Piątek, 7 sierpnia 2015
Kategoria Specjalne, Szosa, Z Ekipą
km: | 50.09 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:42 | km/h: | 18.55 |
Ostatnio jakoś nie po drodze było mi z jazdą na rowerze. Mimo to stwierdziłem, że warto pojechać do Bukowiny na wyścig Amatorów. O formie nawet nie warto rozmawiać, a w połączeniu z wysoką temperaturą trasa stanowiła małe wyzwanie.
W Bukowinie zameldowaliśmy się po 7 rano, odbiór pakietów startowych i szybka rozgrzewka. Na starcie zameldowaliśmy się godzinę przed czasem, a wystarczyło na start z ostatniego sektora. Przynajmniej udało się uniknąć przepychanek na trasie.
Trasa dokładnie taka sama jak rok temu, z Bukowiny na start w Poroninie i podjazd do Zębu, dalej zjazd przez Leszczyny do Białego Dunajca. Kilka płaskich kilometrów i podjazd pod Gliczarów, Niestety tym razem podjazd górą więc mamy 1:1, jest po co wracać za rok. Z Gliczarowa w dół w kierunku Jurgowa i finalny podjazd do Bukowiny. Na nim miła niespodzianka nieplanowany bufet i zimna woda, nie pamiętam kiedy ostatnio tak się cieszyłem z takiego drobiazgu.
Po krótkiej regeneracji powrót do Krakowa, ale nie na długo.
W Bukowinie zameldowaliśmy się po 7 rano, odbiór pakietów startowych i szybka rozgrzewka. Na starcie zameldowaliśmy się godzinę przed czasem, a wystarczyło na start z ostatniego sektora. Przynajmniej udało się uniknąć przepychanek na trasie.
Trasa dokładnie taka sama jak rok temu, z Bukowiny na start w Poroninie i podjazd do Zębu, dalej zjazd przez Leszczyny do Białego Dunajca. Kilka płaskich kilometrów i podjazd pod Gliczarów, Niestety tym razem podjazd górą więc mamy 1:1, jest po co wracać za rok. Z Gliczarowa w dół w kierunku Jurgowa i finalny podjazd do Bukowiny. Na nim miła niespodzianka nieplanowany bufet i zimna woda, nie pamiętam kiedy ostatnio tak się cieszyłem z takiego drobiazgu.
Po krótkiej regeneracji powrót do Krakowa, ale nie na długo.
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj