Wpisy archiwalne w kategorii
Solo
Dystans całkowity: | 13883.98 km (w terenie 2058.68 km; 14.83%) |
Czas w ruchu: | 567:49 |
Średnia prędkość: | 24.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4674.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4471 m |
Maks. tętno maksymalne: | 226 (116 %) |
Maks. tętno średnie: | 189 (97 %) |
Suma kalorii: | 281556 kcal |
Liczba aktywności: | 298 |
Średnio na aktywność: | 46.59 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 11 listopada 2014
Kategoria Solo
km: | 37.86 | km teren: | 10.00 |
czas: | 01:49 | km/h: | 20.84 |
Z okazji wolnego dnia postanowiłem pospać trochę dłużej więc i na rower wyszedłem stosunkowo późno. Wstępnie rozważałem szosę, ale po wczorajszej jeździe w terenie postanowiłem powtórzyć wizytę w Lasku Wolskim. Wsiadłem na górala i standardowo brzegiem Wisły w kierunku Wawelu, alejami i przez Błonia pojechałem w wyznaczonym kierunku. Na początek podjazd brukiem i jak tylko pojawiła się okazja wjechałem w teren. Leśnymi ścieżkami podjazd do Zoo i bez obmyślonej trasy kręciłem po terenowych drogach. Objechałem północną część Lasku i dalej w kierunku Klasztoru Kamedułów, terenowy zjazd w kierunku wylotówki z Krakowa, super zabawa na pełnej liści ścieżce i niespodzianka na dole, dobrze że nie nacisnąłem mocno na pedały, w przerzutce utkwił patyk grubości kciuka.
Szybkie oględziny, na szczęście nic się nie stało więc spokojnie pokręciłem dalej. Już asfaltowo w kierunku toru kajakowego przy A4 i powrót drugim brzegiem. Dawno nie jechałem tą drogą więc miło było zerknąć w "stare" kąty.
Niespodzianka po terenowej jeździe:
Szybkie oględziny, na szczęście nic się nie stało więc spokojnie pokręciłem dalej. Już asfaltowo w kierunku toru kajakowego przy A4 i powrót drugim brzegiem. Dawno nie jechałem tą drogą więc miło było zerknąć w "stare" kąty.
Niespodzianka po terenowej jeździe:
Czwartek, 30 października 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 61.73 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:05 | km/h: | 29.63 |
Po niemal tygodniu z mgłą w końcu zawitało słońce. Powietrze nieco się ruszyło i wreszcie rozgoniło wszechobecne mleko.
Korzystając z pięknej pogody i odrobiny wolnego czasu wyskoczyłem na szosę. Bez sprecyzowanego planu ruszyłem w kierunku zwyczajowej pętli. Będąc w Liszkach inaczej niż zazwyczaj zamiast w kierunku Piekar pojechałem na Zagacie, Czernichów, Wołowice i przez Dąbrowę Szlachecką powrót do Liszek. Tym razem skręt na Rączną i przez Jeziorzany i Sciejowice powrót przez Piekary do Krakowa.
Korzystając z pięknej pogody i odrobiny wolnego czasu wyskoczyłem na szosę. Bez sprecyzowanego planu ruszyłem w kierunku zwyczajowej pętli. Będąc w Liszkach inaczej niż zazwyczaj zamiast w kierunku Piekar pojechałem na Zagacie, Czernichów, Wołowice i przez Dąbrowę Szlachecką powrót do Liszek. Tym razem skręt na Rączną i przez Jeziorzany i Sciejowice powrót przez Piekary do Krakowa.
Niedziela, 12 października 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 65.40 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:14 | km/h: | 29.28 |
Po pracy szybko wskoczyłem w ciuchy rowerowe i w dobrze znaną trasę, na początek w kierunku Kryspinowa i przez Liszki i Rączną w kierunku Jieziorzan. Postanowiłem trochę urozmaicić trasę i pokręciłem nową drogą. Niestety asfalt się skończył i musiałem wrócić na znaną trasę, przez Piekary w kierunku Krakowa znowu kierunek na Tyniec i Skawinę. Ze Skawiny powrót do Krakowa, gdzie jeszcze mała runda i do domu.
Wtorek, 7 października 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 57.97 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:01 | km/h: | 28.75 |
Wreszcie udało się zgrać ładną pogodę z wolnym popołudniem. Udało mi się wyjść z pracy wcześniej z zamiarem spędzenia czasu w siodle. Pogoda wspaniała jak na październik, ok. godziny 16 było 20 stopni i praktycznie bezwietrznie. Wskoczyłem w ciuchy rowerowe i ruszyłem na standardową pętlę.
Na początek brzegiem Wisły na Salwator i dalej w kierunku Kryspinowa, tuż przed Liszkami rozwalona droga więc musiałem zweryfikować swoje plany, powrót przez Kryspinów nie miał sensu. Postanowiłem pokręcić dalej przez Rączną i Jeziorzany i przez Piekary wrócić do Krakowa.
Będąc na wysokości mostu nad Wisłą zmieniłem plany, krótki spacer terenem i przez Kolną ruszyłem w kierunku Tyńca i Skawiny, po drodze znowu zerwany asfalt i znowu jazda prawie terenowa. Na szczęście dalej już nawierzchnia super i można było kręcić bez obaw. W Skawinie kierunek na Kraków i powrót przez Czerwone Maki i Podgórze i Kazimierz do domu.
Na początek brzegiem Wisły na Salwator i dalej w kierunku Kryspinowa, tuż przed Liszkami rozwalona droga więc musiałem zweryfikować swoje plany, powrót przez Kryspinów nie miał sensu. Postanowiłem pokręcić dalej przez Rączną i Jeziorzany i przez Piekary wrócić do Krakowa.
Będąc na wysokości mostu nad Wisłą zmieniłem plany, krótki spacer terenem i przez Kolną ruszyłem w kierunku Tyńca i Skawiny, po drodze znowu zerwany asfalt i znowu jazda prawie terenowa. Na szczęście dalej już nawierzchnia super i można było kręcić bez obaw. W Skawinie kierunek na Kraków i powrót przez Czerwone Maki i Podgórze i Kazimierz do domu.
Niedziela, 28 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 60.88 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:06 | km/h: | 28.99 |
Po ostatniej przerwie w ładnej pogodzie, a także drobnej infekcji, której się nabawiłem w ubiegłym tygodniu aż skręcało mnie aby ruszyć się i pokręcić. W między czasie dotarły nowe buty i pedały. Teraz jest już pełnoprawna szosa.
Jak widać powodów do jazdy wiele. Jak tylko temperatura osiągnęła przyjemny poziom wskoczyłem w ciuchy i przed siebie. Na początek kierunek Nowa Huta, następnie Niepołomice i Wieliczka. Inaczej niż jeździłem dotychczas z Wieliczki dalej na zachód przez Barycz powrót do Krakowa. Na koniec jeszcze na stare miasto i powrót przez Kazimierz do domu.
Po wszystkim jeszcze taka miła informacja:
Jak widać powodów do jazdy wiele. Jak tylko temperatura osiągnęła przyjemny poziom wskoczyłem w ciuchy i przed siebie. Na początek kierunek Nowa Huta, następnie Niepołomice i Wieliczka. Inaczej niż jeździłem dotychczas z Wieliczki dalej na zachód przez Barycz powrót do Krakowa. Na koniec jeszcze na stare miasto i powrót przez Kazimierz do domu.
Po wszystkim jeszcze taka miła informacja:
Piątek, 19 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 43.75 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:20 | km/h: | 32.81 |
Ostatnie przebłyski lata, korzystając z dobrej pogody na popołudniowy standard.Przez Piekary, Rączną, Jeziorzany, Liszki i Kryspinów.
Czwartek, 18 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 49.85 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:33 | km/h: | 32.16 |
Ostatni wariant trasy, którego z powodu ulewy nie było mi dane przejechać w dobrym tempie wydaje się interesujący. Dzisiaj postanowiłem go powtórzyć z nadzieją, że objadę całą trasę suchym kołem. Udało się, a dodatkowo na koniec wizyta w Bikershopie. Pooglądałem, porozmawiałem i praktycznie podjąłem decyzję. Wiem, jakie towarzystwo dostaną nowe buty na szosę.
Niedziela, 14 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 46.91 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:35 | km/h: | 29.63 |
Jakoś nie śpieszyło mi się dzisiaj aby wyskoczyć na rower. W końcu zebrałem się w sobie i ruszyłem przed siebie.
Jak zwykle popołudniami pojechałem w kierunku standardowej pętli. Tuż przed skrętem na Piekary postanowiłem delikatnie urozmaicić jazdę i pojechałem w kierunku Kryspinowa, następnie Liszki i dalej w kierunku Rącznej i pętla przez Jeziorzany i Ściejowice z powrotem do Liszek i przez Kryspinów kierunek na Kraków. Po drodze zerwał się dość silny wiatr, a kolor nieba nie pozostawiał wątpliwości, będzie mokro. I było, najpierw kilka kilometrów w konkretnej ulewie, później już tylko strumienie wody spod kół. Ciekawe, że brak bieżnika nie pozwala odprowadzać wody i daje średnią pewność prowadzenia po mokrym asfalcie, jednocześnie w niczym nie przeszkadza w podrywaniu wody z drogi.
Po powrocie do domu prysznic, najpierw rower. Ostatnio trochę dopieściłem górala, dzisiaj wypadało umyć szosę, teraz błyszczą się obydwa.
Wspomnianą karą za lenistwo był prysznic, gdybym ruszył się od razu i pojechał w tę samą trasę, do domu wróciłbym przed deszczem.
Jak zwykle popołudniami pojechałem w kierunku standardowej pętli. Tuż przed skrętem na Piekary postanowiłem delikatnie urozmaicić jazdę i pojechałem w kierunku Kryspinowa, następnie Liszki i dalej w kierunku Rącznej i pętla przez Jeziorzany i Ściejowice z powrotem do Liszek i przez Kryspinów kierunek na Kraków. Po drodze zerwał się dość silny wiatr, a kolor nieba nie pozostawiał wątpliwości, będzie mokro. I było, najpierw kilka kilometrów w konkretnej ulewie, później już tylko strumienie wody spod kół. Ciekawe, że brak bieżnika nie pozwala odprowadzać wody i daje średnią pewność prowadzenia po mokrym asfalcie, jednocześnie w niczym nie przeszkadza w podrywaniu wody z drogi.
Po powrocie do domu prysznic, najpierw rower. Ostatnio trochę dopieściłem górala, dzisiaj wypadało umyć szosę, teraz błyszczą się obydwa.
Wspomnianą karą za lenistwo był prysznic, gdybym ruszył się od razu i pojechał w tę samą trasę, do domu wróciłbym przed deszczem.
Środa, 10 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 42.52 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:24 | km/h: | 30.37 |
Ile razy można pisać to samo. Dzisiaj kijowy nastrój, potrzebowałem trochę wyładować złej energii. Częściowo się udało, ale dalej lipa.
Poniedziałek, 8 września 2014
Kategoria Solo, Szosa
km: | 41.40 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:19 | km/h: | 31.44 |
Prognozy nie są optymistyczne dlatego korzystając z jak mówią ostatnich promieni słońca ruszyłem się trochę z domu. Trasa jak zwykle przez Liszki i Kryspinów. Na koniec jeszcze małe urozmaicenie w drodze powrotnej. Teraz patrzę za okno i chyba prognozy zaczynają się sprawdzać ...