Sobota, 6 sierpnia 2011
Kategoria Solo
km: | 137.16 | km teren: | 0.00 |
czas: | 05:05 | km/h: | 26.98 |
Ostanie plany przyjazdu z Łodzi do Częstochowy nie wypaliły ze względu na kiepską pogodę. Wiele zapowiadało, że podobnie będzie tym razem, pomimo ostatniej poprawy pogody znowu zapowiadały się deszcze.
Prognozy pogody nie były fatalne, ale optymizmem też nie szalały. Burze i przelotne deszcze były jak najbardziej brane pod uwagę, do tego wszystkiego południowo - wschodni wiatr, czyli idealnie w twarz, całą drogę. Wyjeżdżając z Łodzi na niebie zbierały się już dość ciężkie chmury, pocieszał mnie przeciwny wiatr, bo w kierunku którym zmierzałem niebo wyglądało znacznie lepiej. Z samym deszczem spotkałem się w Łasku, na moje szczęście nie padało aż tak intensywnie jak zapowiadali, a i też nie aż tak długo. Wyjeżdżając z Łasku już było po deszczu, a ja kręciłem dalej w kierunku Buczka i Szczercowa. Następnie Ostrołęka, Nowa Brzeźnica, Cykarzew, Lubojnia i moim oczom ukazała się tablica z napisem "Częstochowa". Nawet jeśli bym jej nie zauważył, nie sposób było nie poczuć jej obecności, nawierzchnia natychmiast zmieniła się z dobrej na taką częstochowską ...
Do domu dotarłem już na poważnej rezerwie energetycznej. Jednak brak regularnej jazdy widać podczas takich wyjazdów.
Prognozy pogody nie były fatalne, ale optymizmem też nie szalały. Burze i przelotne deszcze były jak najbardziej brane pod uwagę, do tego wszystkiego południowo - wschodni wiatr, czyli idealnie w twarz, całą drogę. Wyjeżdżając z Łodzi na niebie zbierały się już dość ciężkie chmury, pocieszał mnie przeciwny wiatr, bo w kierunku którym zmierzałem niebo wyglądało znacznie lepiej. Z samym deszczem spotkałem się w Łasku, na moje szczęście nie padało aż tak intensywnie jak zapowiadali, a i też nie aż tak długo. Wyjeżdżając z Łasku już było po deszczu, a ja kręciłem dalej w kierunku Buczka i Szczercowa. Następnie Ostrołęka, Nowa Brzeźnica, Cykarzew, Lubojnia i moim oczom ukazała się tablica z napisem "Częstochowa". Nawet jeśli bym jej nie zauważył, nie sposób było nie poczuć jej obecności, nawierzchnia natychmiast zmieniła się z dobrej na taką częstochowską ...
Do domu dotarłem już na poważnej rezerwie energetycznej. Jednak brak regularnej jazdy widać podczas takich wyjazdów.
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj