Poniedziałek, 23 czerwca 2008
Kategoria Z Ekipą, >100, Specjalne
km: | 150.72 | km teren: | 0.00 |
czas: | 06:39 | km/h: | 22.66 |
KRAKÓW
Umówiony o 6 rano Z Poisonkiem i STi (kosmiczna godzina) ruszyliśmy na południe, w kierunku Krakowa. Trasa w pełni asfaltowa przebiegła następująco: Częstochowa -> Poraj -> Myszków -> Zawiercie -> Ogrodzieniec -> Klucze -> Olkusz -> Skała -> Ojców -> Kraków. Przejechane w niezłym tempie, bo po wjeździe na Rynek mieliśmy ok 25 km/h. Do Krakowa wyszło 135 km, reszta wykręcona po Krakowie, i w drodze do domu. Na sam koniec jeszcze gleba na mokrym po ulewie i śliskim jak lód granicie, który pokrywa sporą część Starego Miasta w Krakowie, na szczęści tylko delikatnie obdarte kolano i żadnych strat. Do tego jeszcze mega ciekawa podróż powrotna i półtora godzinny postój w Rudawach (nie pytajcie gdzie to jest bo nie wiem) spowodowany awarią trakcji kolejowej. Powrót do domu z sporym opóźnieniem.
Dane wycieczki:
Dst: 150,72
Time: 6:38:57
Avs: 22,66
Max: 61,56
Fotki:
Maczuga ... no właśnie czyja ?
Brama Krakowska
Kraków
I na koniec "mój" róg w grodzie Kraka (dla niewtajemniczonych mam ksywę od nazwiska (właśnie tego po lewej) a na imię mam Sławek)
Umówiony o 6 rano Z Poisonkiem i STi (kosmiczna godzina) ruszyliśmy na południe, w kierunku Krakowa. Trasa w pełni asfaltowa przebiegła następująco: Częstochowa -> Poraj -> Myszków -> Zawiercie -> Ogrodzieniec -> Klucze -> Olkusz -> Skała -> Ojców -> Kraków. Przejechane w niezłym tempie, bo po wjeździe na Rynek mieliśmy ok 25 km/h. Do Krakowa wyszło 135 km, reszta wykręcona po Krakowie, i w drodze do domu. Na sam koniec jeszcze gleba na mokrym po ulewie i śliskim jak lód granicie, który pokrywa sporą część Starego Miasta w Krakowie, na szczęści tylko delikatnie obdarte kolano i żadnych strat. Do tego jeszcze mega ciekawa podróż powrotna i półtora godzinny postój w Rudawach (nie pytajcie gdzie to jest bo nie wiem) spowodowany awarią trakcji kolejowej. Powrót do domu z sporym opóźnieniem.
Dane wycieczki:
Dst: 150,72
Time: 6:38:57
Avs: 22,66
Max: 61,56
Fotki:
Maczuga ... no właśnie czyja ?
Brama Krakowska
Kraków
I na koniec "mój" róg w grodzie Kraka (dla niewtajemniczonych mam ksywę od nazwiska (właśnie tego po lewej) a na imię mam Sławek)
K o m e n t a r z e
wycieczka ciekawa. co do PKP (nie będę rozwijał skrótu) to z doświadczenia wiem, że najciekawiej spędzony w pociągu czas można zawdzięczać temu co do niego sobie kupimy no i oczywiście doborowemu towarzystwu. byle nie przegiąć bo z drogą do domu może być ciężko, chociaż rower wie gdzie mieszka. a, w polskich realiach awaria trakcji spowodowana była pewnie jej brakiem czyli kradzieżą :-) szkoda, że nie ma fot. arek pewnie coś zarzuci!
Grzesiek - 23:53 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
Komentuj