szczepan

szczepan z miasteczka: Wrocław
Cyferki:
wykręcone:28536.79
poza asfaltem:4231.18
w czasie:52d 07h 18m
moja średnia:22.74 km/h

Obecnie

baton rowerowy bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

Znajomi

Linki

Stare, dobre czasy ...

Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:13883.98 km (w terenie 2058.68 km; 14.83%)
Czas w ruchu:567:49
Średnia prędkość:24.37 km/h
Maksymalna prędkość:4674.00 km/h
Suma podjazdów:4471 m
Maks. tętno maksymalne:226 (116 %)
Maks. tętno średnie:189 (97 %)
Suma kalorii:281556 kcal
Liczba aktywności:298
Średnio na aktywność:46.59 km i 1h 54m
Więcej statystyk
Środa, 19 sierpnia 2015
km:43.77km teren:0.00
czas:01:30km/h:29.18
Kategoria Solo, Szosa
Popołudniowy standard. Pogoda wreszcie pozwala na jazdę w ludzkich warunkach. Trochę wiało, ale temperatura przyjemna.
Niedziela, 19 lipca 2015
km:43.81km teren:0.00
czas:01:21km/h:32.45
Kategoria Solo, Szosa
Wszystkie znaki na niebie i ziemi, a także na szklanych ekranach sugerowały powtórkę z wczoraj. Już od rana było potwornie duszno i deszcz był pewniakiem. W sumie nastawiłem się na siedzenie w domu po pracy i popołudniowy deszcz był mi obojętny.
Ok 18 pozytywne zaskoczenie, za oknem pojawiły się konkretne promienie słońca, a powietrze zrobiło się jakby odrobinę lżejsze. Szybka decyzja, jadę. To, co nie udało się wczoraj miałem ochotę zrobić dzisiaj. Wprawdzie standard nie powala swoją długością, ale przejechany w dobrym tempie daje mi frajdę. Niemal bezwietrznie więc jechało się przyjemnie, do tego w cieniu czuć było nawet przyjemny chłód. Dzisiaj też lepsze samopoczucie, dlatego postanowiłem mocniej nacisnąć na pedały, pojechać w lepszym tempie i wrócić do średniej powyżej 30 km/h. Udało się z nawiązką i pomimo skromnego dystansu poczułem, że jeździłem. Więcej takich dni proszę.

O, i okazało się, że telewizja nie kłamie:

Sobota, 18 lipca 2015
km:26.01km teren:0.00
czas:00:56km/h:27.87
Kategoria Solo, Szosa
W ciągu dnia temperatura masakra, do tego spora wilgotność co w połączeniu ze sobą powodowało wrażenie straszną duchotę. Postanowiłem poczekać na późne popołudnie i tu mała niespodzianka, zaczęło zbierać się na burzę. Z pewnymi obawami wskoczyłem w ciuchy i ruszyłem przed siebie. Patrząc w niebo niepewność co do powrotu bez deszczu rosła. Postanowiłem pokręcić się tylko po Krakowie. Na początek brzegiem Wisły na Salwator i Zwierzyniec, dalej przez okolice Lasku Wolskiego powrót do centrum i okrężną w kierunku domu. Chyba nieźle wszystko obliczyłem, bo krótko po powrocie do domu zaczęło padać... 
Piątek, 17 lipca 2015
km:43.71km teren:0.00
czas:01:33km/h:28.20
Kategoria Solo, Szosa
Dzisiaj jakby bardziej z obowiązku niż chęci, ale kręcić trzeba, póki pogoda sprzyja. Później to będzie wymówka, teraz nie mam żadnej ...
Dla urozmaicenia pojechałem dzisiaj w kierunku Skawiny, oprócz próby znalezienia objazdu remontowanego mostu nic specjalnego. Taki se dzień.
Czwartek, 16 lipca 2015
km:44.96km teren:0.00
czas:01:45km/h:25.69
Kategoria Solo, Szosa
Miał być tylko wyjazd do sklepu po support, ale okazało się, że w pierwszym, do którego dotarłem nie mieli tego co potrzebuję więc na drugi koniec Krakowa do kolejnego. Po drodze dziękowałem sobie, że wybrałem się na rowerze, a nie samochodem, bo miałem wątpliwą przyjemność przeciskania się przez korek. Żałuję, że nie zmierzyłem, ale ładnych kilka kilometrów do odstania w blaszakach.
W drugim sklepie już lepiej, nie dość, że mieli co potrzebowałem, to jeszcze cena mile mnie zaskoczyła. Jako, że byłem na Balickiej szybka decyzja o powrocie dookoła. Kierunek Balice, następnie Kryspinów i powrót przez Zwierzyniec do domu.
Niedziela, 12 lipca 2015
km:53.79km teren:0.00
czas:01:54km/h:28.31
Kategoria Solo, Szosa
Jakoś bez weny na jazdę, ale warunki idealne i miałbym wyrzuty sumienia siedząc w domu.
Start późnym popołudniem w kierunku dobrze mi znanym. Dziwne samopoczucie doskwierało chyba nie tylko mnie, już dawno nie miałem tyle sytuacji na kraksy w trakcie jazdy, zarówno piesi jak i inni rowerzyści poruszali się niczym ćmy, masakra.
Na szczęście szybko udało się opuścić zatłoczone bulwary wiślane i wyjechać na drogę z mniejszym ruchem. Standardowo z Salwatoru w kierunku Piekar i przez Rączną i Sciejowice do Liszek skąd dalej do Kryspinowa, tu małe urozmaicenie bo zamiast zjazd na Kraków jeszcze pętla przez Balice i dopiero okrężną drogą kierunek Salwator. Na koniec już standardowo powrót przez Kazimierz.
Ostatnio sporo kombinowania przy sprzęcie, póki co dłubanie przynosi oczekiwane efekty, zobaczymy finał ...
Poniedziałek, 8 czerwca 2015
km:43.83km teren:0.00
czas:01:26km/h:30.58
Kategoria Solo, Szosa
Normalnie znalazłbym tysiąc powodów by nie wyjechać na rower. Pogoda niepewna, silny wiatr, ostatnie cztery dni jeździłem itp...
Chęć do jazdy się pojawiła więc nie mogłem zbyt dużo myśleć, tylko wskoczyłem w ciuchy rowerowe i ruszyłem przed siebie. Trasa to standard, na początku z wiatrem w plecy więc pierwsza część z bardzo dobrą średnią. Jeszcze przed połową drogi zmiana kierunku i zaczęło się, cel utrzymać logiczną średnią. Chyba się udało bo trójka z przodu jest.
Oczywiście deszczu nie było, co w połączeniu z perspektywą dłuższej przerwy daje sporą satysfakcję z wyjazdu.
Niedziela, 12 kwietnia 2015
km:26.84km teren:10.00
czas:01:19km/h:20.38
Kategoria Solo
Lasek Wolski.
Piątek, 20 lutego 2015
km:33.33km teren:0.00
czas:01:26km/h:23.25
Kategoria Solo
Pogoda wspaniała, wreszcie czas pozwolił dlatego nie darowałbym sobie, żeby nie ruszyć się z domu.
Po powrocie z pracy wskoczyłem w ciuchy rowerowe i ruszyłem pokręcić trochę po Krakowie. Na początek wzdłuż Wisły pod Wawel, następnie alejami na północ i powrót na południe aż do wylotu na Zakopane. Znów w tył zwrot i powrót do domu.
Niedziela, 14 grudnia 2014
km:38.43km teren:5.00
czas:01:35km/h:24.27
Kategoria Solo
Pogoda jak za bajki biorąc pod uwagę, że mamy niemal połowę grudnia. Za oknami słońce, błękitne niebo i niemal bezwietrznie. Siedzieć w domu w taki dzień to grzech więc trzeba ruszyć nogą i bynajmniej nie chodzi o kręcenie przed telewizorem. Pogoda idealna na szosę, ale sprzęt przygotowany pod trenażer dlatego w ruch poszedł góral. Bez ustalonego celu ruszyłem przed siebie, na początek standardowo na Salwator brzegiem Wisły, następnie Błonia i dalej na Zwierzyniec - okolice Lasku Wolskiego. W weekendy przy ładnej pogodzie jest tam zazwyczaj konkretny tłok, dlatego postanowiłem pokręcić sobie dookoła. Jadąc przed siebie dotarłem aż do drogi wylotowej z Krakowa, kierunek Kryspinów i dalej do Balic. Powrót do Karkowa i znowu okolice Lasku Wolskiego, skoro tak trzeba było na chwilę odwiedzić teren, pewnie ostatni raz w tym roku, krótka przerwa na fotkę i dalej przed siebie. Dla urozmaicenia przez Most Zwierzyniecki i Rondo Grunwaldzkie do domu. 

Jesień w Lasku Wolskim: