Wtorek, 9 czerwca 2009
Kategoria Solo
km: | 81.55 | km teren: | 30.00 |
czas: | 03:07 | km/h: | 26.17 |
Pogoda ostatnio jakaś taka do bani a i ogólnie miałem sporo mniej czasu wolnego niż do tej pory. Dzisiaj jednak miałem do dyspozycji i trochę wolnego czasu i pogody, bo od rana było słonecznie. Rano na zajęcia po wpis, powrót na śniadanie i na rower. Pętla przez Kręciwilk, czerwony rowerowy, Kusięta, do Olsztyna, Biskupic, żółtym pieszym przez Sokole do Olsztyna i przez Skrajnicę do domu. Na sam koniec trochę dookoła, bo zostało trochę czasu i koniec. Chwilę po tym na dworze rozpoczęła niezła ulewa więc 1:0 dla mnie. Przerwa w rowerowaniu, bo znów trzeba było wyskoczyć na zajęcia. Cały czas jednak chodziła mi po głowie jeszcze jedna taka pętla. W między czasie bardzo ładnie się wypogodziło więc popołudniowa jazda była bardzo realna, do momentu, aż się znowu nie rozpadało. Przed końcem zajęć znów się rozpogodziło, a przed powrotem do domu znów pogoda zaczęła się psuć. Zmieniała się tak szybko, że szok. Po obiedzie jednak znowu się poprawiło więc jazda. Rozpocząłem taką samą pętlę jak rano, jednak będąc w Kusiętach miałem nad sobą granatowe niebo, sprint do Olsztyna, bo tam się można było schować. Chciałem przeczekać, bo byłem niemal pewien, że będzie ostro lało, ale po paru minutach nic się nie wydarzyło. Odpuściłem pętlę i postanowiłem wracać, wiatr zmienił się w stosunku do tego porannego i do tego mocno przybrał na sile więc do domu miałem cały czas w twarz. Po drodze trochę kropiło, w pewnym momencie nawet myślałem, że zaczyna się ulewa, ale odpuściła. Znowu udało mi się nie zmoknąć więc 2:0 dla mnie.
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj