Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2009
Dystans całkowity: | 1148.17 km (w terenie 247.00 km; 21.51%) |
Czas w ruchu: | 50:15 |
Średnia prędkość: | 22.85 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4674.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 149 (77 %) |
Suma kalorii: | 36382 kcal |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 57.41 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 16 kwietnia 2009
Kategoria Solo, Sokole Góry
km: | 55.05 | km teren: | 20.00 |
czas: | 02:49 | km/h: | 19.54 |
Rano do serwisu przyciąć przydługawą rurę sterową, bo nowa rama ma trochę niższą główkę i tak z 1 cm pod mostkiem i 2 cm komina zostało tylko 1,5 cm pod mostkiem. Później jeszcze szybka regulacja po wczorajszej przekładce i po południu przejażdżka.
Po obiedzie wybrałem się tradycyjnie w Sokole Góry, przez Skrajnicę do Olsztyna i wjazd w Sokole na niebieski rowerowy, później na żółty pieszy, a następnie nieoznaczony podjazd, który prowadził do ścieżki edukacyjnej. Sama ścieżka wydaje się dość ciekawa, widoki bardzo ładne, ale niestety wszystko raczej dla pieszego a nie rowerzysty, bo bardzo dużo powalonych drzew, wystających skałek więc więcej noszenia niż jazdy. Powrót na szlak i niebawem wyjazd w Olsztynie. Powrót przez Skrajnicę, z tą różnicą, że wjazd jeszcze na żółty pieszy i nim aż na Kręciwilk.
Mój nowy sprzęt w pełnej krasie:
Nie wiem co z tego będzie, ale będzie tego sporo:
Na ścieżce edukacyjnej w Sokolich:
I ruiny zamku w Olsztynie w innej perspektywie niż zazwyczaj:
Po obiedzie wybrałem się tradycyjnie w Sokole Góry, przez Skrajnicę do Olsztyna i wjazd w Sokole na niebieski rowerowy, później na żółty pieszy, a następnie nieoznaczony podjazd, który prowadził do ścieżki edukacyjnej. Sama ścieżka wydaje się dość ciekawa, widoki bardzo ładne, ale niestety wszystko raczej dla pieszego a nie rowerzysty, bo bardzo dużo powalonych drzew, wystających skałek więc więcej noszenia niż jazdy. Powrót na szlak i niebawem wyjazd w Olsztynie. Powrót przez Skrajnicę, z tą różnicą, że wjazd jeszcze na żółty pieszy i nim aż na Kręciwilk.
Mój nowy sprzęt w pełnej krasie:
Nie wiem co z tego będzie, ale będzie tego sporo:
Na ścieżce edukacyjnej w Sokolich:
I ruiny zamku w Olsztynie w innej perspektywie niż zazwyczaj:
Środa, 15 kwietnia 2009
Kategoria Po mieście, Solo, Specjalne
km: | 11.10 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:31 | km/h: | 21.48 |
Dzisiaj tylko wizyta w sklepie, do południa wreszcie pofatygowałem się zapłacić za hak, który dostałem jeszcze przed Świętami, nabyłem też wreszcie zacisk przedniego koła.
Dzisiaj też przelała się miarka w stosunku do dziwnych odgłosów dobiegających z mojego bike'a. Dowiedziałem się, że najprawdopodobniej jest to wina mojej ramy, a konkretnie zbyt dużej średnicy wewnętrznej główki sterowej, górna miska wchodziła luzem, a dolna tylko z delikatnym oporem. Dowiedziałem się też, że nie jest to odosobniony przypadek w ramach tego producenta.
Padła decyzja i po południu udałem się jeszcze raz do sklepu, tym, razem w cywilu i uzbrojony w gotówkę. Nabyłem taką oto ramę:
Wieczorem rower był już gotowy, fotki całości w innym terminie.
Dzisiaj też przelała się miarka w stosunku do dziwnych odgłosów dobiegających z mojego bike'a. Dowiedziałem się, że najprawdopodobniej jest to wina mojej ramy, a konkretnie zbyt dużej średnicy wewnętrznej główki sterowej, górna miska wchodziła luzem, a dolna tylko z delikatnym oporem. Dowiedziałem się też, że nie jest to odosobniony przypadek w ramach tego producenta.
Padła decyzja i po południu udałem się jeszcze raz do sklepu, tym, razem w cywilu i uzbrojony w gotówkę. Nabyłem taką oto ramę:
Wieczorem rower był już gotowy, fotki całości w innym terminie.
Wtorek, 14 kwietnia 2009
Kategoria >100, Specjalne, Z Ekipą
km: | 148.20 | km teren: | 0.00 |
czas: | 06:36 | km/h: | 22.45 |
Sprzyjająca pogoda i wolny dzień zaowocował ciekawą wycieczką. Dzień wcześniej padła propozycja od Poisonka, która bardzo mnie ucieszyła, był nią wspólny wyjazd do Krakowa. Już (dopiero) trzeci raz byłem na rowerze w tym pięknym mieście i muszę przyznać, że za każdym razem jest wyjątkowo. Dziś jedną z wyjątkowych rzeczy, może nie w samym Krakowie, a w drodze do Niego był wiatr, a właściwie jego kierunek. Do tej pory za każdym razem jechaliśmy zgodnie z jego kierunkiem, jednak tym razem praktycznie całą drogę wiało Nam w twarz. Mimo tego, a może właśnie dlatego wyjazd zaliczam do bardzo udanych, szczególnie, że średnia niezła a i u celu nie byłem mocno zmęczony.
Trasa taka jak przy poprzednich wyjazdach: Częstochowa, Poraj, Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucz, Olkusz, Skała, Ojców, Kraków.
Na miejscu spotkaliśmy Robina, jednak nie udało się razem pokręcić gdzieś dalej niż tylko nad Wisłę. Mamy jednak obiecane, że następnym razem się uda.
W drodze, przed Pieskową Skałą, szkoda, że w przeciwnym kierunku:
Ojcowski Park Narodowy i Brama Krakowska:
Na rynku w Krakowie, od prawej: Poisonek, Robin i ja:
My smocze pragnienie gasiliśmy czym innym
Trasa taka jak przy poprzednich wyjazdach: Częstochowa, Poraj, Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucz, Olkusz, Skała, Ojców, Kraków.
Na miejscu spotkaliśmy Robina, jednak nie udało się razem pokręcić gdzieś dalej niż tylko nad Wisłę. Mamy jednak obiecane, że następnym razem się uda.
W drodze, przed Pieskową Skałą, szkoda, że w przeciwnym kierunku:
Ojcowski Park Narodowy i Brama Krakowska:
Na rynku w Krakowie, od prawej: Poisonek, Robin i ja:
My smocze pragnienie gasiliśmy czym innym
Poniedziałek, 13 kwietnia 2009
Kategoria Solo, Sokole Góry
km: | 45.78 | km teren: | 14.00 |
czas: | 02:13 | km/h: | 20.65 |
Ruszyłem tak sobie kompletnie bez weny, do tego pogoda trochę mnie rozczarowała, nie było zbyt ciepło a do tego wiało. Z początku planowałem na siłę doczłapać się przez Kręciwilk i Skrajnicę do Olsztyna i wrócić przez Kusięta, jednak na miejscu wjechałem w Sokole i postanowiłem chwilę się po nich pokręcić, a właściwie zrobić pętlę zahaczając o Zrębice, na początku zielonym pieszym, później czarnym rowerowym, dojazd przez Zrębice i z powrotem na zielony pieszy, później żółty i znów zielony, wyjazd w Olsztynie i powrót do domu tą samą trasą.
Sobota, 11 kwietnia 2009
Kategoria Solo
km: | 86.20 | km teren: | 20.00 |
czas: | 03:23 | km/h: | 25.48 |
Znowu miał być krótki popołudniowy wyjazd. Po ukończeniu wszystkich przygotowań do Świąt, poświęceniu jajek i wsunięciu obiadu wsiadłem na rower. Pojechałem w kierunku zgoła innym niż zazwyczaj, z początku bocznymi dróżkami, by ominąć ruch w mieście udałem się na Łojki, później w teren i między polami dalej przez Wydrę i asfaltowo kolejno przez Wręczycę Wielką, Truskolasy, Praszczyki i Panki do Przystajni. Tam, by nie wracać tą samą drogą wjechałem w teren i ... zgubiłem się. Generalnie, z grubsza wiedziałem w jakim kierunku mam jechać, ale pojęcia nie miałem gdzie jestem. Z mijanych tabliczek wynika, że jechałem przez: Bagna, Jaciska, Żerdzinę, Koski, Kuleje, Piłę Drugą, Piłę Pierwszą, Klepaczkę, Długi Kąt, aż udało mi się odnaleźć i z powrotem wyjechać we Wręczycy, stamtąd znowu główną drogą do centrum Częstochowy i do domu. W drodze powrotnej powalczyłem z wiatrem więc trochę się zmęczyłem. Dziś też w końcu udało się przekroczyć tysiąc kilometrów w sezonie, teraz kolej na kolejne.
Taka ładna tablica powitała mnie u celu wyjazdu:
Ostatnio też miałem okazję być w normalnym - rowerowym mieście, mieszkańcy będą wiedzieć, gdzie (plakat jak widać zamocowany wzorowo):
Taka ładna tablica powitała mnie u celu wyjazdu:
Ostatnio też miałem okazję być w normalnym - rowerowym mieście, mieszkańcy będą wiedzieć, gdzie (plakat jak widać zamocowany wzorowo):
Wtorek, 7 kwietnia 2009
Kategoria Solo, Sokole Góry
km: | 51.16 | km teren: | 20.00 |
czas: | 02:27 | km/h: | 20.88 |
Kolejny ładny, wolny dzień więc po południu postanowiłem trochę pokręcić. Kierunek jak niemal zawsze czyli Olsztyn, a konkretnie Sokole Góry, bo mam tam jeszcze sporo do objechania. Bez większej weny wjechałem na zielony pieszy i jechałem przed siebie, na początku sporo drogami, którymi nie biegną żadne oznaczone szlaki. Później trochę czarnym, sporo niebieskim pieszym, kawałek czerwonym rowerowym, a na sam koniec jeszcze czerwony pieszy i fajny podjazd. Po nim jeszcze lepszy zjazd, na którym jechałem wolniej niż pod górę. Zielonym wróciłem do Olsztyna, a później już asfaltowo przez Kusięta do domu. Dzisiejszy dzień ogólnie bardzo udany, pierwszy raz jechałem na krótko i było bardzo przyjemnie.
Fotki:
Opuszczona leśniczówka w Sokolich Górach:
I jaskinia, do środka się nie pakowałem bo byłem sam:
A do tego przed nią taki oto widok:
Fotki:
Opuszczona leśniczówka w Sokolich Górach:
I jaskinia, do środka się nie pakowałem bo byłem sam:
A do tego przed nią taki oto widok:
Niedziela, 5 kwietnia 2009
Kategoria >100, Solo
km: | 101.36 | km teren: | 20.00 |
czas: | 03:52 | km/h: | 26.21 |
Dzisiaj z domu wyruszyłem dość późno, ok godziny 15. W sumie to byłem na siebie zły, bo niedziela, a przede mną był niezbyt długi wyjazd. Na szczęście moje plany zmieniły się dość znacznie i moja wycieczka zaczęła się wydłużać. Na początku ruszyłem w kierunku Olsztyna z zamiarem pokręcenia po Sokolich, okazało się jednak, że śmignąłem przez Sokole, a moim celem stał się Złoty Potok. Na miejscu postanowiłem pokręcić dalej i obrałem kierunek na Żarki, następnie Żarki Letnisko, krótki postój i i powrót w kierunku domu, w Poraju podjąłem decyzję, że będzie setka więc skręciłem na Choroń i pojechałem do Biskupic, stamtąd z powrotem do Olszyna i przez Kusięta do Brzyszowa, następnie Srocko i kombinowany powrót przez Kucelin, by zaplanowana jedynka pokazała się z przodu.
Piątek, 3 kwietnia 2009
Kategoria Z Ekipą
km: | 65.27 | km teren: | 23.00 |
czas: | 03:00 | km/h: | 21.76 |
Kolejny dzień przepięknej pogody i kolejny dzień na rowerze, dzisiaj razem z Robertem do Złotego Potoku. Trasa standardowa, czyli do Olsztyna przez Kręciwilk i Skrajnicę, zielonym pieszym przez Sokole Góry do Zrębic, następnie czerwonym pieszym do Złotego Potoku. Przejazd Szlakiem ku Źródłom i asfaltowy powrót przez Siedlec i Zrębice, przejazd przez Sokole i powrót tą samą trasą.
Wiosna pełną gębą, myślę, że spokojnie można by dzisiaj jechać na krótko, może tylko miejscami byłoby chłodno.
Dane:
Dst: 65,27
Time: 3:00:20
Avs: 21,71
Max: 36,91
I kilka fotek, podobne jak z dni poprzednich:
I jeszcze tablice z informacjami dla turystów, fajna sprawa, tylko jak długo wytrzymają:
Wiosna pełną gębą, myślę, że spokojnie można by dzisiaj jechać na krótko, może tylko miejscami byłoby chłodno.
Dane:
Dst: 65,27
Time: 3:00:20
Avs: 21,71
Max: 36,91
I kilka fotek, podobne jak z dni poprzednich:
I jeszcze tablice z informacjami dla turystów, fajna sprawa, tylko jak długo wytrzymają:
Czwartek, 2 kwietnia 2009
Kategoria Solo, Sokole Góry, Specjalne, Z Ekipą
km: | 72.03 | km teren: | 23.00 |
czas: | 03:29 | km/h: | 20.68 |
Druga część objeżdżania Sokolich Gór, najpierw standardowy dojazd do Olsztyna, wjazd w Sokole na niebieski rowerowy, następnie zielonym pieszym do Zrębic, kawałek asfaltem, z powrotem wjazd w Sokole na czarny rowerowy. Wjazd na zielony pieszy szlak św. Idziego, dojazd do kapliczki i znów na czarny rowerowy, z czarnego na zielony pieszy i nim do Olsztyna. Powrót asfaltem przez Kusięta.
Dane:
Dst: 72,03
Time: 3:28:31
Avs: 20,72
Max: 48,86
Fotki:
Widok z szczytu podjazdu na zielonym pieszym:
Kapliczka św. Idziego, również na zielonym pieszym, szlaku Jego imienia:
I jeszcze jedna tabliczka, na początku zielonego w Sokolich:
Wieczorem jeszcze wspólny przejazd pod Jasną Górę by uczcić pamięć Jana Pawła II.
Dane:
Dst: 72,03
Time: 3:28:31
Avs: 20,72
Max: 48,86
Fotki:
Widok z szczytu podjazdu na zielonym pieszym:
Kapliczka św. Idziego, również na zielonym pieszym, szlaku Jego imienia:
I jeszcze jedna tabliczka, na początku zielonego w Sokolich:
Wieczorem jeszcze wspólny przejazd pod Jasną Górę by uczcić pamięć Jana Pawła II.
Środa, 1 kwietnia 2009
Kategoria Solo, Sokole Góry
km: | 44.90 | km teren: | 10.00 |
czas: | 02:01 | km/h: | 22.26 |
Kolejny dzień pięknej pogody i wolne popołudnie więc czas spędzony na rowerze. Kierunek oczywisty, czyli Olsztyn i pętla przez Sokole Góry, najpierw żółtym, później czarnym i wyjazd czarnym. Powrót asfaltem przez Kusięta. Dzisiaj rozpocząłem realizować swój plan objechania wzdłuż i w szerz obszaru Sokolich Gór, wprawdzie wielkich przewyższeń tu nie ma, ale widoki piękne i a odległość od domu czyni je idealnym celem popołudniowych wypadów.
Wyprostowany wczoraj hak jeszcze wymaga poprawek, napęd hałasuje i trzeba coś z tym zrobić, a jak nie wyjdzie to nowy hak.
Dane:
Dst: 44,90
Time: 2:00:42
Avs: 22,32
Max: 47,15
Fotki:
Jest trochę do przejechania, a bocznych dróżek zaznaczonych tu nie ma, a trochę ich jest:
Wyprostowany wczoraj hak jeszcze wymaga poprawek, napęd hałasuje i trzeba coś z tym zrobić, a jak nie wyjdzie to nowy hak.
Dane:
Dst: 44,90
Time: 2:00:42
Avs: 22,32
Max: 47,15
Fotki:
Jest trochę do przejechania, a bocznych dróżek zaznaczonych tu nie ma, a trochę ich jest: