Poniedziałek, 16 lipca 2012
Kategoria Po mieście
km: | 39.98 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:14 | km/h: | 17.90 |
Nie można przeoczyć takiej okazji, kiedy Tour kończy się mieście w którym się mieszka. Odpowiednio wcześniej zaplanowane wolne i trzeba się stawić na starcie i mecie.
Na początek wycieczka do parku maszyn, gdzie zatrzymały się wszystkie Grupy, przy wjeździe na parking lipa, zebrałem w przednią oponę piękny kawałek szkła. Cóż jak plac serwisowy to co sobie będę żałował. Przy okazji skorzystałem z zadaszenia przy autokarze grupy Lampre, bo padać zaczęło niemiłosiernie. Przy okazji udało się zdobyć taką oto miłą pamiątkę:
Następnie razem ze wszystkimi pokręciłem w kierunku Rynku Głównego. Gdzie ruszali prawie wszyscy, ja zostałem.
Peleton pojechał do Wieliczki, natomiast ja skoczyłem się przebrać, natepnie powrót do centrum, tym razem w okolice mety, zlokalizowanej przy Błoniach, gdzie przed zakończeniem Peleton przemykał kilkukrotnie. Na przedostatniej rundzie udało się złapać:
Na ostatniej wszystkich złapała ulewa, taka, że na finishu nic nie było widać. Powrót do domu w strugach deszczu, przemoczone wszystko, co było do przemoczenia, ale popołudnie spędzone miło.
Na początek wycieczka do parku maszyn, gdzie zatrzymały się wszystkie Grupy, przy wjeździe na parking lipa, zebrałem w przednią oponę piękny kawałek szkła. Cóż jak plac serwisowy to co sobie będę żałował. Przy okazji skorzystałem z zadaszenia przy autokarze grupy Lampre, bo padać zaczęło niemiłosiernie. Przy okazji udało się zdobyć taką oto miłą pamiątkę:
Następnie razem ze wszystkimi pokręciłem w kierunku Rynku Głównego. Gdzie ruszali prawie wszyscy, ja zostałem.
Peleton pojechał do Wieliczki, natomiast ja skoczyłem się przebrać, natepnie powrót do centrum, tym razem w okolice mety, zlokalizowanej przy Błoniach, gdzie przed zakończeniem Peleton przemykał kilkukrotnie. Na przedostatniej rundzie udało się złapać:
Na ostatniej wszystkich złapała ulewa, taka, że na finishu nic nie było widać. Powrót do domu w strugach deszczu, przemoczone wszystko, co było do przemoczenia, ale popołudnie spędzone miło.
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj