szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:3896.48 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:137:46
Średnia prędkość:28.28 km/h
Maksymalna prędkość:67.36 km/h
Suma podjazdów:11661 m
Maks. tętno maksymalne:225 (115 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:94857 kcal
Liczba aktywności:88
Średnio na aktywność:44.28 km i 1h 33m
Więcej statystyk
Środa, 25 marca 2015
km:38.81km teren:0.00
czas:01:19km/h:29.48
Kategoria Szosa
Już dawno nie zdarzyło mi się ustawić budzenia aby iść na rower. Prognozy mówią, że to ostatni dzień przed załamaniem pogody więc szkoda nie wykorzystać. Umówiłem sobie spotkanie o najgorszej godzinie więc musiałem wyjechać wcześniej, aby się wyrobić.
Trasa jak wczoraj, inny tylko kierunek. Na początek przez Piekary i Rączną do Liszek i powrót do Krakowa przez Kryspinów.
Od razu lepsze samopoczucie po porannej przejażdżce.
Wtorek, 24 marca 2015
km:38.63km teren:0.00
czas:01:21km/h:28.61
Kategoria Szosa
Wczoraj wieczorem wpadłem na pomysł, by wreszcie przystosować szosę do jazdy. Całą zimę stała gotowa do zainstalowania w trenażerze i sporo się nie nakręciła.
Na swoje miejsce trafiła opona i zacisk, a także ostatni zakup, czyli wszystkie czujniki do nowego ROX'a od Sigmy.
Pomysł okazał się jak najbardziej trafiony, bo rano przywitała wszystkich piękna pogoda i grzechem byłoby się nie ruszyć na rower. Trasa bez fajerwerków bo standardowa runda przez Kryspinów, Liszki, Rączną i Piekary, na początek sezonu wystarczy. 
Czwartek, 30 października 2014
km:61.73km teren:0.00
czas:02:05km/h:29.63
Kategoria Solo, Szosa
Po niemal tygodniu z mgłą w końcu zawitało słońce. Powietrze nieco się ruszyło i wreszcie rozgoniło wszechobecne mleko.
Korzystając z pięknej pogody i odrobiny wolnego czasu wyskoczyłem na szosę. Bez sprecyzowanego planu ruszyłem w kierunku zwyczajowej pętli. Będąc w Liszkach inaczej niż zazwyczaj zamiast w kierunku Piekar pojechałem na Zagacie, Czernichów, Wołowice i przez Dąbrowę Szlachecką powrót do Liszek. Tym razem skręt na Rączną i przez Jeziorzany i Sciejowice powrót przez Piekary do Krakowa.
Niedziela, 12 października 2014
km:65.40km teren:0.00
czas:02:14km/h:29.28
Kategoria Solo, Szosa
Po pracy szybko wskoczyłem w ciuchy rowerowe i w dobrze znaną trasę, na początek w kierunku Kryspinowa i przez Liszki i Rączną w kierunku Jieziorzan. Postanowiłem trochę urozmaicić trasę i pokręciłem nową drogą. Niestety asfalt się skończył i musiałem wrócić na znaną trasę, przez Piekary w kierunku Krakowa znowu kierunek na Tyniec i Skawinę. Ze Skawiny powrót do Krakowa, gdzie jeszcze mała runda i do domu.
Wtorek, 7 października 2014
km:57.97km teren:0.00
czas:02:01km/h:28.75
Kategoria Solo, Szosa
Wreszcie udało się zgrać ładną pogodę z wolnym popołudniem. Udało mi się wyjść z pracy wcześniej z zamiarem spędzenia czasu w siodle. Pogoda wspaniała jak na październik, ok. godziny 16 było 20 stopni i praktycznie bezwietrznie. Wskoczyłem w ciuchy rowerowe i ruszyłem na standardową pętlę.
Na początek brzegiem Wisły na Salwator i dalej w kierunku Kryspinowa, tuż przed Liszkami rozwalona droga więc musiałem zweryfikować swoje plany, powrót przez Kryspinów nie miał sensu. Postanowiłem pokręcić dalej przez Rączną i Jeziorzany i przez Piekary wrócić do Krakowa.
Będąc na wysokości mostu nad Wisłą zmieniłem plany, krótki spacer terenem i przez Kolną ruszyłem w kierunku Tyńca i Skawiny, po drodze znowu zerwany asfalt i znowu jazda prawie terenowa. Na szczęście dalej już nawierzchnia super i można było kręcić bez obaw. W Skawinie kierunek na Kraków i powrót przez Czerwone Maki i Podgórze i Kazimierz do domu.
Niedziela, 28 września 2014
km:60.88km teren:0.00
czas:02:06km/h:28.99
Kategoria Solo, Szosa
Po ostatniej przerwie w ładnej pogodzie, a także drobnej infekcji, której się nabawiłem w ubiegłym tygodniu aż skręcało mnie aby ruszyć się i pokręcić. W między czasie dotarły nowe buty i pedały. Teraz jest już pełnoprawna szosa.
Jak widać powodów do jazdy wiele. Jak tylko temperatura osiągnęła przyjemny poziom wskoczyłem w ciuchy i przed siebie. Na początek kierunek Nowa Huta, następnie Niepołomice i Wieliczka. Inaczej niż jeździłem dotychczas z Wieliczki dalej na zachód przez Barycz powrót do Krakowa. Na koniec jeszcze na stare miasto i powrót przez Kazimierz do domu.

Po wszystkim jeszcze taka miła informacja:


Piątek, 19 września 2014
km:43.75km teren:0.00
czas:01:20km/h:32.81
Kategoria Solo, Szosa
Ostatnie przebłyski lata, korzystając z dobrej pogody na popołudniowy standard.Przez Piekary, Rączną, Jeziorzany, Liszki i Kryspinów.
Czwartek, 18 września 2014
km:49.85km teren:0.00
czas:01:33km/h:32.16
Kategoria Solo, Szosa
Ostatni wariant trasy, którego z powodu ulewy nie było mi dane przejechać w dobrym tempie wydaje się interesujący. Dzisiaj postanowiłem go powtórzyć z nadzieją, że objadę całą trasę suchym kołem. Udało się, a dodatkowo na koniec wizyta w Bikershopie. Pooglądałem, porozmawiałem i praktycznie podjąłem decyzję. Wiem, jakie towarzystwo dostaną nowe buty na szosę.
Niedziela, 14 września 2014
km:46.91km teren:0.00
czas:01:35km/h:29.63
Kategoria Solo, Szosa
Jakoś nie śpieszyło mi się dzisiaj aby wyskoczyć na rower. W końcu zebrałem się w sobie i ruszyłem przed siebie.
Jak zwykle popołudniami pojechałem w kierunku standardowej pętli. Tuż przed skrętem na Piekary postanowiłem delikatnie urozmaicić jazdę i pojechałem w kierunku Kryspinowa, następnie Liszki i dalej w kierunku Rącznej i pętla przez Jeziorzany i Ściejowice z powrotem do Liszek i przez Kryspinów kierunek na Kraków. Po drodze zerwał się dość silny wiatr, a kolor nieba nie pozostawiał wątpliwości, będzie mokro. I było, najpierw kilka kilometrów w konkretnej ulewie, później już tylko strumienie wody spod kół. Ciekawe, że brak bieżnika nie pozwala odprowadzać wody i daje średnią pewność prowadzenia po mokrym asfalcie, jednocześnie w niczym nie przeszkadza w podrywaniu wody z drogi.
Po powrocie do domu prysznic, najpierw rower. Ostatnio trochę dopieściłem górala, dzisiaj wypadało umyć szosę, teraz błyszczą się obydwa.
Wspomnianą karą za lenistwo był prysznic, gdybym ruszył się od razu i pojechał w tę samą trasę, do domu wróciłbym przed deszczem.
Środa, 10 września 2014
km:42.52km teren:0.00
czas:01:24km/h:30.37
Kategoria Solo, Szosa
Ile razy można pisać to samo. Dzisiaj kijowy nastrój, potrzebowałem trochę wyładować złej energii. Częściowo się udało, ale dalej lipa.