Niedziela, 9 września 2012
Kategoria Z Ekipą
km: | 43.30 | km teren: | 15.00 |
czas: | 02:02 | km/h: | 21.30 |
Po powrocie z urlopu w domu czekał na mnie rower, a ja czekałem, żeby w końcu coś pokręcić. W sobotę wieczorem kilka telefonów, ale okazało się, że tylko Piter był skłonny niedzielny poranek spędzić w siodle.
W niedzielny poranek pogoda na szczęście dopisała i z lekkim poślizgiem ruszyliśmy terenem w kierunku Poraja. Dawno nie odwiedzanym niebieskim szlakiem dotarliśmy do Poraja, wizyta w Stonce i krótka posiadówka nad zalewem. Po wszystkim, jako że nie należy wracać tą samą drogą zaczęliśmy kombinować, asfaltem do Osin, następnie w las i wyjazd w Zawodziu, wizyta nad lokalnym, chyba znikającym leśnym stawem, kilka fotek połączonych z brodzeniem i powrót przez Poczesną do domu.
Niby brzeg, a wody po kostki:
Nie wygląda to optymistycznie, wody zbyt wiele nie ma, susza czy czy początek końca?:
W niedzielny poranek pogoda na szczęście dopisała i z lekkim poślizgiem ruszyliśmy terenem w kierunku Poraja. Dawno nie odwiedzanym niebieskim szlakiem dotarliśmy do Poraja, wizyta w Stonce i krótka posiadówka nad zalewem. Po wszystkim, jako że nie należy wracać tą samą drogą zaczęliśmy kombinować, asfaltem do Osin, następnie w las i wyjazd w Zawodziu, wizyta nad lokalnym, chyba znikającym leśnym stawem, kilka fotek połączonych z brodzeniem i powrót przez Poczesną do domu.
Niby brzeg, a wody po kostki:
Nie wygląda to optymistycznie, wody zbyt wiele nie ma, susza czy czy początek końca?:
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj