piątek, 23 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 88.28 | km teren: | 0.00 |
czas: | 03:23 | km/h: | 26.09 |
O Bochni myślałem już od jakiegoś czasu, dzisiaj warunki ku temu okazały się idealne. Południowo-wschodni wiatr był idealny. Nie lubię wracać walcząc z wiatrem, wolę trudzić się na początku, a korzystać w drodze powrotnej. Niestety moje ostatnie wyjazdy nie były najlepszym przygotowaniem do dzisiejszej wycieczki. Swoje dołożyła pogoda i charakterystyka trasy, dość silny wiatr, temperatura w granicach 30 st i sporo, jak dla mnie wzniesień.
Zaczynając od początku, rano po koła do szosówki, trafiła się super okazja wiec grzechem było by nie skorzystać, powrót do domu i wymiana . Kiedy wszystko już było gotowe ruszyłem w trasę, kręcą się rewelacyjnie, rower zyskał rasowego wyglądu i stracił na wadze prawie 800g.
Przeciskając się między samochodami ruszyłem w kierunku Wieliczki, od tej pory spokojnie kręciłem sobie szerokim i równym poboczem. Tak dotarłem do Bochni i na miejscu rozczarowanie, kopalnia soli nie prezentuje się tak okazale jak w Wieliczce, wejście do muzeum wygląda jak nie przymierzając przydrożny bar, a do szybu prowadzi przez bramę między kamienicami. Tylko konstrukcje wind do szybów świadczą o obecności kopalni. Z uwagi na brak możliwości zwiedzania z rowerem odwiedziłem sklep i urządziłem sobie piknik w miejskim parku.
Ne za bardzo mi się chciało, ale wypadało ruszyć w drogę powrotną, całe szczęście, że w tę stronę przewyższenia były odrobinę mniejsze, a wiatr wspomagał jazdę. Niestety połączenie braku kondycji z warunkami pogodowymi dały mi niezły wycisk dzisiaj, nie zmienia to jednak faktu, że dzień jak najbardziej udany.
Profil dzisiejszej trasy (w jedną stronę):
Zaczynając od początku, rano po koła do szosówki, trafiła się super okazja wiec grzechem było by nie skorzystać, powrót do domu i wymiana . Kiedy wszystko już było gotowe ruszyłem w trasę, kręcą się rewelacyjnie, rower zyskał rasowego wyglądu i stracił na wadze prawie 800g.
Przeciskając się między samochodami ruszyłem w kierunku Wieliczki, od tej pory spokojnie kręciłem sobie szerokim i równym poboczem. Tak dotarłem do Bochni i na miejscu rozczarowanie, kopalnia soli nie prezentuje się tak okazale jak w Wieliczce, wejście do muzeum wygląda jak nie przymierzając przydrożny bar, a do szybu prowadzi przez bramę między kamienicami. Tylko konstrukcje wind do szybów świadczą o obecności kopalni. Z uwagi na brak możliwości zwiedzania z rowerem odwiedziłem sklep i urządziłem sobie piknik w miejskim parku.
Ne za bardzo mi się chciało, ale wypadało ruszyć w drogę powrotną, całe szczęście, że w tę stronę przewyższenia były odrobinę mniejsze, a wiatr wspomagał jazdę. Niestety połączenie braku kondycji z warunkami pogodowymi dały mi niezły wycisk dzisiaj, nie zmienia to jednak faktu, że dzień jak najbardziej udany.
Profil dzisiejszej trasy (w jedną stronę):
Czwartek, 22 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 36.06 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:15 | km/h: | 28.85 |
Na początek wzdłuż Wisły i połowa standardowej trasy. Na wysokości toru kajakowego zmiana trasy i lokalnymi drogami powrót do centrum, do domu delikatnie okrężną drogą.
Środa, 21 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 41.58 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:26 | km/h: | 29.01 |
Grzech nie wykorzystać takiej pogody więc wieczorem ruszyłem się na standardową rundę. W międzyczasie plany uległy zmianie i zamiast wałem pokręciłem bocznymi drogami do Tyńca i następnie do Skawiny. Z racji pory dalej kierunek powrotny Kraków. Przez osiedle Europejskie, Borek powrót pod Wawel, stąd już blisko do domu.
Niedziela, 18 maja 2014
Kategoria Solo
km: | 37.62 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:41 | km/h: | 22.35 |
Po tygodniu deszczu wreszcie niebo się przetarło i nawet pokazało się Słońce. Wykorzystując okienko pogodowe postanowiłem zobaczyć jak ma się Wisła w Krakowie. Trasa zbliżona do standardowej, wydłużona o wizytę na błoniach i w okolicach Lasku Wolskiego.
Co do samej Wisły to widać znaczący wzrost poziomu wody, a wiele miejsc, gdzie normalnie dociera się suchą stopą teraz zniknęło pod brunatną wodą i niestety potężną ilością śmieci. Jak wszystko wróci do normy Służby Miejskie będą miały co robić.
Próg wodny Kościuszko, normalnie jest tu kilka metrów różnicy poziomów wody:
Koniec drogi pod mostem Dębnickim:
Co do samej Wisły to widać znaczący wzrost poziomu wody, a wiele miejsc, gdzie normalnie dociera się suchą stopą teraz zniknęło pod brunatną wodą i niestety potężną ilością śmieci. Jak wszystko wróci do normy Służby Miejskie będą miały co robić.
Próg wodny Kościuszko, normalnie jest tu kilka metrów różnicy poziomów wody:
Koniec drogi pod mostem Dębnickim:
Sobota, 10 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 29.89 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:00 | km/h: | 29.89 |
Późnym popołudniem na spacer brzegami Wisły. Tuż przed zmierzchem bardzo przyjemna pogoda, niemal bezwietrznie i dość przyjemna temperatura.
Zachód słońca nad Laskiem Wolskim i dym snujący się nad wałami.
Zachód słońca nad Laskiem Wolskim i dym snujący się nad wałami.
Piątek, 9 maja 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 12.00 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:28 | km/h: | 25.71 |
Miało być to co zawsze, jednak pogoda postanowiła inaczej. Postanowiłem wrócić z krótkiego spaceru.
Niedziela, 4 maja 2014
Kategoria Szosa
km: | 30.88 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:07 | km/h: | 27.65 |
Wyjazd na standardową rundkę, w spokojnym tempie, kiedy nagle śmignął mi rowerzysta na bliźniaczym sprzęcie. Jako, że nie można odpuszczać dogoniłem i razem kręciliśmy przez rundę brzegami Wisły. Dalej spokojnym tempem przegadaliśmy całą drogę. Wyjazd w bardzo miłym towarzystwie i fajna odmiana od kręcenia solo.
W trakcie rozmowy upewniłem się, co do planów dotyczących szosówki, nie zarzucam rozglądania się za kołami :).
W trakcie rozmowy upewniłem się, co do planów dotyczących szosówki, nie zarzucam rozglądania się za kołami :).
Czwartek, 1 maja 2014
Kategoria Solo
km: | 24.25 | km teren: | 10.00 |
czas: | 01:06 | km/h: | 22.05 |
Trochę odmiany i jazda na góralu. Na początek brzegiem Wisły na Salwator. Na ścieżce niesamowity tłok, aż miło popatrzeć ile ludzi aktywnie spędza aktywnie czas, choć przepychanie pomiędzy spacerowiczami i rolkarzami do najprzyjemniejszych nie należy.
Po dotarciu na Salwator kierunek kopiec Kościuszki i wjazd w teren. Trochę kręcenia po lasku Wolskim i powrót przez Błonia do domu. Czas obliczony niemal idealnie, niemal bo ok pół kilometra od domu łapie mnie ulewa, miło, że nie przemoczyło mnie zbyt mocno.
Po dotarciu na Salwator kierunek kopiec Kościuszki i wjazd w teren. Trochę kręcenia po lasku Wolskim i powrót przez Błonia do domu. Czas obliczony niemal idealnie, niemal bo ok pół kilometra od domu łapie mnie ulewa, miło, że nie przemoczyło mnie zbyt mocno.
Poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 31.30 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:57 | km/h: | 32.95 |
To, co przepadło wczoraj udało się wykorzystać dzisiaj. Bardzo przyjemna, niemal bezwietrzna pogoda i zamiar wykręcenia dobrej średniej. Trasa jak zwykle, tylko cały czas lewym brzegiem, najpierw razem z samochodami, powrót wałem.
Niedziela, 27 kwietnia 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 23.76 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:53 | km/h: | 26.90 |
Plan był prosty, standard brzegami Wisły. Już wychodząc z domu powitał mnie delikatny deszcz, jednak na tyle słaby, że nie chciałem się wracać. Po dotarciu w okolice Salwatoru mała konsternacja, w kierunku, który obrałem niebo nabierało koloru granatowego. Biorąc pod uwagę, że nie jestem fanem deszczu postanowiłem zmienić plany i pokręcić się chwilę po Krakowie nim wrócę do domu. Pętla przez Prądnik Biały, Hutę i powrót do domu.
Cóż, deszczu jednak nie było ...
Cóż, deszczu jednak nie było ...